Śmierć w cieniu plotek
Oboje wywodzili się z majętnych domów, lecz nie żyli z rodzinnych majątków – wspólnie, ambitnie budowali swoje kariery. Marcelo, w młodości znany ze sportowego zacięcia, ukończył studia medyczne i został cenionym lekarzem. Po ślubie przeprowadzili się do Río Cuarto, gdzie przez lata odkładali pieniądze, by kupić ziemię w dobrej dzielnicy i zbudować dom. Doczekali się dwójki dzieci – syna Facundo i córki Valentiny, które wychowywali z troską i miłością.
W ostatni weekend listopada 2006 roku Marcelo uczestniczył w turnieju golfowym w Punta del Este w Urugwaju. Facundo wyjechał z przyjaciółmi do Córdoby, a Valentina przebywała w Stanach Zjednoczonych na wymianie uczniowskiej. Nora spędziła piątkowy wieczór na kolacji z przyjaciółkami, po czym wróciła do domu. Marcelo, jak zwykle podczas dłuższej nieobecności, próbował się z nią skontaktować, ale od sobotniego poranka nie odbierała telefonu.
Zaniepokojony zadzwonił do teściów, którzy również nie wiedzieli, gdzie się znajduje Nora. W końcu poprosił zaprzyjaźnionego sąsiada, mającego klucze do domu, aby sprawdził, czy nic się nie stało. Kiedy mężczyzna wszedł do środka, przywitała go nienaturalna cisza. Chodził po pokojach, wołając Norę, ale nikt mu nie odpowiadał. Wszedł więc na piętro, żeby sprawdzić sypialnie. Kobieta znajdowała się w pokoju córki. Leżała na jej łóżku zupełnie naga, z paskiem od szlafroka zaciśniętym na szyi. Była martwa.
Śledczy początkowo podejrzewali napad rabunkowy, lecz drzwi nie nosiły śladów włamania a z domu nic nie zginęło. Wszystko wskazywało na to, że kobieta znała swojego oprawcę i sama go wpuściła do środka. Sekcja zwłok wykazała, że tuż przed śmiercią odbyła stosunek płciowy. Kiedy tylko informacja ta przedostała się do opinii publicznej, stała się pożywką dla licznych spekulacji. Pojawiły się plotki, że Nora prowadziła rozwiązłe życie, uczestniczyła w orgiach, miała licznych kochanków a jej śmierć była „konsekwencją stylu życia”. Ludzie, którzy znali ją jedynie z widzenia lub z opowieści, nagle stali się ekspertami od jej charakteru i moralności.
Ofiara oskarżoną
Media natychmiast podchwyciły tę narrację. Zamiast rzetelnych informacji zaczęły pojawiać się sensacyjne historie, oparte na rozmowach z przypadkowymi ludźmi, którzy znali Norę i jej bliskich jedynie z gazet i towarzyskich plotek. Na łamach prasy i w programach telewizyjnych mnożyły się wyssane z palca teorie. Sugestie, że prowadziła podwójne życie jako uczestniczka erotycznych imprez dla elit zdominowały przekaz medialny. Nora przestała być ofiarą. W oczach opinii publicznej stała się symbolem zepsucia i hipokryzji wyższych sfer, choć nikt nie potrafił przedstawić żadnych dowodów na te rewelacje.
Medialna nagonka nie oszczędziła także jej dzieci. Nora i Marcelo często filmowali ważne rodzinne wydarzenia oraz codzienne życie. Na podstawie tych nagrań, ukazujących czułość, z jaką ojciec traktował córkę, wysnuto absurdalne wnioski o rzekomym kazirodczym związku między Marcelo a Valentiną. Samozwańczy eksperci telewizji śniadaniowych sugerowali nawet, że kierowana zazdrością córka mogła zabić matkę. Nikomu w rzucaniu oskarżeń nie przeszkadzał fakt, że Valentina przebywała w tym czasie w Stanach Zjednoczonych.
Facundo doświadczył jeszcze bardziej brutalnego traktowania – dziennikarze ujawnili jego odmienną orientację seksualną, zanim zdążył sam o niej powiedzieć ojcu. Marcelo, dowiedziawszy się o wszystkim z telewizji, długo nie potrafił się z tym pogodzić, a medialna presja tylko pogłębiała dystans między ojcem a synem.
Osiemnaście lat piekła
W międzyczasie pojawił się kolejny „trop” – materiał DNA zabezpieczony na ciele Nory należał do jednego z członków rodziny. Nikt nie wziął pod uwagę tego, że rodzina mieszkała razem i DNA ojca lub syna mogło się tam znaleźć w sposób zupełnie naturalny. Ponieważ jej ojciec i jej mąż mieli alibi, podejrzenia padły na Facundo.
Policja wysnuła teorię, wedle której chłopak miał pokłócić się z matką po tym, jak poinformował ją o swojej odmiennej orientacji seksualnej, dopuścić się gwałtu, a następnie ją zamordować. Przez pięć długich lat Facundo był głównym podejrzanym. Był śledzony, nękany, wykluczony społecznie. Dopiero badania DNA przeprowadzone w laboratorium w Stanach Zjednoczonych wykluczyły go jako mordercę.
Nie mając innego podejrzanego, śledczy aresztowali przypadkową osobę – młodego robotnika Gastóna Zárate, który malował dom Dalmassów. Został aresztowany bez żadnych dowodów, jedynie na podstawie zeznań jego znajomego o rzekomym „dziwnym zachowaniu” w weekend, kiedy zamordowano Norę. Lokalna społeczność zareagowała na to bezpodstawne aresztowanie ulicznymi protestami – tłumy wyszły na ulicę, domagając się wypuszczenia chłopaka.
Gniew ulicy zwrócił się jednak nie przeciwko nieudolnej policji, ale przeciwko rodzinie Nory. Wierzono, że sprawcą jest jej mąż, który unika sprawiedliwości dzięki wpływowym znajomościom w polityce, a biedny Gastón został aresztowany jedynie po to, by odwrócić podejrzenia od Macarróna. Narrację tę szybko podchwyciły i podsycały brukowce, jeszcze bardziej rozpalając społeczne emocje. Gastón został wypuszczony po kilku dniach bez postawionych zarzutów.
Mąż zabójcą?
Po latach bezowocnego śledztwa, wobec braku innych podejrzanych, śledczy zaczęli interesować się Marcelo Macarrónem. Choć w chwili śmierci Nory przebywał niemal tysiąc kilometrów od domu, policyjni detektywi uznali, że mógł tej nocy wrócić do Argentyny swoim prywatnym samolotem, zabić żonę, a rano jakby nigdy nic pojawić się na polu golfowym w Urugwaju.
Jako kluczowego świadka powołano pilota, który zeznał, że taki lot był technicznie możliwy, i na tym oparto całe oskarżenie. Motywem zbrodni miał być domniemany romans Nory. Według innej teorii kobieta mogła dowiedzieć się o rzekomych nielegalnych interesach męża, takich jak pranie brudnych pieniędzy, i zażądała rozwodu. Marcela, podobnie jak jego syna, uniewinniono dopiero po kilku latach na podstawie badania DNA.
Prawdziwy morderca
Śledztwo od samego początku naznaczone było błędami. Pozwolono, by miejsce zbrodni zostało zadeptane przez świadków. Część dowodów nie została prawidłowo zabezpieczona, przez co niemożliwe stało się przeprowadzenie kluczowych badań. Co więcej, nie przesłuchano wszystkich świadków i nie prowadzono wystarczająco wnikliwego dochodzenia wobec innych potencjalnych podejrzanych.
Tuż przed morderstwem w willi Macarronów trwał remont. Po domu kręciła się ekipa budowlana – kilkanaście osób, które tylko pobieżnie przesłuchano. Każdy z nich zaprzeczył jakimkolwiek związkom ze zbrodnią, więc wszystkich wypuszczono na wolność. Wśród nich znajdował się jednak prawdziwy morderca: Roberto Barzola, stolarz, który w czasie remontu cyklinował i lakierował podłogi. Znał doskonale układ pomieszczeń, miał dostęp do kluczy, a co najważniejsze – wiedział, kiedy Nora będzie w domu sama.
Przez lata nikt nie łączył go bezpośrednio ze sprawą, aż do przełomu w grudniu 2024 roku. Dopiero po osiemnastu latach od morderstwa policja przestała koncentrować się na rodzinie zamordowanej kobiety i postanowiła zbadać inne wątki. Pobrano próbki DNA od członków ekipy remontowej i porównano je z tymi znalezionymi na pasku od szlafroka. Wyniki były jednoznaczne: aż osiem z nich pasowało do profilu Barzoli. Pasował również włos znaleziony na ciele ofiary.
Dziś zarówno prokuratorzy, jak i opinia publiczna zadają sobie to samo pytanie: jak to możliwe, że przez blisko dwie dekady kluczowa postać umykała sprawiedliwości? Zniszczono życie jej dzieci i męża a nawet reputację samej ofiary. Nora została zamordowana raz – fizycznie. Ale później zabijano ją codziennie, na nowo, plotkami, insynuacjami i medialnym ostracyzmem, odbierając jej godność.
A na koniec tego tragicznego spektaklu okazało się, że jej morderca najprawdopodobniej pozostanie na wolności, bowiem według argentyńskiego prawa sprawa uległa już przedawnieniu. Oznacza to, że sprawca nigdy nie stanie przed sądem a Nora i jej rodzina nie doczekają się sprawiedliwości.
Maggie Sawicka









