Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 01:19
Reklama KD Market

Luksusowe wczasy w PRL-u

Plaża pełna ciał w tych samych kostiumach kąpielowych, kolejka po lody w wafelku i zapach kotletów schabowych unoszący się nad ośrodkiem wypoczynkowym gdzieś w Polsce. Tak wyglądały wakacje marzeń w czasach PRL-u. Nie było Majorki, Krety ani Karaibów. Był za to Fundusz Wczasów Pracowniczych. Szczęściarze, którzy wygrali los na loterii przydziałów, mogli przez dwa tygodnie poczuć się dzięki niemu jak bogacze...
Luksusowe wczasy w PRL-u

Autor: Adobe Stock

Losowanie wakacji

W 1949 roku władze komunistyczne wpadły na genialny pomysł. Wakacje nie będą przywilejem burżuazji. Należy je zdemokratyzować, tak by każdy Polak poczuł się chociaż raz w roku jak w raju. Tak narodził się Fundusz Wczasów Pracowniczych – instytucja, która przez następne 40 lat decydowała o tym, gdzie polscy pracownicy spędzą swoje wakacje.

Schemat był prosty. Każdy zakład pracy wpłacał składkę do skarbonki Funduszu Wczasów Pracowniczych. Ten zaś budował i utrzymywał ośrodki wypoczynkowe nad morzem, w górach i nad jeziorami. W szczytowym okresie FWP dysponował 1500 ośrodkami, które oferowały 200 tysięcy miejsc. Rocznie przewijało się przez nie ponad 2,5 miliona Polaków. Nie każdy kraj wschodniego bloku mógł pochwalić się tak luksusową „maszyną urlopową”.

Skierowanie na wczasy z FWP przypominało wygraną na loterii. Dosłownie. W większości zakładów pracy miejsca w ośrodkach wypoczynkowych przydzielano w losowaniu. Alternatywą był system punktowy. Brano wtedy pod uwagę staż pracy, liczbę dzieci, stan zdrowia a czasem też lojalność pracownika wobec partii. Szczęśliwcy kartę wczasową otrzymywali w dziale kadr, okazując jednocześnie zaświadczenie lekarskie o braku chorób zakaźnych i innych przeciwskazań.

Karta wczasowa dawała szczęśliwcowi przydział na konkretny termin do konkretnego ośrodka. Często bez możliwości wyboru, więc jeśli FWP przydzielił rodzinie Kowalskiego dwa tygodnie w Międzyzdrojach w pierwszej połowie czerwca – jechał wraz z rodziną zadowolony i bez marudzenia. Nawet jeśli akurat wypadał mu w tym czasie ślub brata.

Czasem jednak, po znajomości, można było wcześniej dogadać się na temat konkretów. O ile miało się tak zwane chody w kadrach. Zwykle jednak nikt nie protestował i nie odmawiał wakacji. A na pewno nie tych w Międzyzdrojach. Najlepsze miejsca – właśnie te nad morzem – rozchodziły się bowiem w kilka minut. Do ośrodków górskich konkurencja była już trochę mniejsza. A najmniej oblegane były jeziora.

 

Gierek na powitanie 

Ośrodki FWP miały swój niepowtarzalny klimat. Budynki przypominające lekko zmodernizowane koszary, otoczone sosnowym lasem, nad jeziorami, w górach lub te najbardziej „luksusowe”, położone tuż nad brzegiem morza.

W recepcji ośrodka wisiały portrety Gierka lub Jaruzelskiego. Na ścianie dla gości wywieszano długi regulamin pobytu. Pokoje były takie same – małe i spartańskie. Łóżka polowe lub tapczany, szafa na ubrania, mały stolik i umywalka. Łazienka – często wspólna. „Jak w wojsku, tylko lepiej, bo bez apelu” – żartowali niektórzy.

Najważniejszym miejscem w całym ośrodku FWP była stołówka. To tam trzy razy dziennie, o wyznaczonych godzinach zbierała się cała społeczność. Siadało się przy wyznaczonym z góry stoliku, często z innymi wczasowiczami. Śniadanie o 8.00, obiad o 13.00, kolacja o 18.00. Rzadko kto się spóźniał – specjalny dzwonek na posiłki słychać było bowiem w każdym zakątku ośrodka.

Menu było proste i polskie. Rano chleb z masłem, wędlina, ser, jajko na twardo, zupa mleczna i kawa zbożowa. Na obiad zupa, schabowy albo mielony z ziemniakami i mizerią lub inną surówką. Czasem bywał schab pieczony. Na deser galaretka albo budyń i kompot. Wieczorem kanapki, kiełbasa, herbata. Na terenie ośrodka zwykle kupić można było lody. Po wafelki często ustawiała się kolejka.

 

Wieczorek zapoznawczy

Niczym dzisiejsze animacje na wyjazdach all inclusive, każdy dzień w ośrodku FWP miał swój program rozrywkowy. Przygotowywany był zwykle przez nauczycieli dorabiających sobie podczas wakacji. I tak była gimnastyka poranna na plaży, grupowy wypad do lokalnych atrakcji, spacer po lesie. A po obiedzie czas wolny – wtedy grało się w ping-ponga, siatkówkę plażową lub pływało na rowerkach wodnych, kajakach lub łódkach. Za darmo. Dzieci miały swoje dyskoteki, konkursy rysowania i zabawy na świeżym powietrzu. Wszystkie przed zachodem słońca. Bo po zmroku bawili się już tylko dorośli.

Wieczorami odbywały się dla nich „imprezy integracyjne”. Był wieczorek zapoznawczy, wieczór filmowy, wieczór przy mikrofonie, dziś nazwany karaoke, potańcówki towarzyskie. Albo wieczór talentów w świetlicy, gdzie amatorzy śpiewali „Czerwone maki na Monte Cassino”. Najgorętszym dniem tygodnia była sobota i dyskoteka. Pojawiał się wtedy DJ-ej, przeważnie młody instruktor z przenośnym magnetofonem. Na parkiecie królowały hity Czerwonych Gitar, Skaldów i No To Co. Czasem, gdy alkohol rozluźnił obyczaje, ktoś puszczał na winylu przemyconych z Zachodu Beatlesów.

Pobyt w ośrodku FWP kosztował śmieszne pieniądze. Pełne wyżywienie, nocleg i program rekreacyjny – kilkaset złotych za dwa tygodnie. Dla porównania – przeciętna pensja wynosiła w tym czasie około 3-4 tysiące złotych. Praktycznie każdy mógł sobie pozwolić na takie wakacje.

Najbardziej ekskluzywne były zaś ośrodki dla działaczy partyjnych. Mieściły się w przejętych pałacach i dworkach. Miały własne restauracje z kucharzami i menu, w którym pojawiały się nawet kawior i łosoś. Ale to był odpoczynek owiany tajemnicą, niedostępny dla zwykłych śmiertelników.

Fundusz Wczasów Pracowniczych przetrwał do 1989 roku. Potem, wraz z upadkiem komunizmu, skończyła się epoka masowych wakacji na przydział. Ośrodki FWP zostały sprywatyzowane, sprzedane. W niektórych wciąż działają hotele, tyle że dziś pobyt w pokoju z widokiem na polską sosnę ma rynkową cenę.

Czy ktoś tęskni za wakacjami z FWP? Pewnie tak. Nawet jeśli menu było dość monotonne, a w łazience czasem brakowało papieru toaletowego, takie wypoczywanie miało swój urok.

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama