Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 01:20
Reklama KD Market

Zamordowani przed kamerą

Pandemia koronawirusa doprowadziła do zamknięcia się wielu ludzi w domach, ale nie powstrzymała przemocy. Co gorsze, Covid-19 przeniósł ją do sieci. Zoom, platforma, która umożliwia prowadzenie spotkań online, stała się dla wielu oknem na świat. A zarazem oknem na zbrodnie. Morderstwa, pobicia, przemoc domowa – wszystko to zaczęło dziać się na wizji. Przed kamerami. Na oczach przypadkowych świadków...
Zamordowani przed kamerą

Autor: Adobe Stock/AI

Nóż w domu

Maj 2020, Long Island, Nowy Jork. Spotkanie Anonimowych Alkoholików na platformie Zoom miało być jak zawsze okazaniem wsparcia przez rozmowę. A stało się wirtualną sceną morderstwa. Na oczach 20 uczestników 32-latek z Long Island, Thomas Scully-Powers, wyciągnął nóż i dźgnął swojego 72-letniego ojca. Na ekran trysnęła krew. Zgromadzeni przed komputerami patrzyli z przerażeniem, jak Dwight Scully-Powers osuwa się bezwładnie na podłogę. 

Zanim Thomas zasztyletował swojego ojca, mieszkał z nim w domu przy cichej ulicy w Amityville, na Long Island. Kiedy przez nałóg w końcu stracił pracę w firmie budowlanej, Dwight pomagał mu finansowo, kupował jedzenie. I najważniejsze – płacił za terapię AA. 

21 maja Thomas jak zwykle dołączył do spotkania grupy na Zoomie. „Anonimowi” spotykali się online od marca, gdy przez pandemię zamknięto centrum społeczne. Około 21.00 uczestnicy usłyszeli podniesione głosy. Kłótnię w tle. „Thomas? Wszystko w porządku?” – zapytał prowadzący. Odpowiedziała mu cisza. Nagle przed ekranem pojawił się starszy mężczyzna. Próbował coś powiedzieć, gdy Thomas rzucił się na niego z nożem.

„Krzyczał na ojca, potem go dźgnął. Widzieliśmy wszystko. Krew, jak tamten się przewraca. To było przerażające” – mówił później jeden z uczestników. Dwight zmarł na miejscu. Gdy funkcjonariusze weszli do domu Thomasa, ten nie próbował uciekać. Siedział nieruchomo obok ciała ojca. Oskarżono go o morderstwo pierwszego stopnia.


Strzał podczas lekcji

Sierpień 2020, Riviera Beach na Florydzie. Dziesięcioletnia Jaliyah uczestniczyła właśnie w lekcji online. Była jedną z kilkudziesięciorga dzieci, które tego ranka włączyły kamery, by dołączyć do wirtualnej klasy w szkole. Nauczycielka tłumaczyła zadanie z matematyki. Jaliyah siedziała przy kuchennym stole, obok leżały zeszyty i kolorowe długopisy. Jej matka pracowała w drugim pokoju. Zwykły dzień.

Aż do godziny 10.30, gdy w tle zaczęły się krzyki. Jaliyah odwróciła się od komputera. Pozostałe dzieci i nauczycielka widziały, jak dziewczynka zasłoniła usta rękami. Jej oczy wypełniły się przerażeniem. Z drugiego pokoju doszedł huk wystrzału. 32-letnia Mirabel Morales, jej matka, została właśnie zastrzelona przez konkubenta.

„Dzieci w klasie płakały. Ja płakałam. Nie wiedziałam, co robić. Jak wytłumaczyć dziesięciolatkom, że właśnie widziały morderstwo?” – wspominała nauczycielka. Natychmiast zadzwoniła na policję. Sprawcę, Donalda Williamsa, złapano kilka godzin później. Jaliyah trafiła pod opiekę babci. Przez kolejne miesiące poddawana była terapii, by uporać się z traumą.

 

Zemsta kochanka

Styczeń 2021, Altadena pod Los Angeles. Fatima Johnson, 25-letnia analityczka danych, brała udział w rutynowym spotkaniu zespołu marketingowego przez Zoom. Pracowała w małym wynajętym mieszkaniu. Na spotkaniu było osiem osób – wszyscy znali się od lat i regularnie spotykali się na czacie od początku pandemii. Fatima właśnie skończyła studia MBA. Liczyła na awans.

Około południa, gdy prezentowała miesięczny raport, w jej mieszkaniu pojawił się mężczyzna. Jej były chłopak, Marcus. Zerwała z nim dwa tygodnie wcześniej. Bo podobno ją prześladował i kontrolował. „Fatima, co się dzieje?” – zapytała koleżanka Sarah Chen, widząc przerażoną minę kobiety. Zanim ta zdążyła odpowiedzieć, Marcus wyciągnął nóż. 

„Krzyczała, błagała go, żeby przestał. My tylko patrzyliśmy w ekran, jak ją morduje. Kompletnie bezradni” – opowiadała Sarah, która rozpoznała byłego chłopaka. Marcus dźgnął Fatimę kilkakrotnie w klatkę piersiową i brzuch. Cały atak trwał mniej niż minutę. Współpracownicy natychmiast wezwali pomoc. Fatima zmarła jednak tuż przed przyjazdem karetki.

 

Ataki na czatach

Eksperci są zgodni: pandemia uwięziła ofiary przemocy domowej z oprawcami w domach. Statystyki były bezlitosne. W 2020 roku wskazywały wzrost przestępstw w rodzinach o 30 procent. Jednocześnie praca i nauka zdalna sprawiły, że coraz więcej osób stało się mimowolnymi świadkami tych tragedii. W 2020 roku liczba ataków na wizji wzrosła o 400 procent. Policja musiała utworzyć specjalne jednostki do reagowania na zgłoszenia z wideokonferencji. A terapeuci odnotowali epidemię PTSD wśród świadków cyfrowych zbrodni.

Czaty i twórcy aplikacji musieli reagować. Zoom dodał funkcję „przycisk paniki”. Przycisk, który pozwalał natychmiast wyłączyć kamerę i mikrofon. Microsoft Teams wprowadził automatyczne wykrywanie nietypowych dźwięków. Szkoły przeszkoliły nauczycieli, jak reagować na niepokojące sytuacje w domach uczniów.

Pandemia udowodniła też, że kamera może być jedyną szansą na pomoc czy ujęcie zabójcy. W przypadku Thomasa świadkowie z AA sprawili, że policja dotarła na miejsce w ciągu kilku minut. Przy ataku Jaliyah nauczycielka natychmiast powiadomiła służby ochrony. Sarah Chen rozpoznała Marcusa. I choć nikt nie przeczy, że kamera może być niekiedy jedyną nadzieją na pomoc, jest równocześnie zagrożeniem, że wykorzystana zostanie jako narzędzie przekazu mordercy.

Thomasa Scully-Powersa skazano na 25 lat więzienia. Donalda Williamsa na dożywocie. Marcus popełnił samobójstwo w areszcie, zanim zdążył stanąć przed sądem. Nie zostawił listu, nigdy niczego nie wyjaśnił. Dwadzieścia osób z feralnej grupy AA przez pewien czas nadal spotykało się na terapii online, mimo ewidentnej traumy. A uczniowie z klasy Jaliyah przeszli dziecięcą terapię grupową. Sarah Chen po morderstwie koleżanki zmieniła pracę. Mówiła, że naznaczona jest na całe życie.

Zoom połączył ludzi w czasie pandemii i pokazał, że przemoc nie zna granic. Pandemia minęła. Wideo czaty pozostały popularne. A wraz z nimi ich kamery, które nadal przypadkowo lub celowo dokumentują przemoc i zbrodnie domowe. 

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama