Do strzelaniny doszło w czwartek, 28 sierpnia, około godz. 3:45p.m. na terenie przy pustostanie w rejonie 600 West 47th Street w dzielnicy Canaryville na południu miasta – podała chicagowska policja. Według wstępnych ustaleń, chłopcy w wieku 12 i 15 lat brali udział w bójce z grupą młodzieży, gdy nagle padły strzały.
„Oni wyglądali jak dzieci. Żaden z nich nie mógł ważyć więcej niż 125 funtów (ok. 57 kg)” – powiedział świadek zdarzenia James Moroney, cytowany przez „Chicago Sun-Times”.
To on wraz z dwoma innymi osobami udzielał chłopcom pierwszej pomocy, tamując krwawienie z ran do czasu przyjazdu ratowników.
Obaj nastolatkowie zostali przewiezieni do szpitala dziecięcego Comera, gdzie 15-latek zmarł, a młodszy, 12-letni chłopiec walczy o życie.
Podczas czwartkowych obrad Rady Miasta Chicago informowano również o planach wysłania wojsk federalnych do miasta – rozważanych przez prezydenta Donalda Trumpa – w ramach walki z przestępczością. Radny Ray Lopez stwierdził, że obecność Gwardii Narodowej mogłaby zapobiec tragediom takim jak ta w dzielnicy Canaryville.
(tos)









