Chwytliwe kawałki, hulaszcze życie
Grupa sprzedała ponad 75 mln płyt na całym świecie. Ma na koncie takie hity jak „Don’t Look Back in Anger”, „Wonderwall”, „Whatever” czy „Champagne Supernova”. Ośmiokrotnie ich single a także albumy zdobywały pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Na ich półkach znalazło się 15 prestiżowych nagród New Musical Express, cztery MTV Europe Music Awards i sześć nagród BRIT. Majątek Oasis wycenia się na – bagatela – 70 milionów dolarów!
Zespół powstał w 1991 roku w Manchesterze. Założony został przez muzyków grupy The Rain: Liama Gallaghera, Paula „Boneheada” Artursa, Paula „Guigsy” McGuigana i Tony’ego McCarrolla, ale swój ostateczny kształt zyskał wraz z dołączeniem do grupy starszego o pięć lat brata wokalisty, Noela Gallaghera. Nazwa Oasis została zasugerowana przez Liama, który zainspirował się plakatem Inspiral Carpets z Oasis Leisure Centre w Swindon.
Bracia Gallagher wraz z pozostałymi członkami grupy połączyli chwytliwe melodie à la The Beatles z hulaszczym życiem w stylu Rolling Stones, arogancją rodem z Sex Pistols i ekscesami godnymi The Who. Dodali do tego od siebie trochę mocniejszych gitar. Okazało się, że to strzał w dziesiątkę.
W trakcie jednego z klubowych występów Oasis wręcz zmusili – tak piszą oficjalni biografowie grupy – Alana McGee, szefa Creation Records, do wysłuchania ich taśmy demo. Materiał zrobił na nim tak wielkie wrażenie, że natychmiast podpisał umowę. Niemal równolegle w rozgłośniach radiowych pojawił się ich pierwszy singiel „Supersonic”. Zarówno ta piosenka, jak i następna „Shakermaker”, nieźle sobie radziły na listach przebojów w Wielkiej Brytanii. Grunt pod komercyjny sukces debiutanckiego krążka przygotowała jeszcze jedna kompozycja, ballada „Live Forever”.
Masowa histeria
„Definitely Maybe” okazał się najszybciej sprzedającym się debiutem w historii brytyjskiej fonografii. Zadebiutował na pierwszym miejscu zestawień i rozpoczął masową histerię na punkcie zespołu. Britpop zaczął wtedy święcić wielkie triumfy i zespół idealnie wstrzelił się w moment.
Wydany rok później album „(What’s the Story) Morning Glory?” i kolejny „Be Here Now” (1997), sprawiły, że w krótkim czasie Oasis stał się najpopularniejszym zespołem na Wyspach Brytyjskich. Co ciekawe, w różnych podsumowaniach na wykonawcę wszech czasów dystansował nawet The Beatles.
Zespół istniał przez niespełna 20 lat. Od samego początku niezwykle charyzmatyczne osobowości braci Gallagher przyciągały fanów, ale między nimi samymi – wywoływały niezliczoną ilość konfliktów. Młodszy Liam przyprowadzał kumpli do studia, gdzie muzycy Oasis pracowali nad płytą, a starszy Noel odpłacał mu ciosem w głowę kijem do krykieta. Gdy któryś z braci się rozchorował – odmawiał występu, co było niewyobrażalnym zawodem dla fanów i organizatorów imprez.
Choć były i takie sytuacje, jak ta podczas koncertu MTV Unplugged w 1996 roku. Wówczas Noel powiedział do uczestników: „Liam z nami dziś nie wystąpi, bo ma chore gardło, więc zostaliście z tą brzydką czwórką”. Okazało się później, że starszy brat krył go po tym, jak ten stawił się na próbie kompletnie pijany. W trakcie wydarzenia ostatecznie Liam Gallagher stanął na balkonie i paląc papierosy, zaczepiał publiczność.
Kłótnie i bijatyki
Zaledwie kilka dni po problemach na planie akustycznego koncertu Noel stanął przed kolejnym wyzwaniem w związku z zachowaniem brata, który odmówił wyjazdu na tournée do Stanów Zjednoczonych z powodów „osobistych”. Okazało się, że Liam sprzedał swój londyński dom, ale nie zdążył kupić żadnego lokum w zamian, więc nie miał gdzie mieszkać. W końcu po kilku dniach wrócił do zespołu, ale tego rodzaju zdarzenia pokazały Noelowi, że nawet w trudnych sytuacjach jest w stanie przejąć stery, stanąć na czele kapeli i zwyczajnie radzić sobie bez braterskiego balastu.
W maju 2000 roku doszło do słynnego incydentu w Barcelonie. Liam zaczął za kulisami kwestionować ojcostwo urodzonej zaledwie kilka miesięcy wcześniej córki brata, Anais. Wówczas doszło do poważnej bijatyki. Świadkowie zdarzenia opisywali, że Noel siedział na Liamie, okładając go pięściami. Tym razem to starszy z braci opuścił zespół i powrócił do niego dopiero na ostatnie koncerty w Wielkiej Brytanii oraz kolejną trasę koncertową w 2001 roku. To właśnie w tym momencie najprawdopodobniej doszło do pierwszego znaczącego kryzysu, w którym bracia coraz brutalniej zaczęli załatwiać swoje sprawy. Potem było już tylko gorzej.
Nie do zniesienia
W październiku 2005 podczas koncertu w Imoli we Włoszech Liam nagle zszedł ze sceny po jednej z piosenek. Miał problemy z głosem. Wtedy Noel opowiadał dziennikarzom, że znalazł już sposób, jak radzić sobie z takim zachowaniem brata. „Nauczyłem się, że zamiast kłócić się z nim, pracuję nad jego psychiką. I teraz to on jest całkowicie przerażony, boi się mnie śmiertelnie. Mogę go czytać, mogę nim grać jak w grę zręcznościową. Mogę uczynić, że podejmuje decyzje i myśli, że są jego, a tak naprawdę są moje... To sztuka, którą posiadłem” – mówił na łamach magazynu „Spin”.
To jedynie dolało oliwy do ognia. Bracia zaczęli komunikować się ze sobą za pomocą mediów. W rozmowie z „Q” Noel mówił: „Nie lubię Liama”. Ten mu odpowiadał na łamach „NME” słowami: „Trzeba czegoś więcej niż krwi, żeby być moim bratem”. I tak w koło.
Podczas trasy koncertowej „Dig Out Your Soul” w 2009 roku doszło do kulminacji napięć między braćmi. Konflikt wybuchł podczas festiwalu Rock en Seine w Paryżu, gdy Noel ogłosił swoje odejście ze sceny i z zespołu, mówiąc: „Nie da się już dalej pracować z Liamem”. W oficjalnym oświadczeniu Noel stwierdził, że konflikt i „werbalne oraz przemocowe naciski” stały się nie do zniesienia.
Dodał, że jego odejście to jednocześnie powód do smutku, ale też ogromnej ulgi. „Nigdy mu nie wybaczyłem, bo nigdy nie przeprosił” – mówił Noel w wywiadzie dla „Q”. „Mam nadzieję, że to czyta i zdaje sobie z tego sprawę. I choć jest moim bratem, będę go trzymał na odległość ręki do momentu, aż przeprosi” – stwierdził.
Zawieszenie broni
Przez kilkanaście lat plotkowano o powrocie zespołu, ale dopiero w ubiegłym roku muzycy potwierdzili swój come back. Ich obecna trasa koncertowa rozpoczęła się 4 lipca 2025 roku w Cardiff. Muzycy zaplanowali łącznie 41 koncertów na całym świecie, w tym m.in. w Heaton Park w rodzinnym Manchesterze i cztery koncerty na stadionie Wembley w Londynie. Zespół odwiedzi też Koreę Południową, Australię i Kanadę.
Początkowo obawiano się, że bracia prędko się pokłócą i skończy się jak zwykle. Dziennikarze pisali, jakoby każdy z nich miał mieć swój własny pokój VIP, do którego zapraszałby tylko swoich wybranych znajomych. Okazuje się jednak, że za kulisami turnée atmosfera przypomina bardziej przyjęcie weselne niż, jak wcześniej się spodziewano, rodzinną awanturę. Jak donoszą brytyjskie media, atmosfera w grupie jest nad wyraz dobra. W afterparty biorą (wspólnie!) udział VIP-y i przyjaciele muzyków, a piwo leje się strumieniami.
Według doniesień tabloidu „The Sun” grupa ma na koncertach zarobić niebotyczne 527 milionów dolarów. Do każdego z braci trafić ma około 67 mln z tej kwoty. Jest to niewątpliwie dobry argument do zgody. A mama przy okazji cieszy się, że między jej synami nastąpiło zawieszenie broni. Przynajmniej na razie.
Małgorzata Matuszewska









