Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:06
Reklama KD Market

Między swarami a geopolityką

Między swarami a geopolityką

Autor: PAP/EPA/ANDRES MARTINEZ CASARES

Wielka demonstracja chińskiej siły i spotkanie na szczycie przywódców „osi zła” w Pekinie oraz wizyta polskiego prezydenta w Białym Domu to wydarzenia, które przypominają, że pokój nie jest dany na zawsze. 

Wokół wizyty Karola Nawrockiego w Waszyngtonie narosło sporo nieporozumień. Co prawda w polskim systemie władzy umocowanie prezydenta jest dużo słabsze niż w USA, ale zgodnie z protokołem dyplomatycznym to właśnie głowa państwa jest właściwym partnerem do rozmów z gospodarzami Białego Domu. Dobrym obyczajem było w przeszłości zabieranie ze sobą przedstawiciela MSZ, ale tylko obyczajem, a nie obowiązkiem. Zresztą te złośliwości świadczone sobie z obu stron przypominają trochę zabawę chłopców w piaskownicy. Przed podróżą do Waszyngtonu do mediów wyciekła jednostronicowa notatka zawierająca zalecenia rządu dla prezydenta. Doradcy prezydenta publicznie wyśmiali dokument, określając go jako „przypominający esej uniwersytecki”, a nalegania ministra na przestrzeganie ich instrukcji nazwali „bezczelnymi”. Teraz Nawrocki ma wysłać ​​notatkę informującą rząd o wydarzeniach w Waszyngtonie. Trzeba przypominać politykom na każdym kroku, że wewnętrzne podziały nie mogą osłabiać  roli Polski w kształtowaniu odpowiedzi Europy na pełnoskalową inwazję Rosji na Ukrainę, po tym jak Polska przyjęła ponad milion ukraińskich uchodźców i stała się ważnym węzłem logistycznym dla dostaw pomocy wojskowej i humanitarnej dla walczącego  sąsiada.

Najcenniejszym „urobkiem” wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu była deklaracja prezydenta Donalda Trumpa, że  nie rozważa wycofania wojsk amerykańskich z Polski, pomimo rosnących obaw w regionie dotyczących plotek o zmianach w rozmieszczeniu sił USA w Europie. To właśnie chcieli usłyszeć polscy politycy, zarówno z opcji rządowej, jak i z pałacu prezydenckiego. To ważne, bo wizyta ta pokazała, jak duże są  napięcia między Donaldem Tuskiem a Karolem Nawrockim.  Najważniejsze, że mimo sygnalizowania przez prezydenta zamiaru prowadzenia polityki zagranicznej niezależnej od rządu i toczącej się wojnie o wpływy,  Polacy usłyszeli to, co chcieli usłyszeć. Zupełnie inną kwestią jest sprawa obietnic – to jednak temat na zupełnie artykuł. 

Zaledwie na kilka godzin przed spotkaniem Trumpa i Nawrockiego Polska była zmuszona wysłać własne samoloty i samoloty sojuszników, aby monitorować przestrzeń powietrzną podczas kolejnego nocnego ataku na Ukrainę. Ataki na Ukrainę kontynuowano także w czasie, gdy w Pekinie świętowano rocznicę zakończenia II wojny światowej w Azji. Pojawił się tam prezydent Rosji Władimir Putin, który wraz ze swoim „drogim przyjacielem”, prezydentem Chin Xi Jinpingiem, mówił o konieczności zjednoczenia, by zamanifestować sprzeciw wobec Zachodu. Dołączył do nich także północnokoreański satrapa Kim Dzong Un, za którym biegali ochroniarze zamiatając wszystkie ślady DNA swojego przywódcy. 

Ale żarty na bok. Wraz z wielką defiladą byliśmy świadkami geopolitycznego i militarnego pokazu siły, który ma uzmysłowić reszcie świata, że powstała już bardzo poważna alternatywa dla Stanów Zjednoczonych i szerzej całego  Zachodu. Arsenał pokazany podczas defilady, w tym zupełnie nowe rodzaje broni wyprodukowanej w całości w Państwie Środka, jest już przedmiotem analiz  różnych służb wywiadowczych. Nowe porozumienie w sprawie gazu ziemnego osiągnięte we wtorek przez Putina i Xi wskazuje również, że Chiny nie planują ograniczania handlu z Rosją, pomimo gróźb Trumpa dotyczących ceł, które mogą wejść w życie, jeśli do listopada nie zostanie osiągnięte porozumienie handlowe między Waszyngtonem a Pekinem. Z drugiej jednak strony Pekin, mimo że sygnalizuje solidarność z Koreą Północną i Rosją, ma sporo do stracenia na podsycaniu napięcia. Cierpliwość to od czasów starożytnych jeden z przymiotów chińskiej polityki zagranicznej. A zgodnie z powiedzeniem przypisywanym Rzymianinowi Publiuszowi Flawiuszowi Wegetiusowi  Renatusowi odpowiedź Zachodu może być tu tylko jedna: si vis pacem para bellum – jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama