Prezydent Donald Trump w środę, 3 września zasugerował, że może zrezygnować z planu wysłania Gwardii Narodowej do Chicago, a zamiast tego rozważa wysłanie jej do Nowego Orleanu.
„Podejmujemy teraz decyzję: czy idziemy do Chicago? Czy idziemy do miejsca takiego jak Nowy Orlean, gdzie mamy wspaniałego gubernatora Jeffa Landry’ego, który chce, żebyśmy tam weszli i zaprowadzili porządek w bardzo ładnej części tego stanu, która stała się dość zła” – powiedział prezydent Trump dziennikarzom w Gabinecie Owalnym w środę, 3 września podczas spotkania z prezydentem Karolem Nawrockim.
Te słowa komentowane są przez amerykańskie media jako wycofanie się z deklaracji sprzed zaledwie 24 godzin, kiedy prezydent Trump zapowiadał: „wchodzimy” do Chicago.
Trump, w obecności prezydenta Polski, ponownie odniósł się do sytuacji w mieście, podkreślając skalę przemocy i zapowiadając możliwość wysłania Gwardii Narodowej. „Chcę wejść do Chicago, ale mam tego niekompetentnego gubernatora, który tego nie chce” – mówił, krytykując J.B. Pritzkera. Prezydent podał drastyczne statystyki z ostatnich tygodni: „Czy wiecie, że w ten weekend (Labor Day) w Chicago postrzelono 72 osoby? 11 osób zginęło. Tydzień wcześniej zabito siedem osób, a jeszcze wcześniej pięć. W trzy tygodnie straciliśmy prawie 35 osób. To smutne, wstyd mówić to publicznie”.
Zdaniem Trumpa, podobnie jak w Waszyngtonie, gdzie – jak twierdzi – udało się niemal całkowicie wyeliminować przestępczość, tak samo można „w dwa tygodnie” opanować sytuację w Chicago. „Moglibyśmy to zrobić w Chicago, moglibyśmy to zrobić w Nowym Jorku, w Los Angeles. Wszystko, co muszą zrobić, to poprosić nas, abyśmy weszli” – zaznaczył.
Kilka godzin później w Chicago gubernator Pritzker ocenił słowa Trumpa jako sygnał, że prezydent mógł wreszcie zrozumieć ograniczenia prawne. „Możliwe, że usłyszał o decyzji sądu dotyczącej Gwardii Narodowej w sprawie Kalifornii . Wiem, że za dużo nie czyta, ale może ktoś mu powiedział” – stwierdził.
Pritzker przypomniał, że to on – a nie prezydent – ma uprawnienia do aktywacji jednostek Gwardii Narodowej stanu Illinois i że już korzystał z tej możliwości, m.in. podczas protestów w Chicago. Zaznaczył jednak wcześniej, że Biały Dom może próbować wysłać do miasta oddziały Gwardii Narodowej Teksasu.
Burmistrz Brandon Johnson podczas konferencji prasowej 2 września zwrócił uwagę, że przemoc w Chicago wynika z niekontrolowanego przepływu broni z innych stanów. „Potrzebujemy, aby rząd federalny zatrzymał napływ broni do naszego stanu i miasta. Zajmowanie miasta niczego nie rozwiąże. Jesteśmy gotowi walczyć z wysyłaniem wojsk w sądzie” – podkreślił.
Prezydent Trump wielokrotnie krytykował Pritzkera i Johnsona, obwiniając ich o wzrost przestępczości i przywołując statystyki dotyczące strzelanin oraz zabójstw.
Wiceprezydent JD Vance 3 września powiedział dziennikarzom, że „nie ma żadnych natychmiastowych planów” wysłania żołnierzy do Chicago. Choć kwestia Gwardii Narodowej pozostaje niepewna, wciąż oczekuje się wzmożonej obecności agentów imigracyjnych (ICE) i funkcjonariuszy Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), którzy – według doniesień – mają już w ten weekend prowadzić akcje w mieście i na przedmieściach.
Zapowiedział to 4 września Tom Homan, specjalny pełnomocnik Białego Domu ds. bezpieczeństwa granic, podczas wystąpienia na konferencji prasowej w stołecznym Waszyngtonie. Wcześniej potwierdziła to Kristi Noem, sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (Department of Homeland Security, DHS).
Joanna Trzos
[email protected]









