Leavitt odniosła się w ten sposób podczas briefingu w Białym Domu do ujawnionego przez Demokratów w Kongresie zdjęcia kartki urodzinowej, która złożyła się na album na 50. urodziny miliardera pedofila w 2003 r. Jej treść, wpisana w kontury nagiej kobiety, mówi o tajemnicach, które łączą obydwu i nosi podpis obecnego prezydenta USA.
Rzeczniczka stwierdziła, że Trump nie jest autorem kartki, ani się pod nią nie podpisał. Zapewniła też, że prezydent jest gotowy na zbadanie podpisu na kartce przez grafologa. Cytowała przy tym niewymienionych z nazwiska ekspertów, którzy mieli już dowieść, że podpis nie należy do szefa państwa.
Pytana o to, dlaczego sfałszowana kartka miałaby znaleźć się w albumie na urodziny Epsteina z 2003 r., Leavitt nie odpowiedziała wprost, lecz stwierdziła, że Trump ma jeden z najsłynniejszych podpisów na świecie.
Kartka Trumpa dla Epsteina była jedną z części opublikowanych w poniedziałek dokumentów uzyskanych przez komisję ds. nadzoru Izby Reprezentantów od prawników zmarłego miliardera skazanego za przestępstwa seksualne. Trump jest w albumie wymieniany kilkakrotnie przez inne osoby, które dołożyły swoje prace do albumu sporządzonego przez partnerkę Epsteina, Ghislaine Maxwell. Na jednej ze stron widać zdjęcie Epsteina trzymającego wielki czek na 22,5 tys. dolarów z podpisem Trumpa. Podpis pod zdjęciem mówi: „Jeffrey pokazuje wczesne talenty do pieniędzy + kobiet! Sprzedaje »w pełni zdeprecjonowaną« [wymazane imię kobiety] Donaldowi Trumpowi za 22 500 dolarów”.
Leavitt stwierdziła we wtorek, że również podpis na czeku nie należy do Trumpa.
Sam Trump w rozmowie ze stacją NBC we wtorek stwierdził, że nie będzie komentował sprawy i że temat jest dla niego „martwy”

Wśród innych opublikowanych dokumentów składających się na urodzinowy album Epsteina były m.in. rysunki Epsteina otrzymującego masaże od młodych kobiet, roznegliżowane zdjęcia kobiet oraz wiele innych wiadomości o podtekście seksualnym. Pakiet dokumentów zawierał również testament Epsteina czy jego ugodę z prokuraturą z 2008 r. W odpowiedzi na wezwanie Kongresu, prawnicy Epsteina nie przesłali natomiast żądanej listy klientów, którzy mieli korzystać z usług seksualnych dziewcząt i kobiet oferowanych przez miliardera jego znajomym. Jak stwierdzili, nie wiedzą nic o istnieniu takiej listy.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)









