Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:22
Reklama KD Market

Kiedy o Polskę zahaczają drony

Kiedy o Polskę zahaczają drony

Autor: PAP/Wojtek Jargiło

Ktoś mnie zapytał, czy rzeczywiście tak bardzo przejmują mnie informacje o dronach, które nie tylko naruszają przestrzeń powietrzną Polski, ale rozbijają się spadając blisko domów, a nawet  je uszkadzając, gdzie mieszkają ludzie. Tak, przejmują mnie i to bardzo! To nie są zabawy, gry typu „playstation”, to są niebezpieczne zaczepki, próby siły i obrony, które pokazują, że groźba wojny coraz śmielej przekracza progi mojej Ojczyzny. Z jednej strony medialne doniesienia i co ważne, potrzeba słuchania tylko oficjalnych komunikatów, a z drugiej rodząca się we mnie bezradność i smutek. Niepohamowana potrzeba zdobywania, bez względu na życie ludzi, ich dobro, niszczenie wszystkiego, a przede wszystkim wprowadzanie ogromnego niepokoju w życie ludzi, to jest obraz realnego zła, które nie przebiera w walce o człowieka. Czytając historie z II wojny światowej i tego, jak długo trwało odbudowywanie rzeczywistości i powrót do normalności, która w Polsce była przez dziesiątki lat zniewolona innym, równie niebezpiecznym systemem, szarość zgliszcz materialnych i duchowych, to obraz, który w głowie się nie mieści. Czy można być obojętnym? Nie, nie można! Chyba, że ma się serce z kamienia i jest się zupełnie obojętnym.

Trudne jest też to, że w konkretnych sytuacjach, tak zwani sojusznicy, prędzej czy później zajmują tylko „stanowisko” i na tym się kończy. Każdy woli siedzieć cicho, Żeby się nie narażać i czegoś nie stracić. No chyba, że zrobią sobie z jakiegoś terytorium poligon do testowania nowoczesnej broni lub wypchnięcia starej, aby zrobić miejsce dla nowej. Ktoś przecież na wojnie musi zarobić, a inny zgarnąć jak najwięcej. Tyle, że to nie jest zabawa w „żołnierzyki”, nawet najbardziej nowoczesna, bo bezzałogowa (takie są drony). Trzeba dodać: jest to zabawa niewielkiej grupy ludzi zaślepionych chorobliwą potrzebą zdobywania władzy, pieniędzy i posiadania. Ludzi kreujących się na bogów żyjących na Olimpach współczesnego świata. Nieliczących się z nikim i z niczym, chyba że z równymi sobie, a mogących stanowić konkurencję w zdobywaniu. 

To, że współczesne wojny przybierają coraz okrutniejsze sposoby niszczenia i zagłady ludzi, jak choćby ta na Bliskim Wschodzie, gdzie ludobójstwo dokonuje się także przez głodzenie na śmierć. Kilka tygodni temu przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, kardynał Matteo Zuppi przez 7 godzin prowadził modlitwę, w czasie której odczytywano nazwiska i wiek 12 211 palestyńskich dzieci, które zginęły w wyniku konfliktu Izraela i Hamasu oraz 16 izraelskich dzieci, które zginęły, gdy Hamas w dniu 7 października 2023 roku zaatakował Izrael i wziął zakładników. Imiona te wypisane były na 469 stronach. Kardynał mówił wtedy: „Imię każdego zabitego dziecka jest prośbą do Boga, ale także do ludzi, byśmy je usłyszeli. Niech ich śmierć stanie się wołaniem o pokój, a nie okazją do kolejnych tragicznych decyzji.” Te słowa nie docierają jednak do uszu i serc „rozdzielających karty”. Ludobójstwo trwa.

„Wojna w kawałkach”, przed czym ostrzegał papież Franciszek, przybiera na sile, a kawałki stają się coraz większe. Hasło: „Nigdy więcej wojny” przeszło jakby do historii. Zło potrzebuje wojny, żeby siłą zdobywać świat. Czy jednak nie ma ratunku? Jest! Mocno wierzę, że jest ratunek w Bogu. Prorok Izajasz pisze: „Albowiem tak mówi Pan Bóg, Święty Izraela: „W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30,15) I dodaje: „Ale wyście tego nie chcieli!”. Myślę o ludziach, którzy żyją na terenach, gdzie toczy się wojna. Myślę o żołnierzach i ich rodzinach. Myślę o coraz bardziej wystraszonych Polakach mieszkających przy wschodnich granicach Ojczyzny, o ich wzbierającym strachu. Samemu czując niepokój, siadam w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Pod monstrancją obraz Jezusa Miłosiernego i wołające słowa: „Jezu, ufam Tobie!”. Na usta cisną się słowa Suplikacji: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny – wybaw nas, Panie!”. W ręce biorę różaniec. W minioną środę papież Leon XIV pozdrawiając Polaków powiedział: „Pamiętajcie w modlitwie i w projektach humanitarnych również o dzieciach Ukrainy, Gazy i innych regionów świata dotkniętych wojną. Polecam was oraz cierpiące dziś dzieci, opiece Maryi, Królowej Pokoju, i z serca błogosławię”. Wierzę w to, że pokorny powrót do Boga, modlitwa i post i dobre życie będą odnajdywaniem siły, aby zwyciężyć zło i nie stracić nadziei. 

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Był przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama