Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 16 grudnia 2025 06:18

Dramat skazanej

Schiller Park, IL (CT) – Janina Wasilewski przyjechała do Stanów Zjednoczonych uciekając z Polski jako działaczka Solidarności i działaczka studencka. W Chicago chciała otrzymać azyl polityczny.

Dzisiaj, w piątek, 18 lat później, 41-letnia Janina ma być deportowana, a jej syn, obywatel amerykański 5-letni Brian pyta, dlaczego ma jechać do nieznanego mu miejsca zwanego Warszawą.

"W Polsce nie mamy nawet domu" – mówi Wasilewska, a jej podkrążone oczy świadczą o nieprzespanych nocach. "Niemam tam żadnej pracy. A mój syn pyta: Mamusiu, dlaczego jedziemy do Polski".

Walka mieszkanki Schiller Park o pozostanie w USA to cały ciąg proceduralnych błędów, szereg prawników i rozmaitość prawnych argumentów. To dowód, że amerykański system imigracyjny wciąż nie może poradzić sobie z bardzo starymi wnioskami o przyznanie politycznego azylu.

Przypadek jej małżonka, Tony Wasilewskiego, który obecnie stara się o amerykańskie obywatelstwo również potwierdza, że system nie traktuje jednakowo imigrantów znajdujących się w tym samych okolicznościach. To zamierza pozostać w USA, by utrzymać dom i serwis sprzątających, który wraz z małżonką rozbudowywał przez ostatnie 14 lat.

Oboje należą do milionów niegalnych w Stanach Zjednocoznych, którzy mają nadzieję, że reforma imigracyjna zapobiegnie niehumanittarnemu rozdzielaniu rodzin.

"Jeśli mąż zostanie tutaj, a ja wyjadę z Brianem, to nie wiem, czy nasza rodzina przetrwa" – mówi Janina w swym domu w Schiller Park.
Początki były trudne. Po przyjeździe do USA z pomocą wuja, Janina złożyła wniosek o azyl polityczny. Decyzja o jego przyznaniu była wciąż odwlekana, więc cierpliwie czekała. Miesiące zamieniły się w lata, a w międzyczasie nastąpił upadek komunistycznego rządu w Polsce. Janina spotkała Tonyego, zawarła z nim związek małżeński i pomagała prowadzić biznes.

Niespodziewanie w 1994 r. sędzia wydał decyzję stwierdzającą, iż wobec powstania demokratycznej Polski azyl nie będzie przyznany i Janina musi opuścić Stany Zjednoczone.

Wasilewski znalazła prawnika i postanowiła złożyć odwołanie. Podczas przesłuchania w 1995 r. sędzia podtrzymał wcześniejszą decyzję. Janina przyznaje jednak, że nie rozumiała toku rozprawy, bo jej prawnik i sędzia mówili wyłącznie po angielsku. Ostatecznie, bez jej zgody, adwokat poinformował sędziego, że dobrowolnie opuści Stany Zjednoczone.

"Nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że mam wyjechać" – mówi Janina. "Mój adwokat mówił tylko po angielsku i hiszpańsku".

Royal F. Berg, jej obecny prawnik przyznaje, iż jego klientce należało zapewnić polskiego tłumacza, bo z zapisu rozprawy wynika, że nie skierowano do niej ani jednego pytania.

"Gdyby Janina rozumiała przebieg rozprawy" – utrzymuje Berg – "to złożyłaby kolejne odwołanie lub wysunęła dalsze argumenty". Tymczasem Wasilewski wróciła do domu i przez trzy lata żyła poza zasięgiem prrawnego radaru. Fakt, iż ani nie wróciła do Polski, ani nie zgłosiła się do władz imigracyjnych skłonił rząd federalny do wyciągnięcia wniosku, iż jest nielegalną imigrantką ignorującą nakaz opuszczenia kraju.

W 1998 r. Wasilewski pojawiła się ponownie w sądzie, pragnąc skorzystać z nowych przepisów o pomocy dla uchodźców z Ameryki Środkowej i Europy Wschodniej. Nie miała jednak możliwości uzyskania prawa stałego pobytu, bo wcześniej odmówiła dobrowolnego wyjazdu z USA.

Po tej rozprawie zmieniała adwokatów, uczestniczyła w kolejnych przesłuchaniach i składała nowe apelacje. Wszystko okazało się bezskuteczne.
Dzisiaj Janina Wasilewski ma opuścić Stany Zjednoczone. Nakaz deportacji powoduje, że nie będzie mogła legalnie wjechać do USA przez najbliższe 10 lat. By temu zapobiec, legislacyjno-prawne wysiłki na jej rzecz w ostatniej podejmują jeszcze sen. Richar Durbin i kongr. Rahm Emanuel.
Czy okażą się skuteczne? Czy rodzina pozostanie razem?
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama