Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:21
Reklama KD Market

Czy śmierć Charliego Kirka jest męczeństwem za wiarę?

Czy śmierć Charliego Kirka jest męczeństwem za wiarę?

Autor: PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Informacja o tragicznej śmierci Charliego Kirka obiegła cały świat niczym błyskawica. Nawet ci, którzy nigdy o nim nie słyszeli, mieli okazję poznać go w tej dramatycznej chwili. Młody, 31-letni człowiek, mąż i ojciec rodziny, wyrastający na charyzmatycznego mówcę i konserwatywnego lidera, który nie bał się mówić pięknie o katolicyzmie i wzywać zwłaszcza ludzi młodych, aby wracali do Kościoła, zginął od jednej kuli zamachowca lub całej zorganizowanej siatki. Fakt szczególności Kirka potwierdził swoim bardzo osobistym wpisem sam prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, nazywając go „wielkim, wręcz legendarnym” oraz twierdząc, że „nikt nie rozumiał i nie miał serca dla młodzieży w Stanach Zjednoczonych tak jak on”. Coś w tym jest. Młodzi ludzie, poszukujących coraz częściej konserwatywnych, a nawet radykalnych kierunków życia, chcą nie tylko słuchać mówców, ale widzieć ich konkretne przykłady. Wiemy o tym dobrze. To jest to, o czym mówił św. papież Paweł VI, że „dzisiejszy świat potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli, a nauczycieli – jeśli są świadkami”. Przypominał o tym często także św. Jan Paweł II. Być może młodzi coraz częściej czują się zmęczeni sztucznym światem, pozbawionym głębszych wartości, ziejącym emocjonalną pustką i brakiem bliskich relacji?

Dla takich ludzi w Stanach Zjednoczonych i nie tylko Charlie Kirk był niewątpliwie kimś ważnym. Osoby, takie jak on, które mają jasne stanowisko w obronie życia, krytykują kulturę uzależnień i ideologię gender muszą być świadome, że będą narażone na ostrą krytykę i wrogość środowisk liberalnych. Jeśli jeszcze stoi za tym przykład życia, trzeba być prawie pewnym, że prędzej czy później nastąpi jakiś atak.

Chociaż był protestantem, to wydawał się odkrywać, czym naprawdę jest Kościół katolicki. Mówił, że są dzisiaj tacy młodzi, którzy wracają do Kościoła, gdyż „w tym tsunami chaosu i zamętu Kościół jest jak tratwa ratunkowa” oraz że „chcą czegoś, co jest odwieczne i piękne, co przetrwało próbę czasu”.

Dla jednych był chrześcijańskim aktywistą, dla innych stał się świadkiem. Czytałem kiedyś w liście rektorów wrocławskich uczelni katolickich z okazji święta św. Szczepana (2015 rok) bardzo trafną refleksję: „Jak rozumieć ostrzeżenie Pana Jezusa: ‘Miejcie się na baczności przed ludźmi!’? Czy chodzi o lęk i strach przed ludźmi? Oczywiście, taki strach istnieje. Boimy się ludzi, którzy chcą nam wyrządzić krzywdę. Pan Jezus mówi jednak o czymś innym. Chodzi o składanie świadectwa przed ludźmi: ‘Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom’ – mówi w Ewangelii. Dlatego słowa: ‘Miejcie się na baczności przed ludźmi’ oznaczają tyle, co: ‘Bądźcie gotowi do składania świadectwa!’”. Bez wątpienia Charlie Kirk dołączył do grona współczesnych świadków żyjących i głoszących chrześcijańskie wartości. Czy można być jednak na ślepo bezkrytycznym?

W mediach społecznościowych, gdzie można znaleźć bardzo różne wpisy, o. Michał Legan, paulin, napisał o Kirku: „Męczennik za wiarę i godność człowieka”. Jego post rozpętał prawdziwą burzę dyskusji. Komentatorzy w odpowiedzi nazwali Kirka „chrześcijańskim talibem”, który „używał Biblii do usprawiedliwiania ludobójstwa w Gazie”, że popierał Putina i wiele jeszcze innych krytycznych stwierdzeń. Osobiście także uważam, że nazwanie go tak od razu męczennikiem za wiarę i godność człowieka jest pewnym nadużyciem. Dlaczego? Potrzeba czasu, aby stwierdzić, czy wszystko to, co głosił i reprezentował, było zgodne z wiarą i było szczerą obroną godności człowieka. A jeśli tak, to jakiego człowieka.

Według teologii „przyczyną, motywem i treścią męczeństwa od strony samego męczennika musi być zawsze Jezus Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały” (ks. H. Seweryniak). Z kolei Katechizm Kościoła Katolickiego, definiując męczeństwo, rozumie je jako „świadectwo prawdzie wiary”. Według Katechizmu „Męczeństwo jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary; oznacza ono świadectwo aż do śmierci. Męczennik daje świadectwo Chrystusowi, który umarł i zmartwychwstał, z którym jest zjednoczony przez miłość. Daje świadectwo prawdzie wiary i nauki chrześcijańskiej. Ponosi śmierć w wyniku użycia wobec niego siły”. Skoro tak, trzeba by się zastanowić, czy przypadek tragicznej śmierci Charliego Kirka spełnia te warunki, czy nie stoją za nim postawy, które stawiałyby na pierwszym miejscu bardziej konserwatywny aktywizm niż wiarę i osobę Jezusa Chrystusa.

Bardzo modne od czasu śmierci Jana Pawła II hasło „Santo subito!” jest jednak trochę niebezpieczne. Potrzeba czasu, aby stwierdzić, czy dany człowiek był święty naprawdę i czy powinien być ogłoszony świętym od razu. Wierzymy, że przed Panem Bogiem wygląda to inaczej. Można być świętym przed nim, jednak na świętość wobec innych, tę kanonizowaną, warto poczekać i się nie spieszyć.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Był przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama