- W pierwszej połowie nie mieliśmy kontroli, a w drugiej, może nie od początku, ale im dalej w mecz, tym większa kontrola i w konsekwencji zdobycie bramki. Cieszę się, bo sytuacja była podobna jak w Gliwicach, ale i tu w końcówce byliśmy bliżej zdobycia gola niż Wisła - ocenił Siemieniec.
Szkoleniowiec Jagiellonii cieszył się z przebiegu spotkania.
- Dobrze, że nie straciliśmy bramki w pierwszej połowie. Potem przejęliśmy kontrolę. Staliśmy nawet przed szansą podwyższenia wyniku. Przed nami dwa trudne, prestiżowe spotkania (na wyjeździe z Legią Warszawa i Lechem Poznań - PAP). Dziś też było prestiżowe, bo u lidera, ale w dobrej sytuacji przystąpimy do tych spotkań – dodał.
Trener Wisły Mariusz Misiura, którego drużyna przegrała w Płocku po raz pierwszy od kwietnia, nie krył zawodu.
- W pierwszej połowie byliśmy bliżej zdobycia bramki niż Jagiellonia. Po zmianach zepchnęli nas do defensywy. Nie miałem do dyspozycji kilku ważnych piłkarzy, bo z powodu kłopotów zdrowotnych nie mogli dziś zagrać. Nie mieliśmy atutów. Ciężko mi się pogodzić, nie graliśmy nieźle, a przez jeden błąd i rzut karny, przegraliśmy – skomentował.
- Czuję niesamowitą dumę, jak dziś wygląda Wisła Płock na tle najlepszej drużyny w Polsce. My żyjemy tu w środowisku, gdzie cały czas jest nam mało. Ale pamiętajmy gdzie byliśmy 15 miesięcy temu – podsumował Misiura. (PAP)









