Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:17
Reklama KD Market
Nasza relacja prosto z sali sądowej

Ruszył proces zabójcy Jakuba Marchewki. Świadek ze sklepu słyszał: „skończymy to na zewnątrz”

Po blisko 4,5 latach od głośnego zabójstwa polskiego imigranta w Niedzielę Wielkanocną na parkingu przed sklepem na północnym zachodzie Chicago, 24  września rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o oddanie śmiertelnego strzału. Prokuratura twierdzi, że Everardo Olmos był agresorem, bo już w sklepie zapowiadał konfrontację. Obrońca próbuje udowodnić, że jego klient działał w obronie własnej, bo Polak go zaatakował.
Ruszył proces zabójcy Jakuba Marchewki. Świadek ze sklepu słyszał: „skończymy to na zewnątrz”

Autor: Jacek Boczarski

Proces przed sędzią (bench trial) rozpoczął się w środę, 24 września w sądzie powiatu Cook przy 26th Street i California. Sprawie przewodniczy sędzia Steven Watkins. 28-letni Everardo Olmos, który od aresztowania w maju 2021 r. przebywa w areszcie powiatu Cook, jest oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia polskiego imigranta, 28-letniego Jakuba Marchewki. Do zabójstwa doszło do w Niedzielę Wielkanocną, 4 kwietnia 2021 r. na parkingu przed Max’s Food & Liquor przy 3550 N. Austin Ave. w Chicago.

Jakub Marchewka fot. arch. rodz./Facebook

W pierwszym dniu procesu zeznawało czterech świadków wezwanych przez prokuraturę. Byli to: siostra zabitego Polaka, klient, który był w sklepie, gdy doszło do konfrontacji, policjantka, która przybyła na miejsce zdarzenia oraz detektyw przydzielony do sprawy.

W mowie oskarżycielskiej, otwierającej rozprawę, asystent prokuratora stanowego Meredith Rudolfi przywołała słowa, które miał usłyszeć świadek w sklepie. „Skończymy to na zewnątrz” – miał powiedzieć Olmos, zanim wybiegł za Marchewką odjeżdżającym z parkingu. Oskarżycielka zapowiedziała, że zeznania świadków i dowody w jasny sposób udowodnią winę Olmosa, który już w sklepie, w torebce nerce przewieszonej na skos, miał ukrytą broń.

Obrońca Olmosa, prywatny adwokat Steven Goldman stwierdził natomiast w swojej mowie wstępnej, że Marchewka był agresywny i był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Choć mężczyźni kłócili się w sklepie, jego klient parokrotnie oddalał się od Marchewki, aż został przez niego zaatakowany na parkingu – i dopiero wówczas wyciągnął broń. „Niestety jeden strzał spowodował śmierć Jakuba” – powiedział prawnik, podkreślając, że jego klient „nie strzelał więcej razy”.

Zaprezentowany materiał dowodowy opierał się na licznych nagraniach wideo. Scenę wewnątrz i na zewnątrz sklepu zarejestrowały kamery Max’s Food & Liquor oraz sąsiadujących biznesów znajdujących się w tym samym centrum handlowym: salonu manicure Happy Nails oraz kawiarni Dunkin’. Nagrania te były wielokrotnie odtwarzane przed sędzią i zeznającymi świadkami, i szczegółowo analizowane – minuta po minucie – przez prokuraturę.

Z zapisu kilku kamer, pod różnymi kątami, wyłania się dość jasny obraz wydarzeń, które rozegrały się feralnego dnia po 4:20 p.m. Na parkingu przed sklepem monopolowym pierwszy zaparkował Olmos. Wyszedł z ciemnej osobówki i wszedł do sklepu. Po prawej stronie parkuje jasne SUV Marchewki. Jakub szeroko otwiera drzwi kierowcy, wychodzi z auta i również wchodzi do sklepu. Kolejne samochody parkują, a klienci wchodzą i wychodzą ze sklepu. Jeden z nich to świadek, Craig Bushor, który zeznawał 24 września.

W sklepie Olmos i Marchewka przechadzają się między półkami i lodówkami z alkoholem. Obaj są w czarnych t-shirtach. Olmos bierze sześciopak piwa, stawia przy kasie i wraca do lodówek. Do kasy podchodzi Marchewka z dużą butelką Coca-Coli. W pewnym momencie mężczyźni spotykają się przy kasie. Choć zapisy z kamer pozbawione są dźwięku, język ciała i gesty wskazują na agresję obu mężczyzn. Potwierdzają to zeznania Bushora. Olmos parę razy odchodzi w stronę półek, lecz gwałtownie powraca i kontynuuje konfrontację. Bushor słyszał fragmenty kłótni o rzekomo zarysowane przez Marchewkę drzwi samochodu Olmosa. Świadek zeznał, że w którymś momencie Olmos powiedział: „skończymy to na zewnątrz”.

Everardo Olmos fot. Chicago Police

Marchewka wychodzi ze sklepu z zakupem, idzie w stronę swojego samochodu i siada za kierownicę. Olmos kontynuuje zakup, choć wychodzi na chwilę w stronę auta i zawraca do kasy. Gdy Marchewka wycofuje auto na parkingu, Olmos przy kasie odbiera telefon. Następnie wybiega z lokalu, zamachuje się, jakby rzucał czymś w stronę odjeżdżającego SUV Marchewki.

Jakub Marchewka był już blisko wyjazdu na ulicę, gdy zatrzymał auto, wyszedł z niego, podszedł do Olmosa i powalił go na ziemię. Na nagraniach widać, jak wymierza Olmosowi ciosy. Szarpanina trwa zaledwie parę sekund, gdy Olmos uzyskuje przewagę i Marchewka znajduje sie pod nim. Widać szybki ruch lub cios Olmosa i nagle Polak nieruchomieje. Z pojazdu Olmosa wychodzi dziewczyna. Olmos dobiega do samochodu, oboje szybko wsiadają i odjeżdżają.

Do leżącego na parkingu Jakuba podchodzi ojciec, który był w samochodzie na miejscu pasażera. Zagląda pod jego koszulkę, klepie po policzku, naciska coś w telefonie. W sklepie kasjer wciąga do środka klientów nagrywających scenę telefonem komórkowym i blokuje  drzwi. Ojciec na chwilę oddala się od syna, po czym wraca, bezradnie krążąc wokół niego. Ręka Jakuba jeszcze się rusza. Jakaś kobieta podchodzi i oferuje pomoc.

Na nagraniach nie widać dobrze szczegółów, do których odwołują się obrona i prokuratura na korzyść każdej ze stron. Krok Marchewki nie jest w jasny sposób „chwiejny” – jak określiła go obrona. Nie jest widoczna konfrontacja Marchewki z pasażerką samochodu Olmosa, o której mówił w zeznaniach Buchor. Trudno też zobaczyć, w którym momencie Olmos wyciągnął broń i czy faktycznie początkowo była ona skierowana w dół, jak argumentuje obrona.

Policjantka Marina Chernikovich zeznała, że gdy przybyła na miejsce zdarzenia, dwoje świadków udzielało ofierze pierwszej pomocy. W sądzie odtworzono nagranie z jej kamery na mundurze. Detektyw chicagowskiej policji Justin Mielcarz, przydzielony do sprawy zabójstwa Jakuba Marchewki, rozpoczął zeznania na temat procesu identyfikacji i aresztowania podejrzanego.

Everardo Olmos obserwował wielogodzinną rozprawę z ławy oskarżonych bez cienia emocji. W beżowym więziennym uniformie, białych sportowych butach, w okularach i bez kajdanek, często wnikliwie wpatrywał się w ekran laptopa swojego obrońcy. Uważnie oglądał też nagrania wideo, odtwarzane na dużym ekranie umieszczonym przed sędzią. Tylko parę razy zabrał głos, odpowiadając „yes sir” lub „no sir” na pytania sędziego dotyczące zrzeczenia się procesu przed ławą przysięgłych.

Bench trial, czyli proces przed samym sędzią z reguły trwa krócej niż proces przed ławą przysięgłych (jury trial), gdyż omija etap selekcji sędziów przysięgłych. Oskarżeni wybierają tę opcję, gdy ich sprawa ma zawiłości prawne i wierzą, że sam sędzia rozstrzygnie ją dla nich bardziej korzystnie niż 12-osobowa ława przysięgłych.

Rozprawa została nietypowo odroczona do października z powodu komplikacji dotyczących jednego ze świadków obrony – kobiety, która była z Olmosem w chwili zdarzenia. Prokuratura  zapowiedziała wezwanie jeszcze jednego świadka. „Dziennik Związkowy” będzie obserwować i informować o dalszym przebiegu rozprawy.

Joanna Marszałek
[email protected]

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama