„Dziś podpisuję rozporządzenie wykonawcze mające na celu powstrzymanie tej wymykającej się spod kontroli administracji” – powiedział w poniedziałek, 6 października burmistrz Johnson podczas konferencji prasowej. Podpisany przez niego dokument zabrania federalnej agencji imigracyjnej ICE korzystania z miejskich obiektów do działań związanych z egzekwowaniem przepisów imigracyjnych.
W tej kategorii ujęto wszystkie tereny należące do miasta lub będące pod jego kontrolą – w tym parkingi, garaże, biblioteki i parki. Rozporządzenie ustanawia je jako miejsca niedostępne dla agentów federalnych służb imigracyjnych. Burmistrz określił je mianem „stref wolnych od ICE” (ICE free zone).
„Nasze parkingi przy szkołach nie służą temu, żeby ICE ładowało tam broń. Są dla mieszkańców Chicago, którzy przywożą tu swoje dzieci po edukację” – powiedział Johnson –„Nasze biblioteki nie służą temu, by ICE przygotowywało się do nalotów. Są dla mieszkańców, którzy chcą czytać i odpoczywać. Nasze parki nie są miejscem, w którym ICE ustawia punkty kontrolne. Są dla mieszkańców, którzy chcą się bawić i odpoczywać”.
Burmistrz dodał, że właściciele prywatnych nieruchomości mogą dobrowolnie przyłączyć się do miejskiej inicjatywy, wywieszając oficjalne tablice „ICE FREE ZONE”, informujące, że ICE nie może wchodzić na teren bez nakazu. „Prywatne obiekty mogą współpracować z nami, aby jasno pokazać, że prywatna własność jest prywatna” – podkreślił Johnson.
Rozporządzenie ma na celu stworzenie tego, co burmistrz nazwał „szeroką tarczą obywatelską”. „Wzmacnia to solidarność w dzielnicach i potwierdza rolę Chicago jako miasta otwartego i gościnnego” – dodał.
Biuro burmistrza poinformowało, że przepisy wchodzą w życie natychmiast i zostały przygotowane w odpowiedzi na niedawne przypadki wykorzystywania przez agentów federalnych pustych działek i parkingów w mieście do działań imigracyjnych. Urzędnicy zapowiedzieli również dystrybucję darmowych tablic informacyjnych, które właściciele prywatnych terenów będą mogli wywiesić na swojej własności.
„Tablice wyraźnie informują, że żaden funkcjonariusz nie może wejść na teren w celu egzekwowania przepisów dotyczących imigracji i że nieruchomość nie może być używana jako miejsce przygotowań, centrum detencyjne ani baza operacyjna” – przekazało biuro prasowe burmistrza. Udział w programie umieszczania tablic jest dobrowolny.
Miejskie departamenty mają zidentyfikować nieruchomości, które były lub mogłyby być używane przez federalne służby imigracyjne, zamontowały tablice informacyjne i stosowały fizyczne bariery, takie jak zamykane bramy, aby uniemożliwić nieautoryzowany dostęp. Urzędnicy mają również niezwłocznie raportować każde wykorzystanie miejskich terenów.
Burmistrz podkreślił, że zarządzenie nie ogranicza wykonywania prawomocnych nakazów sądowych ani legalnych dochodzeń kryminalnych. „Dotyczy wyłącznie cywilnych działań egzekwowania przepisów imigracyjnych” – zaznaczył.
Biały Dom ostro skrytykował decyzję burmistrza Johnsona, nazywając ją „obrzydliwą zdradą wobec każdego praworządnego obywatela”. W oświadczeniu podkreślono, że ustanowienie miejskich przestrzeni jako „stref wolnych od ICE” chroni – według administracji – przestępczych, nielegalnych imigrantów kosztem bezpieczeństwa mieszkańców Chicago. Jak napisano, decyzja wzmacnia rzekomą „szaloną agendę miast sanktuarium” Demokratów, gdzie „przestępcy mają pierwszeństwo przed obywatelami USA”.
Joanna Trzos
[email protected]









