Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 4 grudnia 2025 23:41
Reklama KD Market

Polonia biegnie dalej, dla Niepodległej i dla siebie

Rozmowa z dyrektorem Biegu Niepodległości i menedżerem radia WPNA.FM (103.1 FM) Jackiem Niemczykiem
Polonia biegnie dalej, dla Niepodległej i dla siebie
Jacek Niemczyk podczas Biegu Niepodległości w 2024 r.
Z prawej: Medale ze wszystkich ośmiu Biegów Niepodległości

Autor: Peter Serocki/Jacek Niemczyk

„To był 2018 rok, czas przygotowań do setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości…” – wspomina Jacek Niemczyk, menedżer radia WPNA.FM (103.1 FM) i dyrektor Biegu Niepodległości w Chicago. Zrodzony z impulsu i polskiej inspiracji, bieg szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych wydarzeń sportowo-patriotycznych Polonii. Co roku na starcie stają tysiące uczestników – zawodowców, amatorów, całe rodziny, a nawet ci, którzy biegną po raz pierwszy w życiu. Tegoroczna, 8. edycja wystartuje w niedzielę, 26 października o godz. 11.11 a.m. Trasa tradycyjnie poprowadzi wzdłuż jeziora Michigan – z widokiem na panoramę miasta i biało-czerwone tłumy biegaczy świętujących niepodległość Polski na sportowo.

Joanna Trzos: Zanim przejdziemy do szczegółów tegorocznego biegu, opowiedz proszę o początkach – skąd wziął się pomysł na Bieg Niepodległości w Chicago?

Jacek Niemczyk: To był 2018 rok, czas przygotowań do setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wtedy wpadł mi w ręce artykuł autorstwa Janusza Kalinowskiego – niezwykłego człowieka: himalaisty, maratończyka, publicysty i dziennikarza. On wymyślił coś pięknego – żeby w stu miastach Polski pobiegło sto tysięcy osób. Pomysł nazwano „Narodowym Biegiem Stulecia – od Bałtyku do Tatr”. Kiedy przeczytałem ten tekst razem z redaktorem Jackiem Zielińskim, spojrzeliśmy na siebie i obaj wiedzieliśmy, że musimy zrobić coś podobnego tutaj, w Chicago. Szybko skontaktowaliśmy się z panem Kalinowskim i zapytaliśmy, czy wśród tych stu polskich miast może znaleźć się również „polskie Chicago”. Odpowiedź była natychmiastowa – oczywiście, że tak! W tym samym czasie zgłosiły się też polskie społeczności w Londynie i Nowym Jorku, ale tam biegi nie doszły do takiej skali jak u nas. W Chicago – wtedy jeszcze naprawdę spontanicznie – wystartowało 1918 biegaczy. Symboliczna liczba, prawda? Rejestrację musieliśmy zamknąć dwa tygodnie przed startem, bo zainteresowanie przerosło wszelkie oczekiwania. I co ciekawe, wśród uczestników było wielu ludzi, którzy wcześniej nigdy nie biegali. A wtedy pokonali pełne 10 kilometrów. Tak właśnie narodził się nasz Bieg Niepodległości.

Takie były początki, a jak zmieniał się Bieg Niepodległości w kolejnych latach?

– Nie planowaliśmy kolejnych biegów, bo to miał być Bieg Stulecia – jednorazowe wydarzenie. Zakładaliśmy, że kolejnej setki raczej już nie dożyjemy. Ale to ogromne zainteresowanie i entuzjazm uczestników sprawiły, że ten bieg po prostu musiał mieć ciąg dalszy. Tak narodził się nasz Bieg Niepodległości. Podobne biegi odbywają się od lat w Warszawie i innych polskich miastach, ale dziś to właśnie nasz, chicagowski, stał się wyjątkowy. Zakochaliśmy się w symbolu biegacza, który reprezentował tamten pierwszy Bieg Stulecia. W Polsce ta inicjatywa niestety się nie utrzymała, więc postanowiliśmy ją ocalić tutaj. Wykupiliśmy znak towarowy Biegu Stulecia i przekształciliśmy go w nasz własny trademark – Bieg Niepodległości Chicago. I powiem ci, coś niesamowitego dzieje się po każdym biegu. Gdy tylko kończymy imprezę, ludzie wokół mówią: „To był najlepszy bieg w historii!”. Niby niemożliwe, żeby każdy był najlepszy, a może właśnie tak jest? Bo przecież każdy ma inną pogodę, innych uczestników, inne emocje – i inne wspomnienia. Są z nami osoby, które uczestniczą w biegu od samego początku, nieprzerwanie od 2018 roku. Ale co roku pojawiają się też nowi biegacze – i to jest cudowne. Często słyszymy: „Jak to możliwe, że wcześniej o tym nie słyszeliśmy?!” To dla nas największa nagroda – widzieć, że ta idea wciąż inspiruje kolejne pokolenia.

Jacek Niemczyk z żoną Katarzyną i synem Adasiem podczas Biegu Niepodległości w 2023 r.

Czyli to prawda, że w każdym roku dołącza coraz więcej osób, dla których to pierwszy taki bieg w życiu?

– Tak jest. Dołączają osoby, które wcześniej nie biegały w Biegu Niepodległości, ale też takie, które w ogóle nigdy wcześniej nie biegały. To dla mnie jeden z najpiękniejszych efektów tej imprezy. Przypomnę, że grupa „Biegam”, która dziś startuje w maratonach na całym świecie, narodziła się właśnie podczas naszego Biegu Niepodległości. Czasem, gdy spotykam tych samych ludzi po latach, uśmiecham się i mówię: „Kilka lat temu ledwo dychał na dziesięciu kilometrach, a teraz szykuje się na Ironmana!”. To niesamowite, jak ta inicjatywa potrafi zmotywować i odmienić ludzi. I to też pokazuje, że nasz bieg inspiruje nie tylko tych, którzy już biegają, ale też tych, którzy dopiero odkrywają w sobie sportową pasję.

Czy uczestnicy traktują Bieg Niepodległości bardziej jako sportowe wyzwanie, formę rekreacji, czy raczej jako symboliczny gest patriotyczny?

– Mniej więcej jedna trzecia uczestników to biegacze na dystansie 10 kilometrów (10 K). To grupa ludzi, którzy biegają regularnie, startują w zawodach, a wynik z naszego biegu naprawdę ma dla nich znaczenie. Od samego początku dbaliśmy o to, żeby trasa była profesjonalnie certyfikowana – tak, że gdyby nasz bieg był częścią Pucharu Świata, to uzyskane czasy mogłyby zostać oficjalnie zatwierdzone. Dla wielu z tych zawodników to bardzo ważne, bo „dziesiątka” to poważny dystans, wymagający przygotowania i ambicji. Kolejna grupa to biegacze na 5 kilometrów (5 K) – też wcale nie amatorzy. Często to ludzie, którzy mają świetną kondycję, ale po prostu wolą krótszy dystans. Mówią: „Nie mam dziś czasu na 10 kilometrów, ale piątkę przebiegnę szybko i z uśmiechem”. I wreszcie – trzecia, równie ważna grupa – to uczestnicy, którzy trasę po prostu przechodzą. Oni traktują ten bieg bardziej jako wspólne święto, jako możliwość bycia częścią tej inicjatywy. Nie chcą bić rekordów – chcą być razem. 5 kilometrów można przejść spokojnie, przetruchtać, a nawet przejechać na wózku inwalidzkim. Zawsze mamy kilku uczestników na wózkach, którzy pokazują prawdziwą siłę ducha. I tu muszę wspomnieć o Darku Milewskim, który od pierwszej edycji biegu jest z nami razem z rodziną. Darek, mimo swojej niepełnosprawności, pokazuje, że często jest sprawniejszy i bardziej wytrwały niż niejeden w pełni zdrowy uczestnik. Wystartuje też z nami Aleksander Suseł, który tydzień temu (w niedzielę 12 października – red.) ukończył na wózku maraton w Chicago – był to 54. maraton w jego karierze. Dla mnie to kwintesencja tego biegu – każdy pokonuje swój dystans, ale wszyscy mają jeden cel.

To porozmawiajmy jeszcze o demografii – kto właściwie bierze udział w Biegu Niepodległości? Młodsi, starsi, całe rodziny? Jak wygląda ta statystyka z perspektywy organizatora?

– Najmłodszy uczestnik nie ukończył nawet pierwszego roku życia – można zarejestrować dzieci w każdym wieku, a wtedy mają zagwarantowany medal. Oczywiście ci, którzy faktycznie biegną, mają już kilka lat więcej i najczęściej startują razem z rodzicami. Choć zauważamy, że 7- i 8-latki coraz częściej zaczynają wyprzedzać swoich rodziców. Jeśli chodzi o starszych uczestników, rekordzistą jest 88-latek – choć możemy to jeszcze dokładnie sprawdzić. Wiem na pewno, że w tegorocznej edycji zarejestrowało się już kilku osiemdziesięciolatków. Średnia wieku uczestników w ubiegłym roku wynosiła 38 lat i mniej więcej w tym przedziale utrzymuje się teraz. Największą grupę stanowią biegacze w wieku 40–50 lat, potem trzydziestolatkowie, nastoletni zawodnicy, ale mamy też kilkaset osób w wieku 65 lat i więcej. To pokazuje, że Bieg Niepodległości jest naprawdę dla każdego – niezależnie od wieku czy kondycji.

Czy w Biegu Niepodległości biorą udział wyłącznie przedstawiciele Polonii? Czy wydarzenie przyciąga też biegaczy innych narodowości?

– Coraz większa grupa uczestników to osoby, które nie mają polskich korzeni. Oczywiście wciąż sporo jest tzw. Polish Americans – ludzi z polskimi nazwiskami, dziadkami, którzy wyemigrowali do Chicago. Ale dziś do biegu dołączają setki osób, które nie mają nic wspólnego z polskością. Traktują ten bieg jak każde inne wydarzenie w Chicago – tak jak imprezy etniczne czy profesjonalne biegi, które odbywają się w mieście. Na mapie chicagowskich biegów nasza impreza już się zaznaczyła. Tradycyjnie odbywa się dwa tygodnie po Maratonie Chicagowskim, a jeszcze przed biegami związanymi z Halloween czy Turkey Trot w listopadzie. Co więcej, Bieg Niepodległości to jedna z nielicznych imprez, które odbywają się praktycznie w centrum miasta.

Trasa biegu prowadzi wzdłuż plaży Montrose z pięknym widokiem na jezioro i na centrum. Dlaczego padł akurat ten wybór na miejsce Biegu Niepodległości? Czy w przyszłości jest możliwe, że bieg odbędzie się w innym miejscu?

– Nie, jeśli bieg nie będzie mógł się odbywać w tym miejscu, to po prostu go nie zorganizuję. Wybór trasy był wielokrotnie kwestionowany. Dlaczego? Bo koszty są wyższe. Pojawiały się też inne pytania: dlaczego blisko śródmieścia, dlaczego nad jeziorem, a nie w Busse Woods czy w innym parku, albo dlaczego nie po ulicy Milwaukee? To nie miałoby żadnego sensu. Nie, jeśli bieg nie będzie mógł się odbywać w tym miejscu, na Montrose Beach, to ja po prostu go nie będę organizował.  Biegamy tam po to, żeby pokazać się lokalnej społeczności, żeby Chicago zobaczyło biało-czerwone barwy. Niezależnie od tego, czy oglądają to Amerykanie, czy nie – satysfakcja z tego, że jesteśmy w tym miejscu, jest nie do przecenienia. Panorama jest niesamowita, wrażenia i doświadczenia wyjątkowe – to jedna z najlepszych tras w całym Chicago. Rezerwację trasy robi się przynajmniej rok do przodu. Póki co udaje nam się to utrzymać, z całą pewnością będziemy kontynuować Bieg Niepodległości właśnie w tym miejscu.

Zorganizowanie takiego biegu w tym miejscu na pewno nie jest łatwe. Co sprawia największą trudność przy przygotowaniach?

– To naprawdę olbrzymi wydatek, który ponoszą organizatorzy – czyli my sami. Koszty są astronomiczne: bardzo drogie zezwolenia od miasta, obowiązek zatrudniania firm z odpowiednimi licencjami, kwestie bezpieczeństwa, zabezpieczenia drogi, współpraca z policją, służbą medyczną – wszystko to kosztuje naprawdę dużo i jest ściśle regulowane przepisami miejskimi. Ceny rosną horrendalnie, często o 20–30 proc. rocznie. Staramy się polegać głównie na opłatach rejestracyjnych uczestników, które utrzymujemy na najniższym możliwym poziomie – zaczynając od tego samego poziomu co w 2018 roku, czyli niespełna 50 dolarów. Kwoty te rosną jedynie wtedy, gdy zmniejsza się limit miejsc. Mamy też bazę partnerów, którzy częściowo pokrywają koszty biegu, ale nie otrzymujemy żadnego dofinansowania z Polski – żadnych dotacji. Bieg finansowany jest w całości przez uczestników i naszych partnerów. Nie jest to impreza dochodowa, a jeżeli uda nam się zebrać parę dolarów, przekazujemy je na cele charytatywne.
Pokrycie kosztów to największe wyzwanie organizacyjne. Czasem porównuję to z innymi wydarzeniami polonijnymi i zastanawiam się, jak to możliwe, że ktoś bez problemu wyda 150 dolarów na koncert Disco Polo albo 250 dolarów na sylwestra, a brakuje mu 50-60 dolarów, żeby wziąć udział w takim wydarzeniu. A podkreślam, że nasz bieg jest wyjątkowy – bo oprócz sportowego wyzwania uczestnicy otrzymują naprawdę wyjątkowy, pamiątkowy medal.
Medal, którego nie ma Maraton Chicagowski, jest produkowany w Polsce w Stalowej Woli, ręcznie malowany, ważący więcej niż wszystkie medale razem wzięte w pięciu edycjach innych biegów. Nie ma biegu, który ma tak pięknie i profesjonalnie zaprojektowane koszulki biegowe. I nie ma biegu, który tak karmi uczestników – po każdym biegu każdy biegacz nie dostaje tylko małego batonika regeneracyjnego, lecz mnóstwo batoników, owoce, wodę, a przede wszystkim pożywienie – przepyszne kanapki do wyboru z mięsem albo wegetariańskie, które w tym roku dostarcza sieć sklepów KD Market. Ze swojego doświadczenia wiem jedno – taka kanapka zjedzona tuż po biegu smakuje najlepiej.

Organizacja tego wydarzenia to ogromne wyzwanie, ale Radio 103.1 FM ma partnerów, którzy od lat wspierają Bieg Niepodległości i pomagają, aby impreza mogła się odbywać.

– Nie byłoby tego biegu, gdyby nie Polish National Alliance – Związek Narodowy Polski. PNA jest właścicielem naszej stacji radiowej, która działa już od ponad ośmiu lat. Dzięki wsparciu PNA bieg może się odbywać – bez tego wsparcia po prostu nie byłoby Biegu Niepodległości. Oczywiście mamy też partnerów komercyjnych, którzy wspierają nas przy organizacji, choć ich skład zmienia się z roku na rok. W tym roku lista jest bardzo długa, ale wśród tych, którzy i finansowo, i inaczej nas wspierają, jest kancelaria adwokacka Baumert Law, fabryka szafek SEBIOR, która w innowacyjny sposób produkuje swoje szafki kuchenne tutaj, na miejscu. Wspierają nas również takie firmy jak Two Flags OneSpirit, CADA, LimitLess Freight Works Inc., Tom’s Truck Repair, B&M Auto Collision Center, KD Market, Lowell Foods, Get Covered Illinois, ProEcoLife, Darpet Inc., HART Dental, szkoła karate Kanku Dojo, Champions Factory, boxing gym Andrzeja Fonfary. Jest obecny zawsze Konsulat Generalny RP w Chicago, niezastąpiony klub Wisłoka, Auta PRL-u, Dzika Fitness, która co roku przygotowuje porywającą rozgrzewkę w patriotycznym stylu, no i oczywiście nasza siostra i brat, czyli „Dziennik Związkowy”.

Jako organizatorowi, co w Biegu Niepodległości daje ci najwięcej satysfakcji?

– Dla mnie największą satysfakcję daje moment, kiedy po biegu, kilka godzin później, stoję już na pustym placu, zbieram ostatni papierek i pakuję ostatnią rzecz do samochodu. Wtedy dopiero dociera do mnie, co naprawdę wydarzyło się wcześniej. Często uczestnicy muszą mi przypominać, co się działo, ale ja pamiętam – te emocje są nie do porównania z niczym innym, przynajmniej od strony organizacyjnej. Najwspanialszy moment jest jednak na trasie – staram się przynajmniej przetruchtać pięć kilometrów, a kiedy mija się linię mety i ktoś z wolontariuszy albo pracowników Radia 103.1 wiesza Ci medal na szyi, to naprawdę niezwykłe uczucie.

A jak tam twoja kondycja. Bieganie w planie?

– Nie jestem typem sportowca, choć bardzo bym chciał to zmienić. Buty do biegania zakładam raz do roku. Biega za mnie moja żona Kasia. Biegała przełajowo w tutejszym high school, a potem na studiach. Kibicowałem jej w wielu biegach długodystansowych, w tym w dwóch chicagowskich maratonach. Podsłuchałem, że planuje ponownie przebiec 26,2 mili w przyszłym roku. Oczywiście biegnie też w każdym Biegu Niepodległości, a od kilku lat ściga się z naszym synem Adasiem, który jest już szybszy od taty, a w tym roku planuje pokonać też mamę.
To rodzinne bieganie lub truchtanie cieszy mnie najbardziej. Widok biało-czerwonych rodzin wzrusza i mobilizuje do kontynuowania naszej misji dla Niepodległej. W tym roku zaoferowaliśmy wszystkim polonijnym szkołom zniżkę przy rejestracji — 50% dla uczniów oraz 25% dla rodziców i nauczycieli. Dodatkowo szkoła, która wystawi najliczniejszą reprezentację na naszym biegu, otrzyma kampanię reklamowo-promocyjną na antenie Radia WPNA 103.1 FM o wartości 5000 dolarów.

Co chciałbyś przekazać stałym uczestnikom i tym, którzy nigdy nie uczestniczyli w Biegu Niepodległości?

– Jeśli chodzi o przesłanie dla uczestników i tych, którzy jeszcze się nie zdecydowali – można inaczej celebrować niepodległość. Zawsze szanowałem patetyczne celebracje, bankiety, msze, apele, ale żeby w takich wydarzeniach brały udział tłumy, muszą one przyciągać czymś innym. Ten bieg przyciąga ludzi ponad podziałami politycznymi, tych, którzy nie muszą chwalić się, że są patriotami, a także tych, którzy – wbrew obiegowej opinii, że Polonia się kończy i nie potrafi być razem – pokazują, że kilka tysięcy osób może zgromadzić się w jednym miejscu i wspólnie odśpiewać hymn Polski i Stanów Zjednoczonych. Na każdym biegu zawsze są osoby znane. W tym roku będzie Marcin Najman, sportowiec, którego nie trzeba specjalnie przedstawiać, i Jurand Czabański, który co roku bije swoje i światowe rekordy w biegach IRONMAN. Ukłony dla XII Pułku Ułanów Podolskich Chicago, bo to oni swoją armatą rozpoczynają to wydarzenie. Chciałbym podziękować wielu osobom, w tym setkom wolontariuszy, i zaprosić wszystkich – także tych, którzy po raz pierwszy dołączą do naszego Biegu Niepodległości.

Tuż po godz. 11 a.m w niedzielę 26 października konsul generalna RP w Chicago Regina Jurkowska i prezes PNA Frank Spula przywitają i zagrzeją do biegu uczestników. Hymny obojga ojczyzn odśpiewają Mirosława Sojka-Topór z córką Emilią, a punktualnie o 11.11 salwa z zabytkowej polskiej armaty Bofors z 1939 roku da sygnał do startu 8. już Biegu Niepodległości.

Zatem do zobaczenia na starcie, a potem na mecie!  

Rozmawiała: Joanna Trzos
[email protected]

 

Więcej informacji na stronie: RunforPoland.com


Magda Huk (Dzika Fitness) z Jackiem Niemczykiem

Katarzyna i Jacek Niemczykowie z synem Adasiem podczas Biegu Niepodległości 2021 r.

Katarzyna Niemczyk z synem Adasiem podczas Biegu Niepodległości w 2022 r.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama