Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:07
Reklama KD Market

Zabójcze krypto

Kryptowaluty były rewolucją. Cyfrowym eldorado, gdzie młodzi wizjonerzy budowali fortuny większe niż oligarchowie. Kod zastępował banki, a algorytmy obiecywały wolność finansową. Dwudziestokilkuletni geniusze stawali się miliarderami z dnia na dzień. A potem zaczęli umierać. Jeden po drugim. W tajemniczych okolicznościach.
Zabójcze krypto

Autor: Adobe Stock/AI

Zabalsamowany z hasłem

9 grudnia 2018 roku, Jaipur, Indie. Luksusowy hotel Oberoi Rajvilas. Gerald Cotten, trzydziestoletni założyciel giełdy kryptowalut QuadrigaCX spędza tu podróż poślubną z żoną Jennifer. To było ich marzenie. Egzotyczny raj, relaks. I plany większe niż samo bogactwo – otwarcie sierocińca w Indiach.

Nagle Gerald zaczyna źle się czuć. Choroba Crohna atakuje go z całą mocą. Kilka godzin później umiera. A wraz z nim znikają 163 miliony dolarów należące do jego klientów. Cotten był bowiem jedyną osobą na świecie, która znała hasła dostępu do zimnych portfeli QuadrigaCX – niepodłączonych do Internetu serwerów, na których przechowywane były kryptowaluty inwestujących. W sumie 76 tysięcy użytkowników giełdy. Nikt inny nie znał hasła.

Przez cały miesiąc po śmierci Cottena firma ukrywała informację o jego zgonie. W tym czasie nadal przyjmowała depozyty od nieświadomych klientów, wiedząc, że nie ma do nich dostępu.

Dochodzenie wykazało wkrótce, że Quadriga była zwykłą piramidą finansową. Pojawiły się wątpliwości, czy szef giełdy QuadrigaCX naprawdę nie żyje. Spekulowano, że sfingował własną śmierć i cieszy się ukradzionymi milionami na jakiejś tropikalnej wyspie. Pytano, dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok, a ciało Geralda odesłano z powrotem do hotelu i od razu zabalsamowano. Byli klienci domagali się ustalenia przyczyny jego śmierci. Ich prawnicy żądali ekshumacji zwłok. Do dziś nie została ona przeprowadzona.

 

Prorok własnej śmierci

28 października 2022 roku, godzina 4.57 rano. Nikolai Mushegian publikuje swój ostatni wpis na Twitterze:

„CIA, Mossad i elity pedofilskie prowadzą jakiś rodzaj siatki szantażu związanej z handlem ludźmi i pułapkami seksualnymi z Portoryko i wysp karaibskich. Zamierzają mnie wrobić za pomocą laptopa podrzuconego przez moją byłą dziewczynę, która była szpiegiem. Zamęczą mnie na śmierć”.

Trzy dni później Nikolai był martwy. 29-letni współtwórca MakerDAO – jednej z najważniejszych platform zdecentralizowanych finansów – zginął na plaży Condado w San Juan, w Portoryko. Oficjalny raport mówił, że młody miliarder utonął po tym, jak wciągnęły go silne prądy morskie. Nieoficjalnie mówiono o zemście.

Mushegian nie był przypadkowym programistą. Stał za infrastrukturą wartą miliardy dolarów. Jego praca protokołami pożyczkowymi zrewolucjonizowała sposób, w jaki ludzie korzystają z finansów. On sam miał obsesję na punkcie teorii spiskowych. Regularnie ostrzegał przed manipulacjami rządowymi, infiltracją CIA w świecie krypto i ukrytymi agendami elit finansowych.

Policja uznała śmierć Nikolaia za wypadek. Ale czy w świecie, gdzie młodzi krypto-miliarderzy umierają w tajemniczych okolicznościach, można wierzyć oficjalnym wyjaśnieniom? Czy to przypadek, że godziny przed śmiercią Mushegian ostrzegał, iż zabiją go służby specjalne? Może nie był paranoikiem? Może wiedział za dużo.

 

Król krypto

23 listopada 2022 roku, Hongkong. Środa rano. Tiantian Kullander, 30-letni współzałożyciel Amber Group wycenianej na 3 miliardy dolarów, umiera nagle we śnie. To jedyny szczegół, który ujawniono. Nigdy nie podano ani okoliczności, ani przyczyny jego śmierci. Rodzina oraz sama Amber Group milczały, odmawiając jakichkolwiek komentarzy.

Kim był człowiek, którego świat krypto nazywał czule „TT”? W branży uchodził za cudowne dziecko: miał intuicję inwestora, charyzmę lidera i wizję wyprzedzającą swoje pokolenie. W ciągu pięciu lat zbudował imperium warte miliardy. Amber Group pod jego władaniem stała się jedną z najpotężniejszych firm handlujących aktywami cyfrowymi. 

W świecie krypto natychmiast pojawiły się plotki o możliwym spisku, cichym zamachu, a nawet powiązaniach z nielegalnymi miliardami krążącymi po sieci. Brak transparentności tylko dolewał oliwy do ognia. Dla wielu jego odejście stało się symbolem mrocznej strony kryptowalut – świata, gdzie fortuna, władza i tajemnica często idą w parze ze śmiercią.

 

Strach w Silicon Valley

Coraz częściej mówi się o „krypto-klątwie” – przekonaniu, że wielki sukces w tej branży niesie ze sobą śmiertelne ryzyko. Młodzi krypto-miliarderzy żyją dziś w cieniu lęku. Brian Armstrong z Coinbase podróżuje w otoczeniu ochrony. Changpeng Zhao z Binance unika wystąpień publicznych. Vitalik Buterin, twórca Ethereum, ograniczył obecność w mediach społecznościowych. Paranoja czy ostrożność? Gdy w ciągu kilku lat w tajemniczych okolicznościach ginie trzech liderów branży, ich zachowanie wydaje się bardzo racjonalne.

Kryptowaluty stworzyły nowy porządek finansowy, który zachwiał fundamentami tradycyjnego systemu bankowego. Bitcoin umożliwił transfery bez pośredników. Ethereum otworzyło drogę do niezależnych aplikacji finansowych. DeFi zaoferowało kredyty poza kontrolą rządów i banków centralnych. Młodzi wizjonerzy budują systemy, które mogą zastąpić wieki tradycji. Czy ktoś próbuje systematycznie usuwać kluczowe postacie tej rewolucji? To seria przypadków czy świadoma eliminacja?

Dla instytucji finansowych to egzystencjalne zagrożenie. Miliardy dolarów wymykają się spod nadzoru, a banki centralne tracą wpływy. Tradycyjni gracze patrzą, jak klienci odpływają na zdecentralizowane platformy, gdzie pośrednik staje się zbędny.

Dziś wartość rynku kryptowalut przekracza 2 biliony dolarów – więcej niż roczny PKB większości państw świata. Kontroluje go pokolenie programistów, przedsiębiorców i wizjonerów, którzy dźwigają odpowiedzialność niewspółmierną do wieku. Presja, stres, ciągła uwaga mediów i konkurencji. Dla wielu cena sukcesu bywa równie wysoka jak same zyski. A może prawda jest jeszcze bardziej mroczna? Może obalenie starego porządku finansowego nie obejdzie się bez ofiar.

Zaledwie dwa dni po śmierci Kullandera rosyjski miliarder kryptograficzny Wiaczesław Taran zginął w katastrofie helikoptera w Szwajcarii. Lista nazwisk rośnie. Kto będzie następny?

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama