Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 5 grudnia 2025 00:08
Reklama KD Market

Tajemnica apartamentu 603

Od tamtego śnieżnego styczniowego popołudnia minęło już czternaście lat – czternaście lat nieustannej walki o prawdę i sprawiedliwość. Sandee i Josh poświęcili wszystko, by udowodnić to, co od samego początku wydawało się oczywiste: ich córka nie popełniła samobójstwa. Została zamordowana, a nikt nawet nie próbował wykryć i ukarać winnego. Sprawa została zamieciona pod dywan i uznana za zamkniętą. Nikt jednak nie przewidział, że zrozpaczeni rodzice poruszą niebo i ziemię, by ich ukochane dziecko doczekało sprawiedliwości.
Tajemnica apartamentu 603
Filadelfia

Autor: Adobe Stock

Ellen była jedynym dzieckiem Sandee i Josha Greenbergów. Ich marzenie o dużej rodzinie nigdy się nie spełniło, więc całe uczucia skoncentrowali na wymarzonym dziecku. Ellie dorastała w domu pełnym miłości i czułości, a patrząc na rodziców marzyła, by samej kiedyś stworzyć podobny związek. 

Niedługo po ukończeniu studiów poznała Samuela Goldberga, młodego i ambitnego producenta NBC Sport. Wydawało jej się, że spotkała tę właściwą osobę. Ellen była przeszczęśliwa, kiedy po dwóch latach związku Sam się oświadczył. Z czasem jednak przyjaciele i rodzina zauważyli, że przestała nosić pierścionek zaręczynowy. Para przesunęła datę ślubu, nie zdradzając nikomu powodu. Ellen była coraz smutniejsza i bardziej przygaszona. Tłumaczyła to nową pracą i nadmiarem obowiązków. Chciała odejść z pracy, choć wcześniej bardzo jej na niej zależało. Jesienią 2010 roku zaniepokojona jej stanem psychicznym rodzina przekonała ją do wizyty u psychiatry, który przepisał jej leki łagodzące objawy depresji i lęku. 

 

Nóż w sercu

26 stycznia 2011 roku Filadelfię sparaliżowała potężna śnieżyca. Szkołę, w której Ellen pracowała jako nauczycielka pierwszej klasy, zamknięto wcześniej. Około 13.30 była już w mieszkaniu, które wynajmowała razem z narzeczonym. Około 16.45 Sam wyszedł poćwiczyć w mieszczącej się w budynku siłowni, a Ellen zaczęła przygotowywać kolację. Gdy mężczyzna wrócił około 40 minut później, zastał drzwi do mieszkania zamknięte od środka na skobel. Zaczął stukać, ale Ellen nie odpowiadała. Wysłał jej wiadomości, które również pozostały bez odpowiedzi. Po godzinie bezowocnych prób dostania się do środka postanowił wyłamać drzwi. Wtedy odkrył Ellen siedzącą na kuchennej podłodze w kałuży krwi. W jej sercu tkwił jeden z kuchennych noży. Nie żyła.

Przez pierwsze dwa dni po śmierci Ellen policja utrzymywała, że kobieta sama targnęła się na swoje życie. W związku z tym mieszkanie nie zostało zabezpieczone jako potencjalne miejsce zbrodni. Najpierw pozwolono wejść do niego profesjonalnej ekipie sprzątającej, a następnie członkom rodziny Sama. Byli to jego wujowie, z których jeden był wpływowym filadelfijskim adwokatem i przewodniczącym lokalnego zrzeszenia prawniczego. Mężczyźni zabrali ze sobą nie tylko osobiste rzeczy Samuela, lecz również należący do Ellen komputer i telefon. Gdy tuż po ceremonii pogrzebowej rodzice Ellen dowiedzieli się o zmianie kwalifikacji zdarzenia na zabójstwo, byli zdezorientowani i nie wiedzieli, co o tym myśleć.

Morderstwo było pierwszym tropem patologa, który przeprowadzał sekcję zwłok Ellen. Stwierdził, że kobieta otrzymała dziesięć ciosów nożem w klatkę piersiową oraz szyję. Na karku i z tyłu głowy znajdowało się kolejne dziesięć ran. Jedna z nich była wyjątkowo głęboka – nóż przebił czaszkę i wbił się w mózg, co musiało nie tylko być bardzo bolesne, ale również spowodować częściowy paraliż mięśni. Śmiertelny okazał się jednak kolejny cios, zadany od przodu, prosto w serce. Dodatkowo na ciele Ellen odkryto liczne siniaki w różnych stadiach gojenia, których pochodzenia nikt z jej bliskich nie potrafił wyjaśnić. Policja uznała, że w świetle okoliczności jej śmierci jest to ważny trop, wymagający dalszego badania.

Jednak już po kilku dniach policja nieoczekiwanie znowu zmieniła zdanie i ogłosiła, że Ellen jednak zabiła się sama. Decyzję tłumaczono tym, że drzwi mieszkania były zamknięte od wewnątrz, brakowało śladów włamania, a na ciele kobiety nie znaleziono żadnych obrażeń typowych dla obrony przed napastnikiem. Śledczy argumentowali, że w takich sytuacjach ofiary zwykle bronią się, co skutkuje ranami ciętymi na dłoniach i przedramionach – u Ellen takich ran nie stwierdzono. Na jej ciele nie wykryto też obcego DNA. Policja przesłuchała jej psychiatrę, który zaprzeczył, jakoby doświadczała przemocy domowej. Wuj Sama został poproszony o zwrot komputera Ellen; oddał go niezwłocznie. Historia przeglądarki wykazała wyszukiwania dotyczące „samobójstwa bez bólu”. Po sprawdzeniu monitoringu, przesłuchaniu sąsiadów i Sama, śledczy doszli do wniosku, że w śmierć Ellen nie były zamieszane osoby trzecie. Oficjalnie przyjęto – choć brzmiało to niewiarygodnie – że sama zadała sobie rany, stojąc w kuchni podczas przygotowywania kolacji.

Sprawa została zamknięta.

 

Sprawiedliwość dla Ellen

Zrozpaczeni rodzice nie pogodzili się z decyzją koronera i postanowili przeprowadzić własne śledztwo, korzystając z pomocy najlepszych ekspertów. Do jego prowadzenia zaangażowali emerytowanego detektywa lokalnej policji, Toma Brennana. Po przeanalizowaniu całego zgromadzonego materiału Tom wskazał wiele nieścisłości w ustaleniach śledczych, między innymi na jakże istotny brak krwi na rękach Ellen, co kłóciło się z teorią o samobójstwie. Zwrócił też uwagę na skobel antywłamaniowy, który rzekomo mógł zostać zamknięty jedynie od środka. Wykazał, że można go było zamknąć wychodząc z mieszkania, co mogło obalić alibi Sama.

Jeden z najlepszych patologów w kraju dr Cyril Wecht oraz patolog i neuropatolog dr Wayne Ross przeanalizowali zdjęcia oraz raporty na temat ran ofiary. Obaj doszli do takiego samego wniosku: ich liczba, rozmieszczenie i kolejność powstawania wykluczały możliwość, by Ellen zadała je sobie sama, chociażby ze względu na zasięg ramion i anatomiczne ograniczenia ciała. Dr Ross zauważył, że jedna z ran, sięgająca aż do rdzenia kręgowego i mózgu, musiałaby wywołać natychmiastowe porażenie nerwów, potworny ból i gwałtowną utratę kontroli nad mięśniami. Po czymś takim kobieta nie byłaby w stanie zadać sobie jeszcze ciosu w pierś. Nie wykluczył też, że niektóre z obrażeń mogły powstać już po jej śmierci. Jedna z ekspertek zauważyła też, że układ rozbryzgów krwi na ciele Ellen nie odpowiada pozycji, w jakiej ją znaleziono. Była przekonana, że zostało ono przesunięte już po śmierci dziewczyny. 

 

Fałszywe zeznania

Rodzina i eksperci wielokrotnie podkreślali niejasności związane z wejściem Sama do mieszkania w dniu tragedii. W korytarzach apartamentowca, w którym mieszkał z Ellen, nie było kamer monitoringu, dlatego nie istnieje nagranie potwierdzające moment wyłamywania drzwi przez Sama. On sam twierdził, że podczas całego zdarzenia obecny był portier budynku, jednak ten w swoim zeznaniu stanowczo temu zaprzeczył. Nie potwierdziło tego również nagranie z kamery monitoringu z holu przy windach. Zastanawiająca była też jego rozmowa z operatorem numeru 911, w trakcie której stwierdził, że Ellen sama się zraniła a potem „upadła na nóż”. Te dwa szczegóły nigdy nie zostały wyjaśnione.

Wątpliwości budziła również zmiana kwalifikacji czynu przez dr. Marlona Osbourne’a, patologa odpowiedzialnego za autopsję. Stało się to po spotkaniu, które odbyło się w obecności przedstawicieli policji i – według niektórych relacji – prokuratora. Patologowi przedstawiono nowe informacje dotyczące przebiegu zdarzeń w mieszkaniu, w tym o zamkniętych od środka drzwiach, alibi narzeczonego i braku śladów włamania czy walki. Rodzina Greenbergów alarmowała, że część tych informacji była niepełna lub błędnie interpretowana, a obecność funkcjonariuszy i urzędników mogła wywrzeć nacisk na lekarza, wpływając na jego decyzję. Dr Osbourne w 2022 roku wycofał się ze wszystkich wcześniejszych twierdzeń i przyznał, że śmierć Ellen wygląda na morderstwo. 

 

Sprawiedliwość ma długą pamięć

W 2025 roku biuro koronera hrabstwa Filadelfia zmieniło oficjalną kwalifikację śmierci Ellen z „samobójstwa” na „nieokreśloną”, otwierając drogę do wznowienia śledztwa. Rodzina podkreślała, że decyzja ta była niezbędna, by sprawa mogła zostać ponownie zbadana. 

Niestety jednak nadzieja, którą Greenbergowie nosili przez wszystkie te lata, właśnie legła w gruzach. 10 października roku główna lekarka sądowa Filadelfii, dr Lindsay Simon, ogłosiła, że po ponownym przeglądzie akt sprawy utrzymuje w mocy pierwotne orzeczenie o samobójstwie. W uzasadnieniu stwierdziła, że „Ellen Greenberg mogła samodzielnie zadać sobie wszystkie 20 ciosów nożem” – w tym dziesięć w tył głowy i szyi. Dla Sandee i Josha była to wiadomość jak kolejny cios w serce – ostateczne potwierdzenie, że system, któremu ufali, odwrócił się od nich na zawsze. Po czternastu latach bólu, apelacji, analiz i próśb, sprawa ich jedynej córki znów została zamknięta. Ale w sercach jej rodziców wciąż tli się przekonanie, że prawda nie umrze razem z Ellen – bo sprawiedliwość, choć spóźniona, ma długą pamięć.

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama