Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 13 grudnia 2025 16:27
Reklama KD Market

LSD w CIA

10 kwietnia 1953 roku Allen Dulles, nowo mianowany dyrektor CIA, wygłosił przemówienie przed zgromadzeniem absolwentów Uniwersytetu Princeton. Choć wydarzenie było prozaiczne, napięcia na świecie sięgały wtedy zenitu. Wojna koreańska dobiegała końca, a dziennik „The New York Times” opublikował szokujący artykuł, w którym twierdzono, że amerykańscy jeńcy wojenni powracający z tej wojny do kraju mogli zostać „zmanipulowani przez komunistycznych praczy mózgów”.
LSD w CIA

Autor: Adobe Stock/AI

Niektórzy żołnierze przyznawali się do zbrodni wojennych, takich jak stosowanie broni biologicznej przeciwko komunistom – zarzut, któremu Stany Zjednoczone kategorycznie zaprzeczały. Inni podobno zostali poddani tak skutecznemu praniu mózgu, że w ogóle odmówili powrotu do Stanów Zjednoczonych. Dulles został właśnie pierwszym cywilnym dyrektorem agencji, która z dnia na dzień stawała się coraz potężniejsza, a jego przemówienie dało wczesny wgląd w priorytety CIA. „W ciągu ostatnich kilku lat przyzwyczailiśmy się do słuchania wieści o bitwie o umysły mężczyzn – wojnie ideologii” – powiedział studentom. „Zastanawiam się jednak, czy wyraźnie dostrzegamy skalę problemu, czy zdajemy sobie sprawę, jak złowroga stała się bitwa o umysły w rękach Sowietów. Można by ją nazwać wojną mózgów” – kontynuował. 

Dulles opisał następnie „sowieckie techniki prania mózgu” i przyznał, że są one skuteczne, ale „odrażające” i „nikczemne”. Wskazał na amerykańskich jeńców wojennych powracających z Korei, którzy zdradzali wyraźne objawy zaburzeń psychicznych. Wyraził obawy i niepewność, sugerując, że używano wobec nich środków chemicznych i hipnozy. Dyrektor CIA twierdził, iż Zachód pozostał w tej dziedzinie w tyle za ZSRR, bo tego rodzaju eksperymenty, przeprowadzane bez niczyjej zgody, były sprzeczne z amerykańskimi wartościami, a także z tym, co powinno być wartościami ludzkimi. 

To, co mówił wtedy szef CIA było nieprawdziwe pod jednym, szokującym względem: trzy dni po swoim przemówieniu potępiającym sowiecką taktykę manipulacji psychologicznej Dulles zatwierdził rozpoczęcie MK-Ultra, czyli ściśle tajnego programu CIA mającego na celu „wykorzystanie materiałów biologicznych i chemicznych”. „Amerykańskie wartości” stanowiły dobrą retorykę, ale Dulles miał o wiele ambitniejsze plany dotyczące zimnowojennej polityki agencji.

 

Wojna mózgowa

Program MK-Ultra to nazwa, która na trwałe zapisała się w historii Stanów Zjednoczonych jako symbol nadużyć władzy, tajnych eksperymentów i manipulacji ludzką psychiką. Prowadzony przez Centralną Agencję Wywiadowczą w latach 50. i 60. XX wieku, program ten miał na celu zbadanie możliwości kontroli umysłu za pomocą środków chemicznych, biologicznych i psychologicznych. Choć jego istnienie przez dziesięciolecia było skrzętnie ukrywane, fragmentaryczne dowody i odtajnione dokumenty ujawniły skalę i charakter tych działań – przerażających zarówno pod względem etycznym, jak i naukowym.

Program MK-Ultra kierowany był przez chemika Sidneya Gottlieba z Technical Services Division. Był częścią szerszego ciągu badań rozpoczętych wcześniej pod nazwami Bluebird (1950) i Artichoke (1951). Nowa inicjatywa miała jednak znacznie większy zasięg i budżet – obejmowała dziesiątki tajnych projektów ubocznych, w które zaangażowano uniwersytety, szpitale, laboratoria wojskowe i więzienia w całych Stanach Zjednoczonych, a nawet poza ich granicami. 

Podjęcie tego rodzaju działań było do pewnego stopnia zrozumiałe. Po zakończeniu II wojny światowej Stany Zjednoczone weszły w okres zimnej wojny z ZSRR. W atmosferze strachu przed komunizmem, szpiegostwem i nowymi formami walki ideologicznej CIA zaczęła interesować się możliwościami mind control. W szczególności agencja obawiała się, że Rosjanie, Chińczycy i Koreańczycy prowadzą eksperymenty mające na celu złamanie ludzkiej woli i uzyskanie całkowitej kontroli nad umysłem.

Strach przed praniem mózgu i nową generacją „wojny mózgowej” przerażał i fascynował amerykańską opinię publiczną w latach 50., a był podsycany zarówno wypowiedziami CIA, jak i opowieściami o żołnierzach powracających z pola zagranicznych walk. Nagłówki gazet, takie jak „Nowe zło w praniu mózgu” i „Pranie mózgu kontra zachodnia psychiatria”, oferowały sensacyjne opisy nowych technik i technologii kontroli umysłu, którym żaden człowiek nie mógł się w pełni oprzeć. Paranoja zaczęła przenikać do amerykańskiej kultury, a książki takie jak „Manchurian Candidate” i „The Naked Lunch” poruszały tematykę szalonych naukowców i rozległych spisków politycznych.

Idea prania mózgu dostarczyła również wielu Amerykanom przekonującego, niemal pocieszającego wyjaśnienia gwałtownego wzrostu popularności komunizmu. Sowieci stosowali narzędzia psychologiczne nie tylko wobec wrogich żołnierzy, ale także wobec własnych obywateli. Amerykańska wolność umysłu kontra sowiecka „kontrola mózgów” stała się linią podziału tak samo wyraźną jak żelazna kurtyna.

 

Urojony widok krwi

Początkowo eksperymenty w ramach MK-Ultra koncentrowały się głównie na modyfikacji zachowania za pomocą elektrowstrząsów, hipnozy, poligrafów, radioterapii oraz różnorodnych leków, toksyn i chemikaliów. Eksperymenty te opierały się na szerokiej gamie badanych: niektórzy zgłaszali się dobrowolnie, inni pod przymusem, a jeszcze inni nie mieli pojęcia, że ​​biorą udział w szeroko zakrojonym programie badań. Od upośledzonych umysłowo chłopców w szkole, przez amerykańskich żołnierzy, po „seksualnych psychopatów” w państwowym szpitalu program MK-Ultra często żerował na najbardziej bezbronnych członkach społeczeństwa. CIA uważała więźniów za szczególnie dobrych kandydatów, ponieważ byli skłonni wyrazić zgodę na wszystko w zamian za dodatkowy czas wolny lub złagodzenie wyroku.

Whitey Bulger, były szef zorganizowanej przestępczości, opisał swoje doświadczenia jako więźnia testowanego w programie MK-Ultra. W testach z 1957 roku w więzieniu w Atlancie, gdzie odbywał karę, wstrzyknięto mu LSD. Dietyloamid kwasu lizergowego, główna substancja tego środka psychodelicznego, stała się jednym z kluczowych obszarów zainteresowania CIA, ponieważ agencja uważała, że ​​może to być środek przydatny podczas przesłuchań. Bulger twierdził, że to, co mu podawano, spowodowało całkowitą utratę apetytu, halucynacje, godziny paranoi, koszmary na jawie, a nawet urojony widok krwi sączącej się ze ścian: „Faceci przede mną zamieniali się w szkielety. Widziałem jak kamera zmieniła się w głowę psa. Czułem, że tracę rozum”.

 

„Szczyt o północy”

Początkowe eksperymenty CIA z LSD były dość proste, choć szokująco nieetyczne. Agencja zazwyczaj podawała pojedyncze dawki, znajdując ochotników, kiedy tylko mogła, a czasami dosypując narkotyk do napojów swoich kolegów z pracy. Z czasem eksperymenty z LSD stawały się coraz bardziej skomplikowane. Być może najbardziej znanym z tych projektów była operacja „Szczyt o północy”.

W 1955 roku, przy ulicy Chestnut 225 w San Francisco, CIA poświęcała znaczną uwagę dekoracji pewnej sypialni. George White nadzorował remont wnętrza, choć nie miał po temu żadnych kwalifikacji, natomiast miał za sobą bogatą karierę w Federalnym Biurze ds. Narkotyków. Kiedy CIA zajęła się eksperymentami narkotykowymi, zaangażowano go do wykonania specjalnego zadania. We wspomnianej sypialni White umieścił zdjęcia francuskich tancerek kankana i kwiatów. Zawiesił w oknach soczyście czerwone zasłony. Oprawił też serię plakatów Toulouse-Lautreca w czarne jedwabne ramy. Dla biurokraty narkotykowego w średnim wieku każdy z tych elementów graficznych kojarzył się z seksem i pożądaniem.

White nie budował zwykłej sypialni, tylko zastawiał pułapkę. Zatrudnił studenta inżynierii z Berkeley do zainstalowania podsłuchu i tzw. lustra weneckiego. Prostytutki zwabiały niczego niepodejrzewających klientów do sypialni, gdzie mężczyznom podawano LSD, a ich poczynania obserwował White zza lustra. Jako zapłatę za swoje usługi prostytutki otrzymywały niewielkie kwoty gotówki, a także gwarancję od White’a, że ​​będzie interweniował, gdyby miały problemy z organami ścigania w przyszłości.

 

Ofiary eksperymentu

Dom w San Francisco stał się centrum tego, co jeden z dziennikarzy nazwał potem „operacjami cielesnymi CIA”, ponieważ urzędnicy zaczęli zadawać nowe pytania o to, jak pracować z prostytutkami, jak można je szkolić i jak obchodzić się z tajemnicami państwowymi. Agencja analizowała również, kiedy w trakcie kontaktu seksualnego najlepiej jest uzyskać informacje od źródła, ostatecznie dochodząc do wniosku, że jest to natychmiast po seksie.

Jednym z najbardziej znanych przypadków programu MK-Ultra była historia dr. Franka Olsona, naukowca z armii amerykańskiej, który został potajemnie poczęstowany LSD przez swoich przełożonych podczas spotkania służbowego. Wkrótce potem zaczął przejawiać objawy załamania psychicznego i zginął, wypadając z okna hotelu w Nowym Jorku. Oficjalnie uznano to za samobójstwo, jednak jego rodzina przez dziesięciolecia walczyła o prawdę. Dopiero w latach 70. rząd USA przyznał, że Olson był ofiarą eksperymentu MK-Ultra.

Poza LSD testowano również inne substancje: amfetaminę, heroinę, meskalinę, skopolaminę, pentotal sodu („serum prawdy”) oraz różne mieszanki psychotropowe. Część eksperymentów prowadzono na więźniach, pacjentach psychiatrycznych, prostytutkach, a nawet żołnierzach, którzy często nie byli świadomi udziału w badaniach. Program MK-Ultra działał pod przykrywką legalnych grantów naukowych. CIA finansowała badania poprzez fikcyjne organizacje, takie jak Society for the Investigation of Human Ecology czy Human Ecology Fund, które przekazywały pieniądze uczelniom i laboratoriom. Współpracowały z nią renomowane instytucje, m.in. Stanford, Harvard, Columbia, McGill University w Kanadzie i wiele innych.

Jednym z najbardziej znanych przypadków był kanadyjski Allan Memorial Institute w Montrealu, gdzie psychiatra Donald Ewen Cameron prowadził brutalne eksperymenty. Pacjentów poddawano długotrwałej terapii elektrowstrząsów o wysokim napięciu i hipnozie, a także wielokrotnemu odtwarzaniu komunikatów dźwiękowych w celu „przepisania” ich osobowości. Wielu z nich zostało trwale okaleczonych psychicznie.

 

Demaskacja

Eksperymenty CIA z LSD trwały do ​​1963 roku, po czym zakończyły się w dość rozczarowujący sposób. Wiosną 1963 roku John Vance, członek personelu Generalnego Inspektora CIA, dowiedział się o „potajemnym podawaniu LSD nieświadomym podmiotom ludzkim”. Zażądano natychmiastowego przerwania tych praktyk. W 1973 roku, gdy wybuchła afera Watergate, ówczesny dyrektor CIA Richard Helms nakazał zniszczenie wszystkich dokumentów dotyczących MK-Ultra, obawiając się kompromitacji agencji. Większość materiałów rzeczywiście zaginęła, jednak w 1977 roku przypadkowo odnaleziono ok. 20 tysięcy kopii dokumentów finansowych, które umożliwiły częściowe odtworzenie skali programu.

W 1975 roku sprawą zajęły się komisje senackie – tzw. Komisja Churcha i Komisja Rockefellera – które potwierdziły istnienie tajnych eksperymentów i ujawniły nazwę MK-Ultra opinii publicznej. W wyniku przesłuchań wyszło na jaw, że projekt obejmował 149 podprogramów, prowadzonych w tajemnicy przed rządem i społeczeństwem. Choć CIA przyznała się do „błędów” i naruszeń etycznych, żadna z kluczowych postaci programu nie została pociągnięta do odpowiedzialności karnej. Rząd wypłacił jedynie symboliczne odszkodowania niektórym ofiarom. 

W 1977 roku senator Edward Kennedy nadzorował przesłuchania w Kongresie dotyczące skutków programu MK-Ultra. Kongres wezwał na przesłuchanie byłych pracowników CIA, pytając ich, kto kontrolował te programy, w jaki sposób identyfikowano uczestników i czy którykolwiek z nich był kontynuowany. Większość z nich twierdziła, że „niewiele pamięta”.

Historia MK-Ultra jest ostrzeżeniem przed tym, do czego może doprowadzić połączenie strachu, tajemnicy i naukowej ambicji pozbawionej moralnych granic. Choć program miał rzekomo służyć bezpieczeństwu narodowemu, w praktyce stał się przykładem tego, jak daleko potrafi posunąć się państwo w imię „wyższych celów”. Eksperymenty, które miały chronić Amerykanów przed zagrożeniem ideologicznym, doprowadziły do tragedii setek niewinnych osób. MK-Ultra ujawnia również, jak łatwo nauka może zostać wykorzystana do celów manipulacji i przemocy, jeśli zabraknie nadzoru i odpowiedzialności. Dziś, w epoce zaawansowanej neurobiologii, sztucznej inteligencji i technologii wpływających na ludzkie decyzje, pytania o etyczne granice eksperymentowania z umysłem są bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.

Andrzej Heyduk


 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama