Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 13 grudnia 2025 16:45
Reklama KD Market

Podwójne życie dr. Rutherforda

Zanim poznała Justina Rutherforda, Stacey miała za sobą kilka trudnych lat. Po rozwodzie samotnie wychowywała dwójkę dzieci – Tylera i Mikaylę – ledwo wiążąc koniec z końcem. Pracowała ciężko, by zapewnić im wszystko, czego potrzebowali. Marzyła tylko o jednym – o spokojnym, szczęśliwym życiu, w którym jej dzieci będą czuły się bezpieczne, a ona będzie miała u boku kochającego męża.
Podwójne życie dr. Rutherforda
Stacey Rutherford

Autor: Adobe Stock/Prokurator okręgowy powiatu Berks

Osiem lat po rozwodzie los uśmiechnął się do niej ponownie. Poznała Justina, ambitnego studenta medycyny, który wydawał się ideałem mężczyzny. Był czarujący, dowcipny, pełen empatii i – co dla Stacey miało największe znaczenie – natychmiast nawiązał serdeczny kontakt z jej dziećmi. Po raz pierwszy od lat miała wrażenie, że jej życie zaczyna układać się tak, jak zawsze pragnęła. 

Z czasem ich relacja stała się poważna. Urodziło im się dwoje dzieci, a gdy Justin dostał pracę w klinice w Pensylwanii, rodzina przeprowadziła się tam razem. Wzięli ślub, kupili duży dom z ogromnym ogrodem i basenem. Justin był świetnym ojcem. Pomagał dzieciom przy lekcjach, zawoził je do szkoły, w weekendy planował rodzinne wycieczki. Drzwi ich domu zawsze były otwarte. Stacey i Justin często organizowali spotkania towarzyskie, w ogrodzie słychać było śmiech biegających dzieci i rozmowy przyjaciół. Byli znani i lubiani – przykładne małżeństwo z przedmieścia, spełnienie amerykańskiego snu. Stacey często słyszała: „Masz szczęście”. I rzeczywiście tak się czuła. Nie wiedziała jeszcze, że wszystko, co uważała za dowód miłości, było częścią starannie zaplanowanej gry.

 

Przerwana sielanka

Latem 2021 roku ich spokój został brutalnie przerwany. Jeden z przyjaciół Tylera, przebywając w ich domu, zauważył w łazience urządzenie przypominające ładowarkę do telefonu. Kiedy przyjrzał mu się bliżej, odkrył, że to ukryta kamera. Zabrał ją ze sobą i pokazał matce. Zaniepokojona kobieta natychmiast zgłosiła się na policję, przekazując urządzenie funkcjonariuszom.

Śledczy sprawdzili zawartość karty pamięci. To, co zobaczyli, było wstrząsające – setki zdjęć członków rodziny Rutherfordów i ich przyjaciół, w tym wielu nieletnich dzieci. Policja wszczęła formalne dochodzenie, które ujawniło przerażającą skalę przestępstwa. W domu rodziny znaleziono kolejne ukryte kamery, a na zabezpieczonym sprzęcie elektronicznym – komputerach, telefonach i nośnikach danych – odkryto tysiące nagrań i fotografii. Analiza materiałów wykazała, że nagrania sięgały kilku lat wstecz. Łącznie zabezpieczono ponad 2800 filmów i 1400 zdjęć dokumentujących prywatne, intymne chwile, zarejestrowane bez wiedzy i zgody ofiar. 

Mimo skali odkrycia, Justin nie został aresztowany w momencie przeszukania. Prokuratura potrzebowała czasu, by zebrać wystarczające dowody i przygotować formalne zarzuty. 

 

Brutalna prawda

Stacey nie potrafiła uwierzyć, że jej ukochany mąż – człowiek, którego uważała za ideał ojca i męża, szanowany lekarz i filar ich życia – mógł dopuścić się czegoś takiego. Wyprowadziła się z dziećmi z domu i zamieszkała u dorosłej już córki, nie chcąc przebywać z mężem pod jednym dachem. Ale to, co miało wydarzyć się kilka dni później, okazało się jeszcze bardziej druzgocące.

Krótko po przeszukaniu ich domu Mikayla otrzymała wiadomość od jednego z przyjaciół Tylera. W krótkim, poruszającym SMS-ie chłopak napisał, że Justin go skrzywdził. Kilka lat wcześniej, gdy nocował w ich domu, mężczyzna podał mu alkohol, a potem wykorzystał seksualnie. Mikayla bez wahania pojechała na policję. 

W tym momencie śledczy zaczęli rozumieć prawdziwą skalę sprawy. Justin Rutherford stał się głównym podejrzanym w śledztwie dotyczącym molestowania nieletnich. Wydano nakaz jego aresztowania, ale on zniknął. Z analizy transakcji kart kredytowych i rejestrów granicznych wynikało, że uciekł do Europy. Wydawało się, że skutecznie zniknie z pola widzenia amerykańskich organów ścigania. Jednak po kilku tygodniach, ku zaskoczeniu wszystkich, niespodziewanie wrócił do Stanów Zjednoczonych. Został zatrzymany przez agentów federalnych na lotnisku Dulles w Wirginii i trafił do aresztu.

 

Szokujące wyznanie 

Prokuratura miała dowody na potajemne nagrywanie, ale sprawa molestowania była trudna. Zeznający nastolatek był pod wpływem alkoholu w chwili zdarzenia i obawiano się, że obrona zakwestionuje jego wiarygodność. Justin był lekarzem, człowiekiem z pozycją, wpływami i pieniędzmi. Wciąż istniało ryzyko, że uniknie odpowiedzialności. Wtedy Tyler, który od miesięcy milczał, zdecydował się mówić. Wyznał, że Justin krzywdził go przez sześć lat, od momentu zaręczyn z jego matką. Zdecydował się zeznawać, bo bał się, że jeśli ojczym pozostanie na wolności, może w przyszłości skrzywdzić jego młodszego brata. 

Dla Tylera wyznanie to było prawdziwą traumą. Justin przez wiele lat z jednej strony był jego oprawcą, a z drugiej ojcem, który godzinami grał z nim w piłkę, bawił się w basenie, zabierał na wycieczki i czytał książki przed snem. Przez lata milczał, bowiem ojczym zawsze wpędzał go w poczucie winy – że to on został uwiedziony przez chłopca, że jeśli powie komukolwiek o tym, co się dzieje, jego matka tego nie przeżyje, że zrujnuje życie jej i swojemu rodzeństwu. Zastraszony, zmanipulowany chłopak nigdy nie wyznał nikomu, jak straszna krzywda mu się dzieje, aż do momentu, kiedy zrozumiał, że jego mały brat może już wkrótce również paść ofiarą tego samego oprawcy.

Jego wyznanie nie było ostatnim – już wkrótce na policję zgłosił się chłopak, którego Justin miał wykorzystać jako jedenastolatka, oraz dwaj inni, których namawiał do nakręcenia filmu dla dorosłych. Policja podejrzewała, że poszkodowanych dzieci może być więcej, ale trauma nie pozwala im wyznać prawdy. W tym momencie prokuratura miała wystarczająco dużo dowodów, aby postawić lekarza w stan oskarżenia. 

 

Kto zabije Tylera

Choć mogło się wydawać, że rodzina jest już bezpieczna, Justin nadal próbował wpływać na bieg sprawy. Z aresztu pisał listy do przyjaciółki rodziny – „Nanny D”, kobiety, która po śmierci jego matki stała mu się ogromnie bliska. Pisał do niej, jak niesprawiedliwie został w jego mniemaniu potraktowany i że ta sprawa „może zniszczyć jego karierę”. W jednym z listów poprosił ją, by pomogła „rozwiązać problem” i wynajęła kogoś do zabicia Tylera. Ofiarował pięć tysięcy dolarów za zamordowanie chłopca. 

Kobieta nigdy nie zgłosiła tego na policję, ale na szczęście śledczy przechwycili ich korespondencję. Z listów wynikało, że Rutherford szczegółowo zaplanował zabójstwo – podał dokładny rozkład pomieszczeń domu pasierbicy, harmonogram zajęć domowników, opisał też, jak pozbyć się ciała.

Kiedy „Nanna D” nie podjęła się zadania, zaczął namawiać do morderstwa jednego ze współosadzonych, który niedługo miał opuścić więzienie. Ten zgłosił sprawę więziennym strażnikom. Zgodził się założyć podsłuch i nagrał rozmowę, w której Rutherford proponował mu pieniądze za „pozbycie się chłopaka”. Te dowody stały się podstawą do postawienia dodatkowych zarzutów o nakłanianie do zabójstwa, rozpatrywanych obok sprawy dotyczącej przestępstw seksualnych. 

W lutym 2024 roku Justin Rutherford przyznał się do winy. Sąd skazał go na 26 lat i 10 miesięcy do 70 lat więzienia za gwałt dziecka, gwałt na osobie nieprzytomnej, molestowanie nieletnich i inwazję prywatności. Za planowanie zabójstwa otrzymał dodatkowe 5 do 10 lat więzienia. Otrzymał też zakaz kontaktowania się ze swoimi dziećmi – zarówno biologicznymi, jak i przybranymi, do końca życia. 

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama