Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 4 grudnia 2025 23:39
Reklama KD Market

Młodzi utalentowani

Młodzi utalentowani

Autor: Adobe Stock

Minął tydzień, odkąd wylądowałem w Polsce z założeniem, że tym razem będzie na dłużej. Niczego oczywiście nie zakładam, gdyż życie nauczyło mnie, że rzeczywiście niezbadane są wyroki Boże i trudno jest wszystko zaplanować do końca. Zresztą: „taki, co w głowie uradzi, do skutku nie doprowadzi”, śpiewano kiedyś w ludowej wersji niedzielnych nieszporów w kościołach, ten fragment Psalmu 111. Czuję, jak kolejny raz chłonę całym sobą Polskę, mój dom. Jest piękna jesień, prawdziwie złota i polska. Wyjątkowo ciepłe były dni Wszystkich Świętych i Zaduszny. Dzisiejszego poranka, wychodząc do kościoła na mszę, cieszyłem się babim latem, srebrzyste pajęczyny ozdobiły ploty, bramy i krzewy. To wszystko daje jakieś wytchnienie i naturalną radość, której bardzo  dzisiaj potrzeba. Gdyż jest ona niczym zespół niezbędnych dla życia witamin. Nie należy tego bagatelizować. Zbyt wiele depresji, narzekania i niepewności. Nie można temu ulegać. Zawsze przebijają się przez chmury promienie słońca, a także trzeba widzieć, jak wiele jest w pełni słonecznych dni.

Oprócz tych naturalnych składników życia, także ludzie wciąż proponują sobie piękno w postaci kultury. Nie jest ona jedynie jakąś przeszłością, ona rodzi się i żyje na co dzień. Takim dowodem na to był dla mnie klubowy koncert „Zaduszki Jazzowe” w centrum kultury mojego miasta. Wybrałem się na to wydarzenie zachęcony także tym, że jego autorami było dwóch 17-latków! Mogłoby się wydawać, że to jeszcze żadna wysoka klasa. Dla kogoś byłaby to szkoda czasu i pieniędzy. Uwaga! Nie był to koncert w ramach przeglądu muzycznego dorastających młodych ludzi. Było to wytrawny koncert bardzo dojrzałych jak na swój wiek muzyków! Kuba Derej – pianista i kompozytor oraz Marcel Tułacz – wokal, wprowadzili słuchaczy w niepowtarzalną atmosferę zaduszkowego wieczoru wspomnień prawdziwych mistrzów. Były utwory Zbyszka Wodeckiego, Andrzeja Zauchy i Krzysztofa Krajewskiego. W repertuarze młodych artystów pojawili się także amerykańscy twórcy jazzowi. Dodatkowo Kuba zaprezentował własne kompozycje z dopiero co wydanej płyty. Nieprawdopodobne, jak ci młodzi ludzie potrafili dokonać czegoś tak dojrzałego i naprawdę wielkiego! Miałem radość pogratulowania nie tylko im samym, ale także rodzicom, obecnym na koncercie.

Przed młodymi ludźmi, którzy własną i ciężką pracą szlifują swoje talenty, jest z pewnością wielka przyszłość. Trzeba to dostrzegać i promować. Szefostwo Pszczyńskiego Centrum Kultury to ludzie mojego pokolenia, będący często rodzicami takiej, jak i starszej już młodzieży. Cudownie, że wspierają młode talenty, dając im nie tylko przestrzeń do działania, ale także możliwości tworzenia i prezentowania rezultatów. A tym, dla których kultura jest ważna i wpisują ją w swoje życie, na miarę możliwości, pozwalają na jej przeżycie w różnych wymiarach. 

Przy tej okazji zrozumiałem także idee, które towarzyszyły kiedyś założycielom wielu zgromadzeń zakonnych. Zależało im na inwestycji w młodych oraz ich szeroko pojętą edukację i rozwój. W tym celu poszukiwali także środków finansowych, co przecież nie należy do łatwych kwestii. Organizowali miejsca, przygotowywali nauczycieli. To, co wydarzało się czasami, tak: czasami i nie zawsze – myślę tu o straszliwym wykorzystywaniach nie tylko na tle seksualnym – było dewiacją autorstwa jednostek. Doprowadzało jednak do niszczenia nie tylko dobrych zamiarów założycieli, ale także stopniowo podważało i uderzało z całą siłą w autorytety i systemy edukacyjne. W efekcie dzisiaj mamy to, co mamy. Bywa niestety, że rozwój i inwestowanie w talenty są możliwe tylko dla wybranych, których na to stać. 

Jest to ewidentnie jednym z przejawów agresji zła, które niszczy wszystko to, co jest dobre. młodym ludziom trzeba pomagać i nie dopuścić, aby ich życie staczało się w dół, ulegając destrukcji moralnej i wszelkiego rodzaju nałogom. W czasie mojego pobytu w Sydney, w Australii, zmarł tamtejszy ksiądz salezjanin, Chris Riley. Postać wręcz ikoniczna w tym bardzo jednak świeckim kraju. Przyczynił się do tego poprzez swoje ogromne zaangażowanie na rzecz młodzieży żyjącej a ulicach. Będąc salezjaninem, a zakon ten zajmuje się od samego początku wychowaniem młodzieży, założył w dzisiejszych czasach organizację Youth Off The Streets (Młodzież z ulic). W czasach, kiedy zwłaszcza księży i zakonników katolickich trzyma się pod lupą lub nawet stawia się pod ścianą, jakoby wszyscy byli winni skandali, on miał odwagę, by działać. Miłość do młodych, pozbawionych środków do życia i edukacji, zwyciężyła wszystko. W popogrzebowej uroczystości pożegnania ks. Chrisa głos zabrali także australijscy politycy z premierem na czele. Wszyscy z największym uznaniem wobec człowieka, który podjął się takiego dzieła. A przecież powinno to być takie normalne i zwyczajne.

Wielu młodych potrzebuje wsparcia i pomocy. Aby mogli żyć i rozwijać swoje talenty. Są oni wszędzie. I w biednych krajach Trzeciego Świata, i w bogatych. Niestety, ulice są pełne marnowanych i umierających młodych talentów. Nie może to być nikomu obojętne!

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Był przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama