Burmistrz Raleigh Janet Cowell potwierdziła akcje służb imigracyjnych w powiatach Wake i Durham. Nie znała rozmiarów operacji ani tego, jak długo federalni funkcjonariusze będą obecni. Zachęcała mieszkańców do kontaktu z policją, jeśli czują się niebezpiecznie. Do protestujących apelowała o zachowanie spokoju.
Według administracji w Waszyngtonie operacje mają na celu zmniejszenie przestępczości. Lokalni liderzy twierdzą, że już to nastąpiło.
W Cary, w regionie Research Triangle, gdzie prawie jedna piąta mieszkańców urodziła się za granicą, panika nasiliła się po tym, jak mieszkańcy sfilmowali funkcjonariuszy zatrzymujących robotników budowlanych. Sklepy i restauracje na zazwyczaj ruchliwym placu Chatham zostały zamknięte, a ich parkingi opustoszały.
Cytowana przez AP właścicielka firmy Esmeralda Angel powiedziała, że jej rodzina zamknęła restaurację, aby uniknąć konfrontacji. Mieszkańcy opisywali atmosferę strachu, a niektórzy całkowicie unikali przestrzeni publicznej.
Reakcje polityczne były ostre. Kongresmenka Valerie Foushee nazwała rozmieszczenie funkcjonariuszy „rażącym nadużyciem władzy, naruszeniem praw obywatelskich i plamą na naszej demokracji”. W opinii tymczasowego burmistrza Morrisville, Satisha Garimella, spodziewana obecność funkcjonariuszy „wywołuje panikę”. Polecił mieszkańcom noszenie przy sobie dokumentów tożsamości, ponieważ „po prostu nie wiadomo, kiedy zostanie się przesłuchanym”.
Administracja Trumpa rozszerzyła represje na Karolinę Północną po wcześniejszych operacjach w Los Angeles, Chicago i Portland. Zaskoczyło to wielu mieszkańców stanu, gdzie urzędnicy często unikają krajowych sporów politycznych.
Urzędnicy federalni jako uzasadnienie wskazali na odmowy zatrzymania imigrantów – około 1400 od 2020 roku. Większość powiatów w Karolinie Północnej zazwyczaj współpracuje z administracją. Wyjątki ograniczały się do miejsc takich jak Raleigh i Charlotte.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)









