Lewandowski, który w sobotę był kapitanem „Dumy Katalonii” i grał do 64. minuty, tuż przed końcem czwartej przejął przed polem karnym piłkę wywalczoną przez Erika Garcię i strzałem w krótki róg zaskoczył bramkarza gości, który nie popisał się przy tym uderzeniu.
To jego ósme trafienie w tym sezonie La Liga, w klasyfikacji strzelców ustępuje jedynie Francuzowi Kylianowi Mbappe z Realu Madryt - 13. W hiszpańskiej ekstraklasie Polak uzyskał do tej pory 77 goli, a w barwach Barcelony, które reprezentuje od lipca 2022 roku, uzbierał ich ogółem już 109.
„Historyczny gol Lewandowskiego” - ogłosił sportowy dziennik „Marca”, który zaznaczył, że na stałe trafi on do klubowych kronik.
Poprzednią bramkę na tym obiekcie zdobył Gavi w meczu z Mallorcą (3:0) 28 maja 2023, na pożegnanie ze starym Camp Nou.
Później stadion został poddany gruntownemu remontowi. Od tego czasu Barcelona grała w roli gospodarza na Stadionie Olimpijskim Lluis Companys, określanym również jako Montjuic, od nazwy wzgórza.
Na początku tego tygodnia potwierdzono jednak powrót na Spotify Camp Nou, który wcześniej z powodu opóźnień w pracach był kilka razy przekładany. Na razie trybuny zostały otwarte tylko częściowo, a dozwolona pojemność wynosi 45 401 miejsc, czyli znacznie poniżej 105 tysięcy, które stadion ma mieć po zakończeniu remontu.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego przygotowano pokaz artystyczny, nie zabrakło też fajerwerków. Jako pierwszy piłkę - zgodnie z zapowiedziami prezesa Joana Laporty - kopnął najstarszy tzw. socio, czyli kibic Barcelony. Podołał zadaniu, choć to osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim. Jak poinformował wcześniej klub, ten sympatyk „Blaugrany” był też obecny na otwarciu Camp Nou w 1957 roku.
Drugi z Polaków w ekipie mistrza Hiszpanii - bramkarz Wojciech Szczęsny - w sobotę jest rezerwowym, gdyż do zdrowia po kontuzji wrócił Joan Garcia.
Po golu Lewandowskiego miejscowi długo nie mogli ponownie sforsować defensywy rywali z Kraju Basków. Dopiero tuż przed przerwą Ferran Torres po podania Lamine Yamala podwyższył na 2:0. Z kolei krótko po rozpoczęciu drugiej połowy trzeciego gola strzelił Fermin Lopez. W doliczonym przez arbitra czasie gry po raz drugi dał o sobie znać duet Yamal - Torres i zrobiło się 4:0.
„Fiesta i goleada po powrocie na Spotify Camp Nou” - podsumowała wydarzenia sobotniego popołudnia gazeta „As”.
Piłkarze trenera Hansiego Flicka po drugim z rzędu i 10. w sezonie zwycięstwie z 31 punktami awansowali na pozycję lidera. Takim samym dorobkiem legitymuje się jednak prowadzący dotychczas Real Madryt, który w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z 11. w tym momencie Elche.
Zespół z Bilbao ma 17 pkt i zajmuje ósmą lokatę.(PAP)









