Francuskie buldogi, jamniki miniaturowe, owczarki niemieckie – to właśnie te drogie i modne rasy najczęściej pojawiają się w ogłoszeniach tworzonych przez internetowych naciągaczy. Jak wynika z najnowszej analizy Better Business Bureau, fałszywi hodowcy działają na całym świecie, a ich ofiarami najczęściej są mieszkańcy USA.
Strony oszustów potrafią pojawiać się wysoko w wynikach wyszukiwania i na pierwszy rzut oka wyglądają jak legalne oferty. Tysiące takich witryn i fałszywych profili społecznościowych trafiło do bazy Scam Tracker. Część z nich kradnie zdjęcia i dane prawdziwych firm, żeby kupujący nie nabrał podejrzeń.
W praktyce wygląda to podobnie. Zainteresowany klient wpłaca zaliczkę za wymarzonego zwierzaka, po czym kontakt nagle się urywa albo „hodowca” wraca z kolejnymi żądaniami opłat – za transport, klatkę, szczepienia czy rzekome problemy w drodze. Ostatecznie nie ma ani psa, ani kota, ani pieniędzy.
Tak było w przypadku mieszkańca południowo–zachodnich przedmieść Chicago. Na stronie, która wyskoczyła mu jako pierwsza w Google, znalazł ofertę miniaturowego jamnika. Cała procedura wyglądała profesjonalnie – formularz, zdjęcia, zapewnienia o rodowodzie. Wysłał 750 dolarów i… ślad po „hodowcy” zaginął.
Podobną historię przeżyła mieszkanka północnych przedmieść, która marzyła o rasowym kocie. Zachwyciła się stroną pełną zdjęć i opinii. Choć nie podano żadnego adresu, zgodziła się na wysyłkę zwierzęcia. Kiedy „firma transportowa” zaczęła żądać kolejnych opłat, kobieta przeznaczyła łącznie 1000 dolarów, zanim zorientowała się, że została oszukana.
Eksperci BBB ostrzegają, że schematy są bardzo podobne. Niska cena za rasowe zwierzę, odmowa spotkania na żywo, wymaganie wysyłki, używanie słowa „teacup”, presja czasowa i straszenie, że zwierzę może ucierpieć – to klasyczne sygnały, że mamy do czynienia z oszustwem.
Jak uniknąć wpadki? Najprościej – zobaczyć zwierzę na żywo. Video rozmowa też skutecznie odstrasza oszustów. Warto zrobić odwrotne wyszukiwanie zdjęć – wiele stron używa tych samych fotografii. Znajomość realnych cen rasowych zwierząt pomaga wyczuć podejrzanie niskie oferty.
No i jest jeszcze jedno miejsce, o którym wiele osób zapomina: schroniska. Jeśli rasowy rodowód nie jest konieczny, wizyta w lokalnym „shelterze” może być najbezpieczniejszą drogą do znalezienia przyjaciela na lata.
Steve Bernas

pełni funkcję dyrektora wykonawczego Better Business Bureau of Chicago and Northern Illinois od 2007 roku. Ukończył psychologię na Loyola University. Znakomity mówca, cytowany na łamach gazet i czasopism, często pełni rolę arbitra w sporach między niezadowolonymi klientami i chicagowskimi firmami. Urodził się w Brighton Park, południowo-zachodniej dzielnicy Chicago. Jego rodzice to Amerykanie polskiego pochodzenia urodzeni w Stanach Zjednoczonych.
Tłumaczyła: Joanna Trzos
Better Business Bureau of Chicago and Northern Illinois
www.bbb.org
330 N. Wabash, Ste. 3120, Chicago, IL 60611-7621
Tel. (312) 832-0500, (888) 982-0210
Facebook @ChicagoBBB









