Trump odniósł się w ten sposób do presji wywieranej na wenezuelskie władze. Pytany, jak daleko posunie się, by odsunąć Maduro od władzy, prezydent USA powiedział, że nie chce o tym mówić, lecz później dodał, że „jego (Maduro - PAP) dni są policzone”. Dwukrotnie odmówił też wykluczenia wysłania amerykańskich wojsk do Wenezueli.
- Nie chcę tego wykluczać, w jedną czy w drugą stronę. Nie mówię o tym - powiedział Trump. Dodał, że nie chce publicznie mówić o strategii wojskowej, a pytany o cel swojej polityki, oświadczył, że „chce, by Wenezuelczycy byli traktowani dobrze”.
- Chcę, żeby ludzie z Wenezueli, z których wielu mieszka w Stanach Zjednoczonych, byli szanowani. Przecież byli dla mnie wspaniali. Głosowali na mnie w 94 proc., czy coś koło tego - powiedział Trump. - To niesamowici ludzie. A Maduro traktował ich okropnie - dodał. Zapewnił, że choć odebrał legalny status pobytu setkom tysięcy Wenezuelczyków w USA, chce imigrantów, którzy wnoszą coś do kraju.
Zapytany, czy wobec Meksyku lub Kolumbii, które są w znacznie większym stopniu odpowiedzialne za napływ fentanylu do USA, rozważyłby „zrobienie czegoś podobnego”, co w przypadku Wenezueli, Trump odparł: „Pewnie, że bym to zrobił”. Podobne sugestie użycia siły m.in. przeciwko zakładom produkcji narkotyków w tych krajach czynił już w przeszłości.
Trump przekonywał, że jego walka z przemytem narkotyków nie kłóci się z ułaskawieniem przez niego byłego prezydenta Hondurasu Juana Orlando Hernandeza, skazanego w ub.r. na 45 lat więzienia za udział w przemycie przez kartele narkotykowe kokainy do USA. Trump dodał, decyzję podjął na podstawie opinii innych ludzi.
- Wiem o nim (Hernandezie - PAP) bardzo niewiele, poza tym, że ludzie mówili, że został wrobiony coś w stylu (byłych demokratycznych prezydentów USA Baracka) Obamy i (Joe) Bidena. Był prezydentem kraju. Ten kraj, no wiesz, handluje narkotykami, można to chyba powiedzieć o każdym kraju, a ponieważ był prezydentem, skazano go na jakieś 45 lat więzienia. I wielu ludzi walczy o Honduras, bardzo dobrych ludzi, których znam. I uważają, że był okropnie traktowany, i poprosili mnie, żebym to zrobił - tłumaczył Trump.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)









