Jej historia to opowieść o marzeniach, które spełniają się zbyt szybko, i o cenie, jaką się za nie płaci. Zawsze chciała być jak Marylin Monroe. Udało jej się zdobyć sławę i… skończyć życie tak jak jej idolka. Złośliwy chichot losu.
Amerykański sen w wersji blond
W listopadzie tego roku skończyłaby 58 lat. Urodziła się jako Vickie Lynn Hogan w niewielkim miasteczku Mexia w Teksasie. W miejscu tym życie toczyło się między stacją benzynową a kościołem baptystów. Jej matka pracowała w miejscowym barze, a ojczym imał się dorywczych prac. W ich mieszkaniu było tak zimno, że Vickie nosiła pod ubraniami flanelową koszulę, a z pobliskiej restauracji kradła papier toaletowy, bo jej rodziny nie było na niego stać.
Miała 15 lat, kiedy wyprowadziła się do ciotki. Nie mogła wytrzymać tego, co działo się w domu. „Chcesz usłyszeć, co moja matka mi zrobiła? Wszystko, na co pozwalała mojemu ojczymowi? O każdym znęcaniu się i gwałcie? Tak właśnie wyglądało życie z moją matką” – opowiadała po latach dziennikarzom, którzy naciskali, by opowiedziała o swoim dzieciństwie.
Przy życiu trzymały ją marzenia. Od najmłodszych lat pragnęła uciec z tej dusznej, prowincjonalnej rzeczywistości. Chciała zostać kimś, kogo wszyscy podziwiają. Początkowo wydawało się, że nie ma szans, by się to udało. Po porzuceniu nauki w dziewiątej klasie pracowała w sieci Chicken Drive-In. W wieku 17 lat była już mężatką, a rok później samotną matką. Po tym, jak oskarżyła swojego męża Billy’ego Wayne’a Smitha o przemoc, zabrała ich trzymiesięcznego syna Daniela i wyjechała do Houston. Tam zaczęła pracę w Walmarcie oraz restauracji Red Lobster, jednak z trudem opłacała rachunki. Ze względu na finanse postanowiła, że zacznie zarabiać tym, z czego zawsze była dumna: swoją ponadprzeciętną urodą. Tak zaczęła się jej metamorfoza.
Podjęła pracę jako tancerka w Executive Suite, klubie ze striptizem niedaleko lotniska Houston Intercontinental, zainwestowała w implanty piersi i swój wygląd. Vickie Lynn z prowincji stopniowo znikała, a na jej miejsce pojawiała się Anna Nicole Smith, kobieta o marzeniu większym niż cały Teksas. Los uśmiechnął się do niej w 1992 roku, kiedy trafiła na okładkę „Playboya”. Wkrótce została Playmate of the Year, a świat show-biznesu przyjął ją z otwartymi ramionami, by później...
Narodziny gwiazdy
Świat szybko oszalał na jej punkcie. Z blond falami, ciałem jak marzenie i spojrzeniem, w którym mieszała się niewinność z obietnicą grzechu, Anna Nicole Smith stała się nową ikoną seksapilu lat 90. Poza tytułem Playmate Roku zdobyła role w filmach „Hudsucker Proxy” i „The Naked Gun 33 ⅓”. Zastąpiła też samą Claudię Schiffer w roli dziewczyny z reklamy Guess Jeans. Markę Guess zachwyciła jej uroda w stylu Marilyn Monroe – klasyczna, ale z dziką nutą. Reklamy, w których wystąpiła, uczyniły z niej międzynarodową sensację. Kampania Guess była również momentem, w którym jej nowa tożsamość stała się rzeczywistością, ponieważ to Paul Marciano, prezes marki, po raz pierwszy nazwał ją Anną Nicole.
W tym samym czasie w życiu modelki pojawił się J. Howard Marshall, 89-letni miliarder i magnat naftowy. Ona miała 26 lat, on – fortunę i pragnienie, by ktoś patrzył na niego tak, jak kiedyś patrzyła jego żona. Ich małżeństwo stało się jednym z największych skandali obyczajowych, który podzielił Amerykanów. Dla jednych Nicole Smith była łowczynią fortuny Marshallów, dla innych – kobietą, która po raz pierwszy poczuła się naprawdę kochana. Kiedy po roku Howard zmarł na raka, Anna została z… niczym oprócz medialnej burzy, sądowych batalii i coraz większej pustki.
Prasa pisała o niej jako o kobiecie łasej na majątek, a ona sama zaczęła walczyć ze spadkobiercami męża o zabezpieczenie finansowe na całe życie, które – jak twierdziła – zostało jej obiecane. Modelka złożyła pozew o połowę z 1,6 miliarda dolarów majątku męża, utrzymując, że, choć nie uwzględnił jej w testamencie, zamierzał ustanowić fundusz powierniczy, by zapewnić jej byt, tak jak przed laty ustanowił fundusz dla swojej rodziny. Wtedy opinia publiczna stała się jej jeszcze bardziej nieprzychylna, a syn miliardera, E. Pierce Marshall, który odziedziczył po ojcu niemal cały majątek, przekonywał wszystkich wokół, że jego ojciec był wystarczająco hojny dla swojej żony za życia.
Promyk światła
Wtedy Anna jeszcze wierzyła, że sława uleczy wszystko. Że blask fleszy zagłuszy echo przeszłości, a jej nazwisko będzie znaczyć coś więcej niż tylko skandal. Kiedy kurz po aferze z miliarderem nieco opadł, próbowała wrócić na szczyt. Grała w filmach, pojawiała się na galach, śmiała się głośno i prowokacyjnie, jakby w ten sposób chciała zagłuszyć coraz większą samotność.
Wzięła udział w jednym z pierwszych programów typu reality show. Oglądając „Anna Nicole Smith Show”, widzowie mogli śledzić zwykłe życie modelki. Bohaterka w towarzystwie kamer chodziła do dentysty, na zakupy, do restauracji. Codzienność zachowana na taśmie pozwoliła jej wspiąć się niemal na szczyt ówczesnego show-biznesu. Kiedy pojawiała się na branżowych imprezach, nie sposób było jej nie zauważyć. Naprawdę przyciągała wzrok. Dziś mówi się, że to ona utorowała drogę wszystkim późniejszym gwiazdom reality: od Paris Hilton po rodzinę Kardashianów.
Kamery kochały jej dramaty, a ona, choć mówiła, że tylko gra, z czasem przestała odróżniać rolę od życia. W jej oczach coraz częściej pojawiał się smutek, który nie pasował do diamentów i czerwonych dywanów. Cierpiała na tym jej relacja z synem, Danielem. Chłopak zaczął ukrywać przed matką leki na receptę, pił i znikał na całe noce, nie mówiąc, dokąd idzie. Anna wyrzuciła go z domu i rozpoczęła starania o drugie dziecko z fotografem Larrym Birkheadem. Przyznała, że jest zdesperowana, aby mieć kolejne dziecko, „zanim Daniel ją zostawi”. W 2006 roku na świat przyszła jej córka, Dannielynn – promyk światła, który miał wszystko odmienić. Ale zaledwie trzy dni po porodzie zdarzyła się tragedia, której Anna nie potrafiła unieść. Jej ukochany syn Daniel zmarł nagle w szpitalu. Jako przyczynę zgonu podano zatrucie lekami.
Ten cios złamał ją całkowicie. Od tej chwili jej życie zaczęło się rozsypywać jak lustro, które ktoś zrzucił z wysokości. Pogrążona w żałobie i uzależnieniach, uciekła na Bahamy. Była tam z dala od paparazzich, ale nie od własnych demonów. Zmarła kilka miesięcy później, 8 lutego 2007 roku, w wieku zaledwie 39 lat. Oficjalna przyczyna – przedawkowanie leków. Nieoficjalna – złamane serce.
Cena życia pod maską
Kiedy Smith zmarła, córka Dannielynn miała zaledwie 5 miesięcy. Dziś ma 19 lat i jest bardzo podobna do matki. Wraz z ojcem, Larrym Birkheadem, unikają jednak blasku fleszy, choć czasem pokazują się w social mediach. Cóż… Larry, który jako fotograf bardzo dobrze zna show-biznes, woli trzymać córkę na dystans od świata, który zabił jej matkę.
Anna Nicole Smith była mitem, który nie udźwignął własnej legendy. W świecie, gdzie liczy się tylko to, co błyszczy, modelka próbowała znaleźć miejsce dla swojego prawdziwego „ja”: kruchego, spragnionego miłości, zwyczajnego. Za milionami dolarów, diamentami i uśmiechami na czerwonym dywanie kryła się dziewczyna z Teksasu, która marzyła o tym, by ktoś po prostu ją zobaczył. I pokochał.
Małgorzata Matuszewska









