Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 19 grudnia 2025 13:56
Reklama KD Market

Zabójca w obiektywie

Miasteczko Delphi w Indianie. Dzień przed walentynkami. Dwie nastolatki wybierają się na spacer szlakiem przy starym moście kolejowym. Po chwili ktoś zaczyna je śledzić. Jedna z dziewczyn nagrywa – przypadkowo lub celowo – lodowaty, pełen grozy głos i niewyraźną sylwetkę mężczyzny. Jak się później okaże – to nagranie ich zabójcy.
Zabójca w obiektywie
Od lewej: Abigail Joyce "Abby" Williams, portret pamięciowy podejrzenaego i sam podejrzany, Liberty Rose Lynn "Libby" German

Autor: Policja

14-letnia Liberty (Libby) German i 13-letnia Abigail Williams spacerowały dobrze znanym szlakiem. Plotkowały, śmiały się, robiły zdjęcia. Około 2:00 po południu, 13 lutego 2017 roku, Libby zrobiła ostatnią fotografię – uwieczniła siebie i Abby na starym moście. Potem zapadła cisza. Dziewczyny przestały odbierać telefony i nie wróciły do domu.

Ich zwłoki znaleziono następnego dnia. Leżały w lesie, kilkaset metrów od szlaku. Ktoś poderżnął im gardła.

Sprawa nabrała zupełnie nowego wymiaru dzięki telefonowi Libby. Na jej komórce policja odkryła bowiem podejrzane nagranie. Widać na nim mężczyznę idącego po moście , ubranego w dżinsy, kurtkę i czapkę. W pewnym momencie, zimnym, rozkazującym tonem mówi: „Down the hill” – „W dół wzgórza”. Potem, nagranie się urywa. Śledczy ustalili, że atak nastąpił tu po zakończeniu nagrania. Dziewczyny zostały siłą zaprowadzone lub zaciągnięte w głąb lasu, gdzie napastnik zadał im śmiertelne rany ostrym narzędziem.

„Facet z mostu”

Telefon Liberty stał się w tym momencie jedyną wskazówką – kluczem do schwytania mordercy. Sprawcę szybko nazwano „facetem z mostu”. Policja i prokuratura natychmiast upubliczniły kadr z nagrania, licząc na pomoc. Lodowaty głos, krótkie rozkazujące słowa i obraz jego sylwetki błyskawicznie przyciągnęły uwagę mediów na całym świecie. Niezwykle rzadko zdarza się bowiem, by by ofiara uchwyciła na nagraniu własnego zabójcę tuż przed zbrodnią.

Reakcja była masowa. Nie tylko z Indiany, ale z całego kraju zaczęły napływać tysiące zgłoszeń. Policja sprawdzała kolejne tropy, ale każdy kończył się ślepą uliczką. Kadr z nagrania był zbyt niewyraźny, głos zbyt krótki. Brakowało świadków. Sprawca wciąż pozostawał anonimowy.

Przez lata sprawa „faceta z mostu” tkwiła w martwym punkcie. Stała się jednym z najbardziej frustrujących nierozwiązanych morderstw w USA. Media relacjonowały każdy etap dochodzenia, niemal jak odcinki serialu. Nagranie z telefonu Libby nie schodziło z ekranów, wciąż liczono, że ktoś dostrzeże detal, który umknął policji – cień, gest czy zarys twarzy.

Internauci analizowali wszystko: ubranie, sposób chodzenia, układ drzew w tle. Każda nowa teoria na temat tożsamości sprawcy wywoływała emocje – gniew, bezsilność, a nawet rozpacz. A morderca nadal pozostawał bezimienny.

Mieszkańców Delphi ogarnęła narastająca paranoja. Miejscowe media organizowały spotkania i dyskusje o bezpieczeństwie w mieście. Las, niegdyś popularny teren spacerów, zaczął być omijany. A most, dotąd lokalny symbol nostalgii, zaczął kojarzyć się wyłącznie z tragedią. Każda ścieżka i każdy zakątek parku przywoływały myśl o zbrodni. Zaufanie w małej społeczności z dnia na dzień legło w gruzach – bo sprawcą mógł być ktokolwiek. Nawet człowiek z sąsiedztwa.

Trop sprzed lat

W październiku 2022 roku wreszcie nastąpił przełom. Przypadkowo odświeżono trop sprzed lat, wcześniej uznany za niesitotny. Wskazywał on na 52 letniego mieszkańca Delphi, Richarda Allena. Policja i prokuratura ogłosiły, że wierzą, iż to właśnie on został zarejestrowany na telefonie Liberty. Kluczowym dowodem miała być niewystrzelona łuska kalibru .40 znaleziona niedaleko miejsca zbrodni. Badania balistyczne powiązały ją z bronią należącą do Allena. W jego domu zabezpieczono też kurtkę niemal identyczną z tą, którą nosił mężczyzna z nagrania.

Allen został oskarżony o dwa morderstwa. Jak wynikało z dokumentów przedstawionych podczas późniejszego procesu, śledczy dysponowali również dodatkowymi zeznaniami oraz innymi obciążającymi go materiałami, choć wiele szczegółów – w tym dotyczących broni – pozostawało utajnionych.

Proces rozpoczął się w październiku 2024 roku. Prokuratura zaprezentowała m.in. materiał z telefonu Libby. Po czterech dniach obrad, 11 listopada 2024, 12 osobowa ława uznała Allena za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów. Skazano go na 130 lat więzienia – maksymalny wymiar kary przewidziany przez prawo. Sędzia określił tę zbrodnię jako jedną z najbardziej przerażających w historii stanu Indiana. 

Obrona próbowała przedstawić alternatywną wersję wydarzeń – że dziewczęta mogły stać się ofiarami rytualnego zabójstwa, dokonanego przez osobę lub grupę związaną z neopogańskim ruchem „Odinists”. Nie przedstawiono jednak żadnych dowodów na poparcie tej tezy, dlatego została szybko odrzucona przez sąd.

Poza salą sądową krążyły spekulacje, że sprawca mógł działać z wspólnikiem lub że dziewczyny zostały „ustawione”. Do dziś nie potwierdzono żadnej z tych teorii.

Narzędzie prawdy

Imiona Liberty German i Abigail Williams nie zostały zapomniane. Po tragedii ich rodziny i lokalna społecznoś

postanowiły nadać pamięci o nastolatkach konstruktywny wymiar. W tym celu powołano niedochodową organizację L & A Park Foundation. Dzięki zbiórkom publicznym i datkom z funduszu stanowego udało się zgromadzić na ten cel ponad 50 tys. dolarów. 

Na północ od Delphi, przy skrzyżowaniu State Road 25 i SR 218, powstał 20-hektarowy park. Kompleks ten – nazwany Abby & Libby Memorial Park – z boiskiem do bejsbolu, placami zabaw, alejkami spacerowymi oraz zapleczem rekreacyjnym, stał się sercem lokalnej społeczności – miejscem spotkań, sporów, wspólnej zabawy i refleksji. Jednocześnie pozostaje trwałym pomnikiem pamięci o tragicznym losie Libby i Abby.

Wyrok i skazanie Allena zamknęły ważny etap śledztwa, kończąc jedną z najbardziej poruszających i nagłaśnianych spraw ostatnich lat. Nigdy nie dowiemy się, czy Liberty nagrała swego oprawcę przypadkiem, czy świadomie. Wiadomo jednak, że zapis z jej telefonu stał się kluczowym dowodem. Bez niego dochodzenie mogłoby na lata ugrzęznąć w martwym punkcie.

Tym razem to telefon stał się narzędziem prawdy – jedynym świadkiem, który potrafił wskazać zabójcę.

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama