Niech puste miejsce przy stole naprawdę ma znaczenie
W wielu polskich domach na wigilijnym stole pojawia się tradycyjne puste miejsce dla nieoczekiwanego gościa. Piękny symbol, który w praktyce często pozostaje wyłącznie gestem. A przecież można nadać mu realną treść. Wystarczy rozejrzeć się wokół: samotna znajoma z pracy, senior z sąsiedniego bloku, student zza granicy, który nie może wrócić do domu, sąsiad po trudnym rozwodzie, nowy imigrant w okolicy. Zaproszenie takiej osoby do wspólnego stołu może stać się dla niej czymś bezcennym.
Z perspektywy dzieci to lekcja empatii, otwartości i gościnności. Widzą, że ich dom to przestrzeń, w której inni są mile widziani, a życzliwość jest wartością, która wychodzi poza rodzinne więzy. Taka tradycja pozwala im zrozumieć, że święta to nie tylko choinka i prezenty, ale bycie razem — również z tymi, którzy tego najbardziej potrzebują.
Małe gesty, które odmieniają czyjś dzień
Nie zawsze trzeba organizować duże wydarzenia. Czasem wystarczy kilkanaście minut i serdeczny gest. Wpadnięcie do samotnego sąsiada z talerzem pierogów, kawałkiem ciasta czy kubkiem barszczu to drobna rzecz, a może przynieść ogromne wzruszenie. Wiele osób, szczególnie starszych, traktuje takie odwiedziny jak znak, że ktoś o nich pamięta, że nie są niewidzialni.
Dzieci uwielbiają takie zadania. Wspólne pakowanie małego pudełka z łakociami, własnoręcznie wykonanej kartki czy drobnego upominku daje im poczucie sprawczości. Mają udział w niesieniu dobra, a jednocześnie uczą się, że obdarowywanie to nie tylko wręczanie prezentów bliskim, ale też dostrzeganie potrzeb innych.
Rodzinne wyprawy do miejsc, które niosą pomoc
Można wprowadzić zwyczaj odwiedzania przed świętami organizacji, które na co dzień ratują, wspierają i pomagają. Schronisko dla zwierząt, lokalna fundacja dobroczynna, kościół, dom opieki, polonijny klub seniora, food pantry czy kuchnia dla ubogich (soup kitchen), Wigilia dla samotnych i bezdomnych w Bazylice świętego Jacka (24 grudnia o 12 w południe). Każde z tych miejsc funkcjonuje dzięki ludziom dobrej woli. Wizyta, przekazanie czeku, podarowanie rzeczy z listy najbardziej potrzebnych lub po prostu rozmowa z pracownikami i wolontariuszami to gesty, które mają realną wartość.
Dzieci w takich okolicznościach łatwo zadają pytania i bardzo szybko rozumieją, że nie wszyscy mają tyle, co one. Widzą, jak wygląda praca, którą wykonują inni ludzie, aby nikt nie został bez jedzenia czy ciepła. To otwiera w nich naturalną potrzebę pomagania. Rodziny, które raz odwiedzą takie miejsce, często wracają tam częściej i angażują się w ich działalność. Zwyczaj zamienia się w tradycję, a tradycja w coś, na co wszyscy czekają, bo daje poczucie sensu.
Zostań wolontariuszem choć na krótko
W okresie świątecznym organizacje pomagające ludziom mają więcej pracy niż kiedykolwiek. W wielu miejscach można zapisać się na krótkie dyżury: sortowanie produktów, wydawanie paczek, przygotowywanie posiłków, układanie darów, pakowanie prezentów dla potrzebujących rodzin. Nawet kilka, kilkanaście godzin potrafi realnie wesprzeć tych, którzy ogarniają ogromne ilości zadań w tym intensywnym czasie.
Dla dzieci to ogromna lekcja pokory. Widzą, że pomoc to nie tylko gest finansowy, ale też czas, wysiłek i zaangażowanie. Mogą być dumne, że ich praca pomogła komuś innemu mieć spokojniejsze święta. A rodzice mają okazję wytłumaczyć im, że solidarność jest codzienną wartością, a nie jednorazowym aktem.
Wspólne rozmowy z bliskimi, nawet na odległość
Wiele polskich rodzin ma dziadków, ciocie czy wujków pozostających w Polsce. Święta to idealny moment, by wprowadzić zwyczaj wspólnego dzwonienia do nich – całą rodziną. Kilkanaście minut rozmowy, pokazanie choinki i buzi dzieciaków przez kamerę, wspólne kolędowanie, wymiana świątecznych wspomnień, to wszystko to tworzy więź mimo dystansu.
Dzieci uczą się, że pamięć o bliskich jest elementem budowania tożsamości, że relacje rodzinne nie kończą się na granicach państw, a troska o starszych krewnych jest czymś naturalnym oraz pięknym. To jednocześnie okazja, by przypomnieć im fragment rodzinnej historii, tradycji, smaku i języka.
Wymiana dobrych uczynków we własnej rodzinie
Warto także tworzyć gesty skierowane do siebie nawzajem. Dzień pomagania w domu, świąteczne „losowanie dobrych uczynków”, poranne niespodzianki, wspólne gotowanie i pieczenie, niesienie potraw potrzebującym – takie rytuały budują ciepłą atmosferę i uczą, że bycie dla kogoś dobrym nie wymaga wielkich nakładów, lecz uważności.
Można wprowadzić zwyczaj pisania do siebie listów wdzięczności – krótkich, szczerych, często zaskakujących. Dzieci mogą podziękować rodzicom za wspólne zabawy, rodzice dzieciom za ich pomoc, rodzeństwo sobie nawzajem za wsparcie. To wzmacnia więzi i uwrażliwia na emocje innych ludzi.
Tworzenie rodzinnego skarbca dobrych wspomnień
Tradycje nie powstają same z siebie; trzeba je nazwać, zaplanować i powtarzać. Można stworzyć rodzinny kalendarz adwentowy nie z czekoladkami, ale z zadaniami dobra: odwiedzenie kogoś samotnego, zrobienie kartki dla kogoś w potrzebie, podziękowanie nauczycielowi, przygotowanie świątecznej kartki dla kierowcy szkolnego autobusu, odłożenie paru dolarów do skarbonki na świąteczną pomoc, przygotowanie upominku dla dziecka w trudnej sytuacji rodzinnej.
W końcu grudnia te wszystkie działania stają się częścią rodzinnej opowieści – historii, którą dzieci zaniosą dalej. To wzór zachowania, który z biegiem lat przepiszą na własne życie, własne rodziny, własne święta.
Dlaczego warto budować takie zwyczaje?
Świąteczne tradycje oparte na pomaganiu dają dzieciom coś, czego nie zastąpi nawet najbardziej imponujący prezent. Uczą spełnienia płynącego z dawania, a nie tylko z otrzymywania. Rozwijają wrażliwość, empatię, współczucie i umiejętność zauważania innych ludzi.
Dla dorosłych to chwila zatrzymania, przypomnienie, że niezależnie od natłoku obowiązków, mamy zdolność do czynienia dobra. Takie tradycje cementują relacje, tworzą poczucie wspólnoty i pomagają wychować pokolenie bardziej świadome i otwarte.
Święta mają moc, kiedy dzielimy się nimi z innymi
Można mieć najpiękniejszą choinkę, najlepsze potrawy i cudownie zapakowane liczne prezenty, ale prawdziwe ciepło świąt rodzi się z człowieka: z gestu, wizyty, telefonu, wspólnego działania. Niezależnie od tego, jak duża jest twoja rodzina, jak bardzo zabiegany jest grudzień i jak ograniczone są twoje możliwości, zawsze znajdzie się choć jeden sposób, by obdarzyć kogoś obecnością i życzliwością.
W tym roku niech puste miejsce przy stole naprawdę się zapełni. Niech ktoś dzięki tobie poczuje, że nie jest sam. A dzieci, patrząc na to, co robisz, nauczą się, że święta są nie tylko po to, by dostawać, ale po to, by się z dzielić.
Elżbieta Baumgartner


nie jest prawnikiem, a artykuł ten nie powinien być uważany za poradę prawną. Jest autorką wielu książek-poradników, m.in. „Jak chować pieniądze przed fiskusem”, „Jak kupić dom mądrze i nie przepłacić”, „Podręcznik właściciela domu”. Są one dostępne w D&Z House of Books, 5507 W. Belmont Ave. w Chicago, albo w wersji elektronicznej bezpośrednio od wydawcy, Poradnik Sukces, www.poradniksukces.com, tel. 1-718-224-3492.
www.poradniksukces.com









