To efekt niżu atmosferycznego nad południową i wschodnią częścią Kanady. Konsekwencją dla południowego Ontario w okolicach Toronto, a także w niektórych częściach Quebeku, w tym w rejonie Montrealu, są duże opady marznącego deszczu, według prognoz – do 15 mm. W innych częściach Quebeku spodziewany jest śnieg, nawet pół metra opadów do wtorku. Towarzyszy temu silny wiatr, od 70 do 90 km/godz., który ma wiać aż do wtorku wieczorem. W poniedziałek wieczorem ok. 50 tys. odbiorców w obu prowincjach nadal nie miało prądu – podał publiczny francuskojęzyczny nadawca Radio-Canada.
Agencja The Canadian Press informowała, że w Montrealu było w poniedziałek ok. 100 wezwań karetek w ciągu godziny, dwa razy więcej niż zazwyczaj.
Alert meteorologów ministerstwa środowiska przeznaczony dla mieszkańców Toronto ostrzegał w poniedziałek po południu czasu miejscowego, by zabezpieczyć przedmioty pozostające poza budynkami, trzymać się z daleka od uszkodzonych linii energetycznych i przygotować się na problemy z transportem oraz przerwy w dostawach prądu.
W poniedziałek po południu i wieczorem wichury i opady dotarły też nad trzy atlantyckie prowincje Kanady, czyli Wyspę Księcia Edwarda, Nowy Brunszwik i Nową Szkocję. Tam wiatr może osiągać w porywach prędkość 140 km/godz.
Na lotniskach Toronto i w Montrealu odwołano część lotów, część była opóźniona. W poniedziałek po południu lotnisko w Halifaksie w Nowej Szkocji zawiesiło loty do czasu poprawy warunków – podał publiczny nadawca CBC.
Z Toronto Anna Lach(PAP)









