Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 30 grudnia 2025 20:39
Reklama KD Market

Refleksje noworoczne: technologia i ćwierćwiecze smartfona

Refleksje noworoczne: technologia i ćwierćwiecze smartfona

Autor: Adobe Stock

1 stycznia 2026 roku prawie niepostrzeżenie przechodzimy w drugie ćwierćwiecze XXI stulecia. Rachunek jest prosty: jeśli XXI wiek obejmuje lata 2001-2100, a ćwierćwiecze ma 25 lat, to właśnie mija pierwsze z nich. Drugie to okres od 2026 do 2050 roku. 

Oczywiście z założeniem, że zaczynamy liczyć stulecie od 2001 roku, a nie ulegliśmy „magii millenium”, którą wielu z nas pamięta – także z powszechnego strachu przed technologicznym Armagedonem, jaki miał nas czekać, gdy w urządzeniach elektronicznych rok 1999 miała zastąpić data „2000”. Ale to w 2000 roku kończyło się XX stulecie, a nie zaczynało kolejne. 

Co przyniosło pierwsze 25 lat tego wieku? Stosunkowo mało, jeśli weźmiemy pod uwagę pierwsze ćwierćwiecze XX stulecia. Gdy cofniemy się do 1 stycznia 1926 roku, to świat miał za sobą doświadczenie I Wojny Światowej (Wielkiej Wojny – jak mówiono wówczas), końca europejskich imperiów, rewolucję bolszewicką oraz powstanie ZSRR, a także doświadczenie niepewnego pokoju po traktacie wersalskim z całą gamą nowych niepodległych państw w Europie Środkowej. We Włoszech rządził już Benito Mussolini i jego Partia Faszystowska. Zmiany polityczne i społeczne były więcej niż rewolucyjne.

W wiek XXI świat wchodził dużo spokojniej z iluzją „końca historii”, który według Francisa Fukuyamy miał oznaczać koniec rozwoju ideologicznego ludzkości oraz liberalną demokrację jako ostateczną i najlepszą formę rządów. Kolejne lata naszego stulecia boleśnie zweryfikowały tę wizję świata, w miarę jak wzrost populizmu, autorytaryzmu, a także konfliktów kulturowych i etnicznych skutecznie podważył ideę „końca historii”. Dziś racja wydaje się leżeć po stronie adwersarzy Fukuyamy, takich jak Samuel Huntington, zwracających uwagę na rolę konfliktów wielkich cywilizacji oraz rozwój systemów autorytarnych takich jak w Rosji czy Chinach. 

Ale oprócz wydarzeń politycznych ważniejsze wydają się inne zmiany, które wpłynęły na zachowania i styl życia miliardów ludzi. Rok 2001 przyniósł nie tylko zamachy z 11 września i długą wojnę z terroryzmem – świat miał już za sobą brutalny okres realnego wartościowania spółek internetowych – słynna bańka dot-comów pękła rok wcześniej. Przedsiębiorstwa, które prowadziły działalność w Internecie, bądź zamierzały ją rozpocząć, były dotąd wyceniane na Wall Street, tak jakby zajmowały się produkcją czystego złota bez kosztów własnych. Pęknięcie banki boleśnie zweryfikowało rzeczywistość, pozwalając przetrwać tylko najsilniejszym takim jak eBay, czy Amazon. 

Rok 2001 to także debiut iPoda – jeden z gadżetów, który zmienił styl życia miliardów ludzi. Możliwość posiadania przy sobie całego zasobu wybranych utworów muzycznych była jedną z rewolucyjnych zmian początku stulecia. Następną – dostęp do internetu na urządzeniach mobilnych. 

Ci, którym przyszło żyć na przełomie stuleci pamiętają, że był to czas telefonów komórkowych, które w miarę coraz większej dostępności zaczęły trafiać także w ręce dzieci. Podstawowym narzędziem komunikacji młodego pokolenia stały się wówczas wiadomości tekstowe (SMS-y), co zresztą często potrafiło kosztować rodziców spore pieniądze, jeśli zapobiegliwie nie wykupili odpowiedniego pakietu w abonamentach. 

Pierwszy smartfon z ekranem dotykowym skonstruowano jeszcze w latach 90. minionego stulecia, ale dopiero premiera pierwszego iPhone’a w 2007 zrewolucjonizowała branżę, dzięki intuicyjnemu interfejsowi oraz pełnemu dostępowi do internetu. Rok później premiera modelu HTC Dream zapoczątkowała otwarty ekosystem, który umożliwił masową produkcję smartfonów przez różnych producentów, dziś najczęściej opartych na systemie operacyjnym Androida.

Rewolucja smartfonów oznaczała nie tylko ewolucję sprzętu – coraz szybszego i wydajniejszego, ale także fundamentalną zmianę sposobu, w jaki ludzie wchodzą w interakcje. Chodzi nie tylko o kontakt z technologią i światem cyfrowym, ale także o relacje społeczne. Stając się nieodzownym elementem życia, pracy i rozrywki smartfon wpłynął także na nasze codzienne zachowania. Zalety tych urządzeń są oczywiste: smartfony wyeliminowały bariery geograficzne, umożliwiając natychmiastową komunikację głosową, tekstową i wideo, niezależnie od miejsca, w którym przebywamy. Zapewniły też miliardom ludzi dostęp do wiedzy, edukacji i usług zdrowotnych, szczególnie w krajach rozwijających się. Takie usługi jak bankowość mobilna, czy handel elektroniczny stały się motorem wzrostu gospodarczego. Smartfony stały się potężnym narzędziem aktywizmu społecznego umożliwiając mobilizację i szybkie dokumentowanie wydarzeń – od wielkich wydarzeń takich jak Arabska Wiosna, po najbardziej lokalne inicjatywy.

Lista wad smartfonów i zagrożeń związanych z tymi urządzeniami jest niemniej długa. Lekarze alarmują, że nadmierne korzystanie z tych urządzeń powodują ciągłe rozproszenie i nadmiar bodźców, co prowadzi do przeciążeń, utrudniając skupienie i zapamiętywanie, a niebieskie światło ekranu hamuje produkcję melatoniny, utrudniając zasypianie. Często pojawia się też syndrom FOMO (Fear Of Missing Out), czyli generujący niepokój przed przegapieniem czegoś ważnego. Uzależnienia od tych urządzeń mogą prowadzić do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, lękowych, a nawet narcystycznych. Smartfony mają też wpływ na zdolność radzenia sobie z emocjami. 

Najbardziej narażeni na negatywne skutki smartfonowej rewolucji wydają się być najmłodsi użytkownicy. Poczucie izolacji, gdy wirtualne kontakty zastępują realne, prowadząc do osłabienia więzi, zaburzenia regulacji emocji, dostęp do nieodpowiednich treści (pornografia, przemoc) – to tylko najważniejsze z zagrożeń i problemów, z którymi wkraczamy w nowe ćwierćwiecze. 

Świat smartfonów, podobnie jak cała ludzkość wchodzi w nowe ćwierćwiecze w nowej fazie technologicznej ewolucji, jaką jest upowszechnienie się sztucznej inteligencji. Tzw. on-device AI, czyli sztuczna inteligencja działająca lokalnie w smartfonie, może uczynić te urządzenie naszymi osobistymi asystentami. Ale czy nie będzie jeszcze bardziej nas uzależniać? 

Kolejne ćwierćwiecze pod wieloma względami zapowiada się mroczniej od obecnego. Ale konia z rzędem temu, kto byłby w stanie przewidzieć, co będzie jego wyróżnikiem, gdy kolejne pokolenie pokusi się o podsumowania w okolicach 2050 r.  Tymczasem przed nami pierwsze 12 miesięcy nowego ćwierćwiecza.  Do siego roku!

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama