DeKalb, Chicago (Inf. wł., Internet, CT, CST, Internet) – Przybywa niekonsekwencji w wypowiedziach Jessiki Baty, studentki psychologii, dziewczyny i współlokatorki 27-letniego Stevena Kazmierczaka, który 14 lutego w sali wykładowej Northern Illinois University w DeKalb zastrzelił pięć osób, postrzelił 16, a następnie popełnił samobójstwo.
W drugim wywiadzie udzielonym telewizji CNN Baty powiedziała, że Kazmierczak zażywał trzy preparaty psychotropowe, a nie tylko jeden.
28-letnia Baty oświadczyła, że oprócz antydepresantu prozac, Kazmierczał zażywał xantax, środek przeciwlękowy i ambien – nasenny. Ujawniła, że namawiała Kazmierczaka, aby odstawił jeden preparat i że na trzy tygodnie przed masakrą przestał brać prozac.
Policja stwierdziła, że ponownie przesłucha Baty z uwagi na niekonsekwencje w jej wypowiedziach. Równocześnie śledczy podkreślili, że nie jest podejrzana, w związku ze sprawą masakry.
Zdaniem śledczych, przed atakiem Kazmierczak usunął twardy dysk ze swojego komputera i kartę pamięci SIM z telefonu komórkowego. Dołożył starań, by ukryć motyw przestępstwa – uważają.
Władze już wcześniej zainteresowały się sprzecznościami w wypowiedziach Jessiki Baty, która najpierw powiedziała policji, że Kazmierczak odstawił prozac i zachowywał się dziwnie, a następnie w pierwszym wywiadzie dla CNN – że zachowywał się normalnie i nic nie zapowiadało nadciągającej katastrofy.
FBI poinformowało, że rozmawiało już 120 osobami, ale jak dotąd uzyskane zeznania nie wyjaśniły, dlaczego Kazmierczak dopuścił się potwornej zbrodni.
Ponadto, FBI sprawdza, czy istnieje powiązanie między pogróżkami, które wypisane zostały na ścianach damskich łazienek w akademiku na kampusie NIU w grudniu ub. roku i 7 lutego.
Przeprowadzana jest analiza grafologiczna obydwu tekstów, zwierających rasistowskie treści i nawiązujących do masakry w Virginia Tech.
Władze w dalszym ciągu poszukują konkretnego motywu ataku, choć wiadomo, że Kazmierczak, zdolny i błyskotliwy student, był chory psychicznie, co miało wpływ na jego zachowania i działania.
Kazmierczak, absolwent socjologii na NIU, specjalizujący się w więziennictwie, podyplomowo studiujący na UofI w Champaign i tam zamieszkały, miał świetne wyniki w nauce, był bardzo zdolny oraz lubiany przez wykładowców i kolegów.
Ci, którzy go znali, początkowo nie chcieli uwierzyć, że to właśnie on został zidentyfikowany jako zamachowiec.
Na kilka miesięcy przed tragedią Kazmierczak wytatuował na przedramionach sceny z filmów-horrorów (ale zakrywał je długimi rękawami) oraz gromadził arsenał broni i amunicji. Cztery sztuki broni palnej – dwa rewolwery, strzelbę i broń półautomatyczną – kupił legalnie, mając licencję, u lokalnego handlarza w Champaign, a amunicję przez internet. Jak na ironię, na drzwiach sklepu mieszczącego się w prywatnym domu, widnieje napis: "Broń ratuje życie".
W ostatnich tygodniach Kazmierczak otrzymał paczki od kalifornijskiej firmy specjalizującej się w koszulkach z emblematami przedstawiającymi makabryczne obrazy lub przedstawiające przemoc.
Nie był potworem" – powiedziała Baty telewizji CNN w pierwszym wywiadzie. "Był najbardziej opiekuńczym człowiekiem, jakiego znałam". Dodała: "zbrodni nie dopuścił się Steven Kazmierczak, którego znałam, który planował studia prawnicze, tylko ktoś inny".
W nocy, która poprzedzała tragedię, Kazmierczak zadzwonił do Baty. Prosił, żeby o nim nie zapomniała. Podziękował za wszystko, co dla niego zrobiła. Na koniec rozmowy powiedział "żegnaj", co ją trochę zdziwiło, bo zawsze mówił "do zobaczenia".
Kazmierczak od czerwca był pod opieką psychiatry w Champaign. Z chorobą psychiczną zmagał się od lat. Po ukończeniu liceum, zanim podjął studia, został przez rodziców umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Zaciągnął się do wojska, ale został zwolniony z powodów psychologicznych.
Do ataku doszło około godz. 3 po południu w Cole Hall, w budynku, który Kazmierczak dobrze znał, bo pracował w nim wcześniej jako pomocnik wykładowcy. Strzelbę wniósł ukrytą w futerale od gitary. Pozostałą broń ukrył pod ubraniem. Do studentów słuchających wykładu z geologii strzelał z podium i tam popełnił samobójstwo.
Kazmierczak wychował się w Elk Grove Village, na północno-zachodnim przedmieściu Chicago. Jego ojciec Robert Kazmierczak jest emerytowanym pracownikiem poczty. Matka zmarła pod koniec lat 90. na chorobę Lou Gehringa. Siostra mieszka w Champaign.
W Illinois została zatwierdzona nowa regulacja prawna mająca na celu zapobieżenie kupowaniu broni palnej przez osoby chore psychicznie. Nowe prawo wejdzie w życie 1 czerwca. Jednak niektórzy eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa twierdzą, że jedyną skuteczną metodą powstrzymania przemocy z bronią palną na kampusach uniwersyteckich jest zainstalowanie wykrywaczy metalu w salach wykładowych i akademikach oraz zatrudnienie ochroniarzy, a także wzmocnienie patroli policyjnych. Propozycja ta ma wielu przeciwników, ponieważ w ten sposób zaostrzone środki bezpieczeństwa wprowadzą "policyjną atmosferę" na uczelniach oraz spowodują tworzenie się długich kolejek do sal wykładowych, akademików itp.
Tydzień po masakrze upłynął pod znakiem pożegnania jej ofiar. W czwartek (20 lutego) wieczorem w Carol Stream w Glenbard North High School odbyła się ceremonia upamiętniająca 20-letnią Gayle Dubowski, uzdolnioną artystycznie i muzycznie.
32-letnia Julianne Gehant, weteran Armii Amerykańskiej, która pragnęła pracować jako pedagog, została w czwartek pochowana z honorami wojskowymi na cmentarzu Holy Cross w Mendota.
Wcześniej odbyły się uroczystości pogrzebowe pozostałych trzech ofiar tragedii: 20-letniej Cataliny Garcia z Cicero, która miała zostać nauczycielką,19-letniej Ryanne Mace z Carpentersville, studentki psychologii, a także 20-letniego Daniela Parmentera z Elmhurst.
Alicja Otap
Tragedia w Northern Illinois University
- 02/23/2008 05:36 PM
Reklama








