Inf. własna – W nocy z 19 na 20 marca 2008 r. zmarł w Chicago wybitny przedstawiciel powojennej emigracji, prof. Włodzimierz Belland, którego życie i wieloletnia praca związane były z kulturą muzyczną tutejszej Polonii. Urodzony w Łucku, na Wołyniu, w roku 1916, wzrastał wraz z całym pokoleniem cieszącym się odzyskanym przez Polskę niepodległym bytem, uczęszczając do miejscowego gimnazjum im. T. Kościuszki i podejmując, w roku 1936 przeszkolenie w szkole podchorążych.
Zdołał jednak przed wybuchem wojny trafić do Konserwatorium Muzycznego w Warszawie, które nadało praktycznie kierunek całemu jego dalszemu życiu, mimo wojennych przejść, jakie stały się tragicznym udziałem całego pokolenia. Zrazu próbował być nauczycielem muzyki w rodzinnym Łucku, podczas niemieckiej okupacji, w r.1943 został jednak wysłany na roboty przymusowe do Bawarii, gdzie zastało go w końcu wyzwolenie.
Włożył mundur kompanii wartowniczych w Niemczech, w krótkim jednak czasie natrafił na umuzykalnionych kompanów wspólnej niedoli i rozpoczął z nimi występy w środowiskach polskich w Niemczech. „Chór Bellanda” zyskał szybko świetną renomę i trafił też na antenę radiową, która tylko zwiększyła jego popularność: 400 występów w trakcie czterech powojennych lat, zanim prezes Karol Rozmarek sprowadził Bellanda i jego zespół do Chicago...Cała dalsza epoka to „złote lata” muzycznej kariery pana Włodzimierza, który opiekował się kilkoma chórami polonijnymi (Filareci-Dudziarz, męski chór F. Chopina i chór im. I.J. Paderewskiego), szkolił polskich i polonijnych śpiewaków (w sumie blisko 50) w słynnym „Voice Studio”, pracując przy tym przez te wszystkie lata jako etatowy kierownik muzyczny w jednym z głównych kościołów chicagowskich (Katedra Wszystkich Świętych).
Nade wszystko jednak gruntował swoją renomę jako aranżer i wokalista, występujący z kolejnymi popularnymi grupami rewelersów („Romantyczna Czwórka”) przy ogromnym aplauzie, w wielu środowiskach polskich na terenie Stanów Zjednoczonych.
Członek ZNP od r.1950, zawsze wysoko ceniony była swój wkład do kultury muzycznej tutejszego środowiska. Zarówno przez prezesa Karola Rozmarka, następnie Alojzego A. Mazewskiego, jak i Edwarda Moskala, który przyznał mu ostatecznie specjalną nagrodę za zasługi w pracy artystycznej, w roku 1991. Jego towarzyszką przez długie lata życia pozostawała p. Irena Bukowska, którą poznał w sekretariacie prezesa Rozmarka, a owocem ich związku był syn George, żonaty obecnie z Denise. Do końca życia mieszkał w dawnej polskiej dzielnicy, w sąsiedztwie Damen i Armitage, poularnie zwanej „Bucktown”, udzielając niemal do samego końca konsultacji i lekcji w zakresie „bel canto”, czyli śpiewu operowego i estradowego. Nazwał się „profesorem muzyki w stanie spoczynku”, żyjącym z własnego wyboru na peryferiach dzisiejszego środowiska polskiego w Chicago. Pozostał też człowiekiem bardzo niezależnym i trwającym przy swoich głębokich przekonaniach, życzliwym wszakże dla wszystkich, którzy się do Niego zwracali. W Zmarłym nasza Polonia traci prawdziwą legendę artystyczną całej powojennej epoki, zarazem postać autentycznego artysty i specjalisty w zakresie prawdziwej kultury muzycznej. Cześć Jego pamięci!
Wojciech A. Wierzewski
Zmarł Włodzimierz Belland
- 03/24/2008 04:02 AM
Reklama








