Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 12:05
Reklama KD Market

Modlitwa zamiast lekarza

(AP) – Policja podjęła dochodzenie w sprawie śmierci 11-letniej dziewczynki z powodu nieleczonego, choć uleczalnego rodzaju cukrzycy, kiedy okazało się, że jej rodzice nad wizytę u lekarza przedłożyli modlitwy.

Autopsja wykazała, że Madeline Neumann zmarła w wyniku zbyt niskiego poziomu insuliny w organiźmie. Przypuszcza się, że choroba rozwijała się około miesiąca. W tym czasie dziewczynka była silnie osłabiona, wymiotowała, prześladowało ją silne pragnienie i całkowity brak apetytu.

Matka Madeline, Leilani Neumann, mówi, że jej rodzina wierzy w Biblię, jak również w to, że uzdrowienie przychodzi od Boga. Nie należy jednak do żadnego kościoła, nie uważa się za fanatyczkę i nie ma nic przeciwko lekarzom. Kilka dni przed zgonem córki Leilani upierała się, że Madeline cieszy się dobrym zdrowiem. "Przez ostatnie dwa tygodnie była nieco zmęczona. Sytuacja pogorszyła się dopiero dzień przed śmiercią. Pościliśmy i modliliśmy się. Wierzyliśmy, że wydrowieje. Dostrzegaliśmy oznaki, że czuje się lepiej", zeznała Leilani Neumann.

Ustalono, że od 3 roku życia rodzice nigdy nie zabierali Madeline do lekarza.
Ojciec dziewczynki, były policjant Dale Neumann, powiediał, że starał się przyrócić ją do życia sztucznym oddychaniem, gdy zrozumieli, że uchodzi z niej życie.

Zamieszkała w Kalifornii rodzina Neumannów szukała pomocy dla dziewczynki telefonując na policję w Weston w Wisconsin. "Moja bratowa jest osobą bardzo religijną. Zamiast w medycynę wierzy w leczenie modlitwą. Dziś telefonowała do mojej teściowej... powiedziała, że Medline zapadła w śpiączkę, a ona oddała wszystko w ręce Boga", alarmowała policję bratowa Leilani Neumann.
Na pytanie, czy wysłać pogotowie ratunkowe, kobieta błagała, by uczyniono to jak najszybciej. Ostrzegła przy tym, że Leilani z pewnością odmówi, że będzie stawiać opór. Dodała, że rodzina odd tygodnia prosiła ją o przewiezienie Madeline do szpitala.

Po śmierci dziecka Leilani Neumann oświadczyła policji, że ani ona, ani jej mąż nie obawiają się śledztwa, gdyż ich życiem kieruje Bóg. "Wiemy, że nie popełniliśmy żadnego przestępstwa, że zrobiliśmy dla naszej córki wszystko, co było w naszej mocy". (eg)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama