24-letnia Monika Jaworska jako pierwsza Polka w historii wzięła udział w mistrzostwach Europy kobiet w wyścigach motocyklowych, których pierwsza runda odbyła się we włoskim Misano. Polka zajęła wysokie czwarte miejsce.
Do zawodów zgłoszone zostały 34 zawodniczki startujące w klasach Superstock 1000 / Superstock 600, ze wspólnymi kwalifikacjami i wyścigiem, ale z zachowaniem odrębnej klasyfikacji dla klas pojemnościowych.
Polka, która od urodzenia nie słyszy i od małego była fanem i użytkownikiem jednośladowych pojazdów, po raz pierwszy rywalizowała z kobietami. Do tej pory startowała jak równy z równym z mężczyznami i nierzadko się zdarzało, że ich ogrywała.
"Nie wiedziałam jaki poziom jazdy reprezentują moje rywalki. Większość z moich współzawodniczek miała już doświadczenia z tej serii wyścigów, znają tor, ja w ME dopiero debiutowałam. Zawsze tylko ścigałam się z płcią przeciwną" - wyznała Krakowianka.
Już w drodze do Włoch zaczął polską ekipę prześladować pech. Najpierw wypadkowi uległ samochód transportujący sprzęt, później podczas wolnego treningu zaczęły się kłopoty z motocyklem. Kiedy wszystkich ogarnęło już zwątpienie, z najmniej oczekiwanej strony przyszła pomoc: jeden z włoskich zawodników Pucharu Daytona 675, z zespołu BE1, wraz z mechanikiem zaoferowali pomoc, skanując elektronikę motocykla.
Jadąca po raz pierwszy na Triumphie Dayton 675 Jaworska spisywała się na torze coraz lepiej. Ostatecznie zajęła czwarte miejsce, a jej osoba i wynik wzbudziły wielkie zainteresowanie.
"Miałam obawy, to coś nowego dla mnie, do tej pory przyzwyczajona byłam do Suzuki, a na Triumphie nawet nie miałam okazji wcześniej jeździć. Misano, to był sprawdzian dla mnie samej, jak i dla motocykla. Udało się. Już teraz dobrze się dogadujemy z maszyną, a na pewno stworzymy perfekcyjny duet" - stwierdziła posługująca się językiem migowym zawodniczka.
Wyczyny Polki nie pozostały bez echa wśród organizatorów Daytona Cup we Włoszech. Zespół BE1 zaproponował jej udział w Pucharze Triumpha, a menedżer zobowiązał się do pokrycia wszystkich kosztów związanych ze startami, sugerując, iż Jaworska ma wszelkie szanse, aby stawać na podium w kolejnych wyścigach.
"Nie wiem czy dam radę. Jestem zaskoczona tą propozycją, to dla mnie nie lada wyzwanie, ale na przeszkodzie mogą stanąć przede wszystkim finanse. Sprzęt, a zwłaszcza opony są bardzo drogie, moi sponsorzy nie pokryją wszystkiego, a nie chcę ciągle obciążać rodziców" - dodała Jaworska.
Po raz drugi zawodniczki rywalizować będą 15 czerwca w Assen w Holandii, natomiast runda finałowa odbędzie się 12 października w Hiszpanii na torze Albacete.








