Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 17:22
Reklama KD Market

Stróż wartości historycznych

W lipcu 2000 r. nasza parafia obchodziła 145-rocznicę urodzenia biskupa władowostockiego Karola Śliwowskiego. Na sali modlitwy Katedry zorganizowano niewielką wystawę dokumentów i zdjęć biskupa.

Wśród eksponatów największą uwagę zwróciły przedmioty użytku osobistego biskupa: przybory do pisania, kałamarz oraz teczka z monogramem “KS”. Można stwierdzić, że te rzeczy oraz krucyfiks marmurowy są jedynymi w swoim rodzaju zabytkami historycznymi naszej parafii. Jak więc udało się znaleźć takie wartościowe rzeczy, owe świadectwa życia biskupa?

Od dawna jest wiadomo, że kosztowne starodawne unikaty mogą zachować się tylko w tych rodzinach, które kultywują tradycję szacunku dla przeszłości i w których z pokolenia na pokolenie przekazuje się unikalne rzeczy – one dostają się do muzeów. W naszym wypadku stróżką rzeczy osobistych biskupa okazała się była parafianka z Władywostoku pani Regina Stańko, która teraz mieszka w Tomsku. Kiedy dowiedziała się z TV, że we Władywostoku odnowiła się parafia rzymsko-katolicka, od razu napisała list do naszego proboszcza, ojca Majrona Effinga, w którym przytoczyła dużo faktów historycznych, niewiadomych dla nas.

Przede wszystkim stwierdziła, że biskup Śliwowski nie był zaaresztowany i nie zginął gdzieś w łagrach, a był tylko wysłany z Władywostoku do przedmieścia “Siedanka”. Tam chory biskup mieszkał w małym domku pod opieką młodej parafianki, pani Kazimiry Piotrowskiej, i w 1933 roku zmarł w wieku 86 lat. W tym liście p. Regina wysłała do nas zdjęcie grobu biskupa, na którym wyraźnie jest widziany napis wyryty na krzyżu grobowym: nazwisko, imię i datę zgonu biskupa.

Od tego czasu nawiązała się bardzo aktywna korespondencja z miłą panią Regina i dowiedzieliśmy się o niektórych faktach z historii rodziny Stańko oraz o wszystkich wydarzeniach, które odbywały się w tej rodzinie. Ojciec rodziny to był Polak z gubernii Witebskiej. Na Daleki Wschód pan Stanisław Stańko dostał się po rosyjsko-japońskiej wojnie. We Władywostoku pan Stanisław pracował, jak inni Polacy, przy budowie twierdzy władywostockiej, a dostał pracę kancelisty w Wydziale Inżynieryjnym.

Kiedy we Władywostoku zmieniła się władza, pan Stańko pracował jako kolejarz i jego rodzina mieszkała obok byłego przystanku kolejowego “6 wiersta”, miała tam dobry dom, szopę, piwnicę, wielką działkę oraz krowę, prosiaka, kury. Po aresztowaniu księdza Jurkiewicza i zesłaniu biskupa Śliwowskiego do Siedanki, matka często posyłała córkę, która miała wtedy 10 lat, do Siedanki, żeby dostarczała biskupowi mleko.

Biskup mieszkał w domu Polki Kazimiry Piotrowskiej. Kiedy biskup czuł się dobrze, często go odwiedził pan Stanisław Stańko i wtedy prowadzili długie rozmowy w języku polskim. Ale zdrowie biskupa szybko pogarszało się i kiedy 5 stycznia 1933 roku Reginka jak zwykle przywiozła biskupowi mleko, pani Kazimira przywitała ją w te słowy: “Biskupowi już mleko jest niepotrzebne, niczego już nie potrzebuje”.

Dziewczynka Reginka była obecna na pogrzebie biskupa, który odbył się 6 stycznia 1933 roku na starym cmentarzu Sedanci. Trumna była zrobiona z cynku, bo pani Kazimira miała zamiar przewieźć później zwłoki biskupa do Polski. W ostatnią drogę biskupa ubrano na biało, na głowie miał biret złocisty, na palcu pierścień, obok niego do trumny położono pastorał. W trzy dni później grób został obrabowany, skradziono z trumny pastorał i pierścień. Nowy grób został wyryty w innym miejscu, ciało biskupa położono do prostej drewniane trumny.

Po pogrzebie pani Kazimira usiłowała otrzymać pozwolenie, żeby odwieźć zwłoki biskupa do Polski, ale znów dostała stanowczą odmowę. Latem 1934 roku Reginka przyjeżdżała do pani Kazimiry i one razem chodziły na cmentarz do grobu. Wkrótce po tym pani Piotrowska odjechała do Polski, lecz przed odjazdem porozdawała parafianom rzeczy biskupa, których nie miała możliwości zabrać ze sobą. Rodzina Stańko też dostała pewne rzeczy biskupa, które przechowywały się w drewnianej skrzynce pokrytej blachą. Ta skrzynka w domu Stańko cały czas była zamknięta, dzieci nigdy nie widziały, co ona zawiera.

W sierpniu 1938 roku nocą zaaresztowano pana Stanisława Stańko. Wszystkie rzeczy biskupa wyjęto ze skrzynki i zabrano do NWKD. Rodzina: matka, córka i syn Stańko otrzymali rozkaz w 10 dni wyjechać z Władywostoku do Syberii. Matka zabrała ze sobą skrzynkę biskupa, ale w niej po areszcie pozostały tylko przybory do pisania, kałamarz i teczka z monogramem “KS”.

W swoich listach pani Regina pisze, jakie ciężkie było ich życie w Tomsku, bo byli oni rodziną “wroga narodu”. Zamieszkali w domu krewnych ojca, chociaż wiedzieli, nawet odczuwali, że przyjazd “prześladowanych” nie był dla gospodarzy radosnym wydarzeniem.

“Żona mego brata stryjecznego – pisze pani Regina – pochodziła z rodziny “przekonanych” rewolucjonistów i pracowała dla lekarza w NKWD, dlatego znajdowaliśmy się pod nadzorem domowym. W rok później naszego ojca zwolniono z łagru i przyjechał do nas. Ale był już ciężko chory, że nie miał mocy, żeby coś zrobić dla swojej rodziny i wkrótce zmarł. W tym okresie mama dostała list z łagra od księdza Jurkiewicza, zaaresztowanego we Władywostoku jeszcze w grudniu 1931roku i skazanego na “10 lat Sybłagru”. Prawdopodobnie ksiądz dowiedział się naszego adresu w Tomsku od jakiegoś z tych więźniów, którzy znali mojego ojca. W tym liście ksiądz prosił, żeby wysłano słoninę i skarpetki wełniane. Mama mimo naszego ubóstwa wykonała prośby księdza, ale innych listów od tego męczennika już nie było”.

W 1940 roku na wojnie fińskiej zginął brat i Reginka pozostała we dwie z mamusią. Potem rozpoczęła się wojna z faszystami i nastąpiły czasy bardzo ciężkie, kiedy nie było chleba, w ogóle nic nie było. Ale rodzinie nawet do głowy nie przyszło, że można sprzedać albo wymienić na chleb wartościowe rzeczy biskupa. Regina ukończyła Instytut Medyczny, wstąpiła do wojska jako lekarz. W jej życiu miało miejsce dużo różnych wydarzeń, wychowała ona dwie córki, teraz ma wnuczki i wszyscy w rodzinie są katolikami.

Mimo że Regina mieszka stale w Tomsku, ona nigdy nie zapomniała miasta swego szczęśliwego dzieciństwa, bliskich przyjaciół, dobrego księdza Jurkiewicza i ukochanego biskupa Karola Śliwowskiego. Rozpocząwszy korespondencję z członkami parafii władywostockiej, pani Regina podpowiedziała, w jaki sposób można znaleźć skonfiskowane rzeczy biskupa. Nasza parafianka, teraz już zmarła Jadwiga Zielińska, z pomocą Stowarzyszenia “Memoriał” znalazła opis zaaresztowanych w domu Stańko rzeczy biskupa: książki w języku polskim, lornetkę, nakrycie do herbaty, dzbanek do kawy, album, notatnik, strzelbę, żaglówkę, pudełko z literami.

Ale na nasze pytanie, czy jest możliwość dla parafii otrzymania tych rzeczy, FSB dało taką odpowiedź: “Po rozpatrzeniu materiałów archiwalnych aktów personalnych Stańki Stanisława zaaresztowanego przez NKWD w 1938 r. jest ustalone, że w spisie rzeczy nie ma świadectwa, że te rzeczy należały do biskupa Śliwowskiego albo jego parafii”. To ma znaczyć że jeżeli są jakieś rzeczy w archiwach, dostać parafia tych rzeczy nie ma prawa. Z tego wynika, że jedynymi ‘‘świadectwami życia” biskupa są tylko właśnie te przedmioty, które ocaliła i przekazała pani Regina Stańko.

Żywimy do pani Stańko wielki szacunek i uważamy ją za naszą parafiankę, bo w naszej parafii przyjęła ona i chrzest i I komunię z rąk biskupa Śliwowskiego. Mimo wielkiej odległości, która nas rozdziela, nasze serca biją razem z jej sercem i myślą zwracamy się często do
naszego biskupa, powtarzając tę samą modlitwę, tak drogą dla każdego katolika: “Święty Boże, święty mocny, święty i nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami”.

Mirosława Jefimowa
archiwariusz Parafii
Przenajświętszej Bogarodzicy
we Władywostoku
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama