Wysoki urzędnik Departamentu Bezpieczeństwa Kraju (DHS) wyraził ogromne zainteresowanie "bransoletkami bezpieczeństwa", służącymi jako mechanizm obezwładniający, podobny w działaniu do policyjnych "taserów".
Bransoletki miałyby być noszone przez wszystkich pasażerów linii lotniczych. Byłyby używane jako przepustki na samolot, zawierałyby personalne informacje pasażera, byłyby zdolne do monitorowania jego bagażu i obezwładnienia pasażera.
Do noszenia Electronic ID Bracelet (jak brzmi oficjalna nazwa tego urządzenia) byłby zobowiązany każdy pasażer aż do zakończenia lotu i wyjścia na płytę lotniska. Żeby nie było żadnych wątpliwości, każdy krok pasażera byłby monitorowany przez rządowe GPS, zawierające dane personalne, prywatne i poufne informacje. W razie zachowania budzącego zastrzeżenia pasażer zostanie porażony prądem, co obezwładni go na kilka minut.
Zainteresowanie bransoletami wyraził Paul S. Ruwaldt z biura badań w DHS. W liście do producenta Ruwaldt wyraził przekonanie, że zastosowanie bransolet celem poprawy bezpieczeństwa lotów jest całkiem prawdopodobne.
Autor artykułu opublikowanego w Washington Times zwraca się do czytelników z pytaniem: "To na to wydaje się podatkowe dolary? Czy to państwo policyjne, czy Ameryka?" (eg)
Bilet lotniczy z wstrząsem
- 07/11/2008 06:55 PM
Reklama








