Kuala Lumpur (AP) – Prezydent Iranu Mohmoud Ahmadineżad w czasie spotkania na szczycie rozwijających się państw muzułmańskich powiedział, że nie widzi możliwości wybuchu wojny między jego krajem a Stanami Zjednoczonymi lub Izraelem.
"Zapewniam was, nie będzie żadnej wojny" oświadczył Ahmadineżad w niecałe 24 godziny od chwili, gdy irańska Gwardia Rewolucyjna zawiadomiła o trwających ćwiczeniach wojskowych, w tym oddziałów rakietowych, i ostrzegła, że atak na Iran spotka się z akcją odwetową przeciw Tel Awiwowi i amerykańskim okrętom w Zatoce Perskiej.
Ahmadineżad wyraził przekonanie, że Izrael upadnie bez żadnej akcji ze strony Iranu. "Izraelczycy to skomplikowana grupa polityczna. Powinniście wiedzieć, że ten reżym ostatecznie ulegnie zniszczeniu bez żadnego udziału z naszej strony".
Ahmadineżadowi przypisuje się wygłaszanie wezwań do eliminacji Izraela. Prawdziwy sens tych wypowiedzi jest podważany. Niektórzy tłumacze twierdzą, że wzywał do "zmiecenia Izraela z mapy Bliskiego Wschodu", inni, że w dokładniejszym tłumaczeniu słowa te należy rozumieć jako "zniknie ze stron czasu", co oznacza, że Izrael przestanie istnieć z własnego powodu, a nie, że zostanie zniszczony przez ludzi z zewnątrz.
Przemawiając w Kuala Lumpur prezydent Iranu powiedział, że "nowa administracja USA będzie potrzebować przynajmniej 30 lat na naprawienie szkód wyrządzonych przez pana Busha".
"Dziś rząd Stanów Zjednoczonych jest na krawędzi bankructwa politycznego i ekonomicznego... Największą groźbą dla Bliskiego Wschodu i całego świata jest interwencja USA w innych krajach... Wzywamy Waszyngton do poprawienia swego wizerunku poprzez poleganie na podstawowej sprawiedliwości, działaniach humanitarnych i poszanowaniu człowieka".
Od kilku miesięcy Ah-madineżad i inni przedstawiciele irańskich władz twierdzą, że nie wierzą w atak USA na Iran z powodu trudności, z jakimi borykają się w Iraku i wewnątrz własnego kraju oraz obaw o wynik i wpływ wojny w regionie bliskowschodnim. Równocześnie Teheran wysuwa coraz ostrzejsze ostrzeżenia pod adresem USA i Izraela na wypadek ataku.
Na stronie internetowej militarnych sił irańskich w poniedziałek znalazła się wy-powiedź gen. Ali Shiraziego na temat akcji odwetowych Iranu.
"Syjonistyczny reżym popycha Biały Dom do uderzenia w Iran. Jeśli popełnią taką głupotę, to Tel Awiw i flota USA w Zatoce Perskiej będą pierwszym celem naszych akcji odwetowych".
Rzecznik Dept. Stanu USA, Gonzalo Gallegos, powiedział, że takie oświadczenia są dla Iranu normą i zapewnił, że Waszyngton stawia na dyplomację.
Przeprowadzone w czerwcu ćwiczenia izraelskiego lotnictwa nad wschodnią częścią Morza Śródziemnego uznano za przygotowania do uderzenia w irańskie zakłady nuklearne.
W środę Iran przeprowadził testy z rakietami dalekiego zasięgu. "Chcemy powiedzieć światu, że ci, którzy w polityce zagranicznej stosują pogróżki wobec Iranu muszą wiedzieć, iż trzymamy palec na cynglu. Mamy setki, a nawet tysiące rakiet gotowych do wystrzelenia w określone cele. Będziemy ścigać naszych wrogów na ziemi, wodzie i lądzie", oświadczył gen. Hosseini Salami. (eg)
Ahmadineżad nie wierzy w atak na iran
- 07/11/2008 06:55 PM
Reklama








