Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 20:37
Reklama KD Market

"Wieśniak" w niemieckiej Bundeslidze

W sezonie 2008-2009 w piłkarskiej Bundeslidze gra zespół z autentycznej wioski, zamieszkałej przez 3200 osób - klub TSG 1899 Hoffenheim (pod Heilderbergiem), który do ekstraklasy awansował z trzeciej "dywizji" w ciągu dwóch sezonów.


Po zwycięstwach w dwóch pierwszych kolejkach Bundesligi wiejski klub był nawet liderem tabeli, przed takim gigantem jak Bayern Monachium.


Sukces klubu z Badenii-Wirtembergii wywołał w Niemczech tyle samo euforii, co niechęci i zazdrości.


Euforii, bo jak powiedział jeden z fanów - "gra w Bundeslidze to tak, jak być nastolatkiem zaproszonym po raz pierwszy przez starszego brata na prywatkę... z dziewczynami".


Zazdrości i niechęci, bo za sukcesem prowincjonalnego klubu stoją pieniądze lokalnego milionera, współzałożyciela największej europejskiej firmy oprogramowania komputerowego - SAP Dietmara Hoppa.


"Zawiść i nienawiść towarzyszy nam wszędzie, gdzie się pokażemy. W głosowaniu kibiców uznano nas za najbardziej niepopularny klub w Niemczech" - skarży się członek fanklubu Thomas Schmitz-Guenther.


Powodem tych wrogich nastrojów są pieniądze i błyskawiczny awans "wieśniaków". Inne kluby, zasiedziałe w Bundeslidze, osiągnęły to przez lata i przez "pot i łzy". Kibice Hoofenheim przyznają, że Hopp wpompował w klub, od lat 90., miliony euro. 68-letni Hopp sprowadził kosztem 8 mln euro (11,8 mln dol.) trenera Ralfa Rangnicka i brazylijskiego pomocnika Eduardo.


Krytycy porównują Hoppa do rosyjskiego właściciela Chelsea Romana Abramowicza. Hopp sfinansował budowę nowego stadionu na 30 000 miejsc, który zostanie ukończony w przyszłym roku. Obecny może pomieścić 5 000 osób.


"Wielu ludzi myśli, że to tylko pieniądze sprawiły, iż klub znalazł się tu, gdzie jest, a to piłkarze udowodnili sobie, że zasługują na szacunek. Zazdrość ludzi przypomina tę niechęć biedniejszych dzieci do tych z lepszych dzielnic" - broni Hoffenheimu jeden z fanów.


Zwolennicy klubu z głębokiej prowincji mówią, że awans do Bundesligi to efekt długoletniej strategii. Sam Hopp ma nadzieję, że z biegiem lat klub stanie się finansowo niezależny. i przysporzy regionowi korzyści. Burmistrz miasta Sinsheim, do którego należy gmina Hoffenheim mówi, że nowy stadion da miejsca pracy i dochody.

Niechęć do "nuworyszy" w Bundeslidze spotęgowana jest frustracją, bowiem niemieckie kluby cierpią na brak gotówki, której nie zarobiły w nieudanym, minionym sezonie w Lidze Mistrzów.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama