Jacek Czachor miał wypadek na czwartym etapie Rajdu Faraonów. Motocyklista Orlen Team najechał na stwardniałą fałdę piachu i doznał kilku urazów. Poobijany dotarł jednak do mety i w czwartek zamierza stanąć na starcie piątego etapu.
"Wywróciłem się przy bardzo dużej prędkości i zbiłem bardzo mocno bok. Upadek był o tyle nieszczęśliwy, że pokrzywiłem nawigację i urwałem śrubę od mocowania kierownicy. W takim stanie nie dało się prowadzić motocykla. Związałem kierownicę wspomagając się wszystkimi posiadanymi przedmiotami i wróciłem pod prąd odcinka do punktu, w którym na szczęście jeszcze przebywali nasi mechanicy. Naprawa zabrała ponad godzinę" - powiedział Jacek Czachor.
Najlepiej z Polaków pojechał we wtorek Jakub Przygoński, który uzyskał ósmy czas. Etap wygrał holenderski kierowca fabryczny KTM Frans Verhoeven i dzięki temu zmniejszył stratę do lidera klasyfikacji generalnej Francuza Davida Casteu do 1 minuty i 18 sekund.








