Chicago (Inf. wł.) – Lekko wam bez tych gór pewnie nie jest – powiedział minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP Bogdan Zdrojewski podczas ceremonii wręczenia Andrzejowi Krzeptowskiemu Bohacowi, nauczycielowi i propagatorowi góralskiej muzyki, śpiewu i tańca wśród dzieci i młodzieży polonijnej Nagrody Honorowej im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury polskiej”.
Wręczając wyróżnienie minister Bogdan Zdrojewski podkreślił, że kierowane przez niego Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie tylko dostrzega wysiłek i wrażliwość Podhalan na hołubienie kultury podhalańskiej, ale dostrzega także most, który artyści góralscy i działacze z Chicago budują w „Wietrznym Mieście” z dużą społecznością Podhalan i społecznością całej Polski. Uzasadniając przyznanie Andrzejowi Krzeptowskiemu akurat tej nagrody wyznał:
– Przyjechałem z nagrodą, nagrodą dla jednej osoby, ale jest to nagroda, która jest w pewnym sensie zespołowa. Jest wyrazem pewnego szacunku, bardzo dużego i autentycznego dla całej państwa społeczności. Wiem, że Oskar Kolberg, to jest ta postać, która szanując polską kulturę, budując szacunek dla przeszłości w najlepszym tego słowa znaczeniu, pielęgnując, konserwując, utrwalając i edukując poprzez to, co jest najpiękniejsze i najwartościowsze, budowała bardzo ważny korzeń polskiej kultury i polskiego dziedzictwa.
Jeszcze jedna refleksja związana z kulturą. Minister kultury przede wszystkim na ten obszar patrzy. Zawsze przypominam, że zdarzały się w naszej historii długie okresy, kiedy nie mieliśmy swojego państwa, kiedy byliśmy pod zaborami. Zawsze jednak była kultura polska. Bardzo ciekawa, zróżnicowana. Niezwykle wartościowa. Z polskim językiem. Też zróżnicowanym i takim ciekawym. Że była polska muzyka, że była polska poezja, polska literatura. W ostatnich latach także polski film.
To niezwykle istotne i ważne, bo dzięki temu przeżyliśmy. Dzięki temu jesteśmy mocniejsi. Dzięki temu jesteśmy bogatsi. Jak patrzę na państwa dorobek, na to wszystko, co jest budowane przez lata, a zwłaszcza pielęgnowanie kultury w warunkach wcale nie najkorzystniejszych, to jestem pełen uznania i pragnę powiedzieć, że należą się wam krótko mówiąc brawa. Brawa za wytrwałość, cierpliwość, za konsekwencje, za wrażliwość i za przeniesienie fragmentu polskich gór tutaj, bez uszczerbku dla tych w Polsce, bo nie zniknął ani Giewont, ani Kasprowy, a kawałek przenieśliście tutaj i ja się z tego bardzo cieszę.
Nie przyjeżdżam do państwa tylko dlatego, żeby coś sympatycznego i miłego powiedzieć, bo trzeba podkreślić, że ta łączność i jedność jest chyba większa niż kiedykolwiek, ale przyjeżdżam z pewnymi deklaracjami. Kończy się pewien czas, czas walki w nadzwyczajnych okolicznościach i zaczyna się nowy. Budujemy nowy okres, Musimy mieć świadomość zmian, przemian i nowych oczekiwań. Będzie się kończył czas wiz do Polski. Będzie się kończył czas barier, które istnieją. Dystanse zostaną skrócone i oczekiwania w tym zakresie się zmniejszą – podkreślił minister.
Dzieląc się refleksjami z uczestnikami niedzielnej uroczystości w Domu Podhalan, która kończyła trwający przez pierwszy weekend października pobyt delegacji polskiej na obchodach 400-lecia przybycia do Ameryki pierwszych Polaków podkreślił, że tak jak zmieniają się kolejne lata i zmienia się sytuacja geopolityczna, tak również zmieniają się wzajemne oczekiwania. Z jednej strony odległości się skracają, bo do Polski jest bliżej i nie ma już państwa komunistycznego, łatwiej jest więc przyjechać i wyjechać. Praktycznie cały świat stał się bardziej otwarty, ale fakty te jednak wielu rzeczy nie zmienią. Nie zmienią przede wszystkim naszych charakterów, naszych odczuć i naszych możliwości.
– Drugą rzecz, o której chcę powiedzieć, to sprawa pamięci narodowej, bo ona jest ważna w kontekście pojawiających się nowych dat, o których mówię przy każdym spotkaniu tutaj w Chicago – kontynuował minister. – W przyszłym roku obchodzić będziemy rocznicę II wojny światowej. Wszystkim trzeba przypominać, że to Polska była pierwszym krajem, który przeciwstawił się zakusom Hitlera, że to my mówiąc „Bóg Honor i Ojczyzna” powiedzieliśmy, że na żadne układy z fasztystą nie pójdziemy. Że pierwsi pomimo słabości powiedzieliśmy Nie!
W przyszłym roku upłynie również 20 lat, od czasu zakończenia panowania w Polsce komunizmu. Funkcjonowania państwa o częściowej tylko niepodległości, państwa bez swobód demokratycznych. Jak spoglądam na liczne gremia, czy w Nowym Jorku, czy w Chicago lub innych miastach, nie tylko na terenie Ameryki, to mam takie szczególne poczucie istnienia wielkiej polskiej rodziny. Rodziny rozproszonej na całym świecie.
Jest to rodzina „Solidarności”, rodzina Jana Pawła II, rodzina także Polonii polskiej. Wszyscy razem budowaliśmy tę perspektywę, która ma służyć w pierwszym rzędzie tym najmłodszym, tym którzy tu przed chwilą tak ładnie grali, tym których kochacie, których wychowujecie i o których myślicie. Perspektywa Polski zarówno tej, która jest tam, w określonych granicach państwa polskiego, jak perspektywa Polski w was, bo wraz z wami fragment Polski jest także tutaj, wreszcie jest pogodniejsza. Pownniśmy się z tego bardzo cieszyć – wyznał minister Zdrojewski.
Gratulacje nagrodzonemu złożyli pozostali członkowie polskiej delgacji obecni piątego października w Domu Podhalan: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Ewa Juńczyk – Ziomecka, sekretarz stanu w Minsterstwie Spraw Zagranicznych Jan Borkowski i prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, były marszałek Sejmu i wicemarszałek Senatu RP Maciej Płażyński.
Przy stole honorowym zasiedli ponadto: senator Marek Konopka z Komisji Emigracji i Łączności Polaków z Zagranicą, dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ i Polonii Andrzej Jasionowski, skarbnik Stowarzyszenia Grzegorz Popielarz, konsul generalny RP w „Wietrznym Mieście” Zygmunt Matynia oraz były prezes związku Podhalan w Polsce Jan Hamerski. Laureat otrzymał życzenia i kwiaty od uczniów i ich rodziców.
Andrzej Krzeptowski Bohac dziękując za wyróżnienie podkreśłił, że odbiera je jako uznanie dla dzieci, młodzieży oraz rodziców dbających o to, żeby dzieci przywozić na zajęcia, a niekiedy ich pilnować i dopingować do udziału w nich. Przyznał, że cierpliwość, jaką go Pan Bóg obdarzył, stara się wykorzystywać z pozytywnym skutkiem już od blisko 40lat, od kiedy zajmuje się kształceniem.
– Moja przygoda z nauczaniem zaczęła się jeszcze w Polsce prawie 40 lat temu, kiedy sam nauczyłem się tańczyć, grać i śpiewać – wyznał laureat. – Było to daleko od Zakopanego, bo akurat chodziłem do jedynej prywatnej szkoły prowadzonej przez księży Salezjanów w Oświęcimiu. Tam spotkałem człowieka o nazwisku Styrczula – Władka Styrczulę Maśnioka, z bardzo muzykalnej rodziny, do dzisiaj mojego przyjaciela, który był moim góru. Równocześnie zacząłem także uczyć jak grać, śpiewać i tańczyć. Zaraz po powrocie w rodzinne strony poszedłem do zespołu.
To jest takie powołanie od Pana Boga, który obdarzył mnie darem cierpliwości. Zrezygnowałem z własnej kariery śpiewaczej, jako solista śpiewałem basem, trochę innym głosem niż górale, którzy śpiewją „białym głosem” i zacząłem uczyć.
Uczyłem grupy dziecięce na całym Podhalu. Jeździlem z filharmonią po całej Polsce dając koncerty umuzykalniające dla młodzieży. Zorganizowałem koncert na deskach Flharmonii Narodowej w Warszawie.
Po 20 latach pracy w Polsce przyjechałem do Ameryki, gdzie w Chicago już prawie przez taki sam okres czasu uczę grupę
dzieci, z których próbowałem stworzyć artystyczną rodzinę. Myśle, że mi się to udało. Nie tylko dzieci, ale także ich rodzice spotykają się do tej pory. Bardzo często spotykają się na urodzinach i imieninach. Wytworzyła się wielka rodzinna atmosfera i gramy. Graliśmy z Wielką Orkiestrą Symfoniczną w Chicago i Toronto. Graliśmy dla Ojca Świętego Jana Pawła II. Byliśmy z koncertami w innych miejscach Włoch, koncertowaliśmy w Austrii i na Węgrzech.
Dopóki Bóg pozwoli, to chciałbym w dalszym ciągu pracować promując polską kulturę, bo nie widzę sensu życia bez tego co robię. Przy okazji pragnę wszystkim podziękować za współpracę. Szczególnie mojej żonie Marysi za wyrozumiałość i pomoc oraz synom – Maciejowi i Andrzejowi, którzy nie tylko są podporą zespołu, ale także sami zaczynają przekazywać nabyte umiejętności i wiedzę na temat góralszczyzny.
Jest na Podhalu takie powiedzenie, że kto ma dużo dzieci, ten ma szczęście. Mnie tych dzieci przez okres 40 lat udało się mieć parę tysięcy, a więc jestem nad wyraz szczęśliwy – podsumował Andrzej Krzeptowski.
Minister Bogdan Zdrojewski rozmawiał także z laureatami wyróżnień w tym roku przez resort kultury i Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. W tym gronie obecni byli: poetka Zofia Bukowska, pedagog Aniela Bartoszek, instruktorzy tańca i śpiewu Jan Łaciak i Marian Bryja, była wiceprezeska ZPwAP Maria Bachleda, przewodniczący Komitetu Edukacji Henryk Janik, były prezes Związku Henryk Mikołajczyk oraz znawca architektury podhalańskiej i znany artysta budowniczy Jan Słodyczka – Maśniak.
Prezes Stanisław Zagata wraz z prowadzącą uroczystość byłą wiceprezeską Marią Krzeptowską – Giewont uhonorowali członków polskiej delegacji albumami z XVII Sejmu, który przed miesiącem odbył się w „Wietrznym Mieście”.
Prezes Zagata udekorował ministra Bogdana Zdrojewskiego góralską spinką. Podczas powitania gości i samej uroczystości przygrywała kapela góralska. Na zakończenie gospodarze zaprosili obecnych na tradycyjny góralski posiłek.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak/NEWSRP
„…Lekko wam bez tych gór pewnie nie jest…” - Andrzej Krzeptowski-Bohac laureatem Nagrody Honorowej im. Oskara Kolberga
- 10/13/2008 05:02 PM
Reklama








