Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 11 grudnia 2025 16:20
Reklama KD Market

GP Japonii drugie z rzędu zwycięstwo Alonso, Kubica drugi

Drugie z rzędu zwycięstwo - po triumfie w Grand Prix Singapuru - odniósł Hiszpan Fernando Alonso z ekipy Renault, wygrywając w niedzielę wyścig o Grand Prix Japonii, 16. z 18 eliminacji mistrzostw świata Formuły 1. Robert Kubica z teamu BMW-Sauber zajął na torze Fuji Speedway drugie miejsce.


Trzeci w GP Japonii był Kimi Raikkonen z Ferrari, który nie zdołał zmniejszyć straty do Polaka zajmującego trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. Fin powiększył dorobek do 63 punktów, ale stracił szansę obrony tytułu mistrza świata.


Kubica, który po raz siódmy w sezonie znalazł się na podium, zgromadził 72 punkty i zbliżył się do dwóch najpoważniejszych kandydatów do tytułu: 12. na mecie Brytyjczyka Lewisa Hamiltona z McLaren-Mercedes (84 pkt) oraz Brazylijczyka Felipe Massy z Ferrari (78 pkt) - był w niedzielę ósmy.


"Uważam, że to drugie miejsce jest cenniejsze nawet niż wygrana w Kanadzie. W obecnej sytuacji, w jakiej znalazł się nasz zespół, jest warte nawet i pięć zwycięstw. Nasze bolidy nie spisują się już tak dobrze, jak w pierwszej połowie sezonu. Ta druga pozycja jest niezłym dopalaczem dla naszego morale i pozwoliło nam wrócić do walki o mistrzostwo" - powiedział na konferencji prasowej Kubica, który po raz szósty w sezonie znalazł się na podium.


Najlepszy wynik i zarazem pierwsze - jak dotychczas jedyne - zwycięstwo w karierze Polski kierowca odniósł w czerwcu, wygrywając Grand Prix Kanady na torze w Montrealu. Poza tym był drugi w GP Malezji i GP Monaco oraz trzeci w GP Bahrajnu, GP Europy i GP Włoch.


"W ostatnim czasie niewiele się poprawiliśmy, a w stawce pojawiło się kilka mocniejszych bolidów od naszych, dlatego ukończenie wyścigu na drugim miejscu jest wręcz zdumiewające. Znowu decydujące okazały się kwalifikacje, bo udało mi się uzyskać dobry wynik takim samochodem, jaki mam. Utrzymałem równe tempo w wyścigu i zająłem drugie miejsce. To wspaniały rezultat dla teamu, przeżywającego trudne chwile. To dla nas dobre doładowanie i wciąż liczymy się w walce o tytuł" - dodał.


Na początku wyścigu Raikkonen, startujący z drugiej pozycji zaatakował zdobywcę pole position Lewisa Hamiltona, jednak kontra Brytyjczyka sprawiła, że obaj wyjechali na pobocze, podobnie jak drugi kierowca McLaren-Mercedes - Fin Heikki Kovalainen. Zbyt szeroko w wiraż weszło także kilku innych kierowców, a star na bandzie zakończył tam Szkot David Coulthard z Red Bull-Renault.


"Miałem słaby start, bo sprzęgło trochę się ślizgało i dlatego minął mnie Jarno Trulli, więc postanowiłem przejechać pierwszy zakręt od wewnętrznej. Zahamowałem zdecydowanie za późno, blokując przednie koła, więc gdyby ktoś przyciął do środka, to pewnie bym go wywiózł poza tor. Jednak wszyscy pojechali za szeroko, patrząc jak hamują rywale, a nie jak należy tam hamować i wyrzuciło ich na pobocze. Mnie udało się utrzymać właściwy tor jazdy i wyszedłem z zakrętu jako pierwszy" - podsumował początek wyścigu Kubica.


Na całym zamieszaniu skorzystał również Alonso, który w kwalifikacjach zajął czwarte miejsce, a tuż po starcie zdołał uniknąć wizyty na poboczu i wyszedł na drugą pozycję.


"Później nie mogłem odjechać Fernando, choć próbowałem wszystkich sposobów, ale nie byłem w stanie. Po pierwszym postoju, kiedy był już przede mną, miałem duże problemy z łuszczeniem się opon, szczególnie trzecim sektorze toru, gdzie on zyskiwał. Po pit stopie znalazł się przede mną, a ja nie byłem w stanie jechać jego tempem" - dodał Polak, który już na 18 okrążeniu stracił prowadzenie na rzecz Alonso, którego technicy lepiej spisali się przy zmianie opon, niż pracownicy BMW-Sauber.


W końcówce wyścigu Kubica usiał walczyć o utrzymanie drugiej lokaty w stawce z Kimim Raikkonenem z Ferrari i kilkakrotnie skutecznie odpierał ataki Fina, który w niedzielę stracił szansę na obronę tytułu mistrza świata.


"Po drugim pit stopie stoczyliśmy wielką walkę z Kimim, choć znowu mocno przeszkadzały mi opony, ale później się wyczyściły i mogłem wypracować sobie przewagę dwóch sekund. On ostro atakował mnie na najszybszym zakręcie toru, gdzie nie ma miejsca na dwa bolidy, więc trzymałem się wewnętrznej i nie dałem wyprzedzić, ale on nie odpuszczał. Myślę, ze gdyby wyścig trwał jeszcze osiem czy dziesięć okrążeń, to straciłby drugie miejsce" - powiedział Kubica.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama