Przegraliśmy ze Słowacją, bo zabrakło nam boiskowego cwaniactwa - uważa były reprezentant Polski, jeden z bohaterów legendarnego meczu z Anglią na Wembley w 1973 roku Mirosław Bulzacki.
"Lepsze od nas drużyny cechuje to, że prowadząc jedną bramką nawet w słabszej dyspozycji potrafią ten wynik utrzymać. Tak jest chociażby z Włochami, którzy jak strzelą gola, to nie wypuszczą już zwycięstwa. Nam zabrakło ich cwaniactwa, gry na czas, wymuszania fauli itp. Do tego doszły błędy w obronie i przegraliśmy mecz, który powinniśmy wygrać" - powiedział PAP Bulzacki.
Podkreślił, że przy pierwszej bramce Artur Boruc zlekceważył sytuację, co nie powinno się zdarzać tej klasy bramkarzowi.
"W każdym meczu Boruc łapie mnóstwo piłek, których nie musi, a w tej sytuacji zlekceważył zagrożenie. Zamiast spokojnie +nakryć+ piłkę pozwolił jej pójść w kozioł i stało się najgorsze. Piłka uciekła w bok i rywale nie mieli problemów ze zdobyciem gola. Druga bramka to była konsekwencja braku w kryciu i totalnego bałaganu w obronie" - powiedział Bulzacki.
Dodał, że w środę w polskiej drużynie nie było zawodnika, który uporządkowałby grę, krzyknął na kolegów i zmobilizował ich do dodatkowego wysiłku. Zdaniem Bulzackiego, tym razem zupełnie nieudane były również zmiany.
"Nie wiem, jakie zadania otrzymali zmiennicy, jednak tylko do Łukasza Garguły nie można mieć większych zastrzeżeń. Pozostali nie wiedzieli, co mają robić. Te zmiany tylko rozproszyły zespół" - wyjaśnił Bulzacki.
Jego zdaniem nie można Polakom zarzucić braku chęci i zaangażowania, jednak zawodnicy wyglądali na nie w pełni wypoczętych po sobotnim pojedynku z Czechami.
"Wszyscy chcieli grać, ale nic im nie wychodziło. Grali wolniej i mniej agresywnie niż w sobotę. Mogło to wynikać ze zmęczenia sobotnim meczem" - powiedział Bulzacki.
Podkreślił, że przy właściwej regeneracji organizmu nie powinno być żadnych problemów z grą co trzy-cztery dni. Między spotkaniami zawodnicy muszą jednak więcej odpoczywać, niż trenować.
"Ja lubiłem grać dwa razy w tygodniu, bo wtedy mniej się trenowało, a więcej dawało z siebie podczas meczu. Gdy w krótkim okresie było do rozegrania kilka spotkań, to Kazimierz Górski nie robił normalnych treningów. Zamiast nich chodziliśmy na spacery i odpoczywaliśmy. Na +świeżości+ zawsze zagra się lepiej, niż po ciężkim treningu" - wyjaśnił Bulzacki.
Dodał, że dla niego pozytywnym aspektem pojedynku ze Słowacją był występ Grzegorza Wojtkowiaka.
"Zagrał poprawnie, nie popełniał błędów i widać, że w przyszłości będziemy mieli z niego wiele pożytku" - powiedział Bulzacki.








