Skłaniający się w stronę republikanów opiniotwórczy Washington Post zaskoczył czytelników, wyrażając w piątkowym wydaniu poparcie dla demokratycznego kandydata na prezydenta, sen. Baracka Obamy.
Oddając sen. Johnowi McCainowi szacunek za lata służby publicznej gazeta pisze, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, kto najlepiej nadaje się na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.
"Decyzję tę ułatwił nam p. McCain kampanią, która przynosiła same rozczarowania, przede wszystkim zaś nieodpowiedzialnym wyborem niezdolnej do objęcia urzędu prezydenta partnerki wyborczej. W dużej części decyzja była łatwa, ponieważ jesteśmy pełni podziwu dla p. Obamy, który w czasie długiej kampanii wyborczej zrobił na nas ogromne wrażenie. Owszem, mamy pewne zastrzeżenia. To oczywiste, biorąc pod uwagę jego stosunkowo niewielkie doświadczenie w polityce krajowej. Jednak wiążemy z nim wielkie nadzieje.
Pan Obama jest bezsprzecznie człowiekiem rozważnym, o dużej inteligencji, ma zdolność rozstrzygania kompleksowych kwestii oraz oczywistą umiejętność godzenia i zjednywania ludzi. Wierzymy, że odpowie na kryzys ekonomiczny rozsądnymi decyzjami, bez szkody dla rynków finansowych i ze zrozumieniem potrzeby zastosowania regulacji. Z tego, co już wiadomo, w polityce zagranicznej będzie dążył do utrzymania USA w roli światowego lidera, będzie kontynuował walkę przeciw terrorystom i podejmie energiczną dyplomację na rzecz amerykańskich wartości i interesów. Pan Obama ma potencjał, by zostać wspaniałym prezydentem. Biorąc pod uwagę olbrzymie problemy, z jakimi spotka się już pierwszego dnia w Białym Domu, i szkody wyrządzone w ciągu ostatnich ośmiu lat, wystarczy, jeśli będzie bardzo dobrym prezydentem.
Zastanawiamy się, dlaczego obaj senatorzy ubiegają się o ten urząd. Ameryka prowadzi dwie, dalekie od zwycięstwa wojny; mamy na głowie niestabilny, nuklearny Pakistan; Rosja zagraża swoim sąsiadom; popierający terrorystów Iran śpieszy się do uzyskania statusu państwa nuklearnego; Bliskim Wschodem wstrząsają niepokoje; Chiny dążą do wysunięcia się na lepsze miejsce. Dorzućmy do tego zagrożenie nuklearne, globalne ubóstwo i choroby, zmiany klimatyczne. W kraju nastąpiła stagnacja zarobków, publiczne szkolnictwo zaniedbało całą generację dzieci, w większości z rasowych mniejszości. Kraj boryka się z najpoważniejszymi problemami ekonomicznymi od czasów Wielkiej Depresji.
Nawet najbardziej zagorzali krytycy nie będą winić prezydenta Busha za wszystkie problemy, a my nigdy nie byliśmy w grupie jego zagorzałych krytyków. Jednakże przez ostatnie osiem lat administracja Busha, realizując kilka wartościowych programów (odpowiedzialność za edukację, bezpieczeństwo kraju, promocja wolności za granicą) prowadziła zdumiewająco złą politykę (brak fiskalnej odpowiedzialności, tortury, niebywałe lekceważenie zdrowia ekologicznego naszej planety) i zbyt często działała niekompetentnie i arogancko. Prezydentura McCaina nie musiałaby być równoznaczna z 4 dodatkowymi latami prezydentury Busha, lecz poza własnym ścisłym gronem p. McCain korzystałby z tych samych ludzi, którzy przyczynili się do powstania obecnej sytuacji. Wierzymy, że w pełni zasłużyli na zesłanie na polityczną pustynię i nawet mogą odnieść z tego korzyści.
Oczywiście, p. Obama oferuje znacznie więcej niż to, że nie jest republikaninem. Są dwa komplety spraw o największym znaczeniu przy ocenie kandydatów. Pierwszy dotyczy wznowienia i promocji dobrobytu oraz bardziej sprawiedliwego podziału owoców globalizacji, która na razie przyczyniła się tylko do spadku zarobków i wzrostu nierówności. W tym przypadku nie mamy co do naszego wyboru żadnych wątpliwości. Pan McCain nie interesuje się ekonomią i wykazuje brak zrozumienia dla tego tematu. Jego główna propozycja, podwojenie cięć podatków wprowadzonych przez Busha, pogorszyłaby fiskalną ruinę i nierówności w tym samym czasie.
Plan p. Obamy zawiera kilka niespełnialnych przyrzeczeń, lecz zmierza w kierunku sprawiedliwości i fiskalnej odnowy. Obama rozumie, że najważniejszym i najbardziej skutecznym narzędziem do zwalczania nierówności i utrzymania amerykańskiej kompetencji jest poprawa poziomu nauczania. I jest to kolejny temat, którym McCain zajmuje się tylko pobieżnie..."
Gazeta nie wyraża zdecydowanego poparcia dla planu ubezpieczeń medycznych żadnego z kandydatów.
W sprawie ewentualnego wyboru jednego lub więcej członków Sądu Najwyższego Washington Post wyraża przekonanie, że wybór sędziów dokonany przez Obamę miałby pozytywny wpływ na rozstrzygnięcie kwestii związanych z przywilejami i zakresem władzy prezydenta, ochroną praw do prywatności i swobód obywatelskich.
Gazeta ufa, że bystrość umysłu, stałość i wytrwałość, jakie sen. Obama zaprezentował w czasie długiej kampanii wyborczej, to cechy charakteru potrzebne w okresie kryzysu finansowego i nadchodzącej recesji. Podkreśla, że Obama otoczył się grupą znakomitych doradców ekonomicznych, co jest gwarancją, że w przeciwieństwie do innych prezydentów z uwagą słucha ludzi bardziej od siebie doświadczonych.
Przyznając, że McCain ma głęboką wiedzę w zakresie promowania amerykańskiej dominacji i wartości za granicą, gazeta zauważa, że każdy, kto czytał książki Obamy wie, że jest doskonale zorientowany w problemach światowych. Jeśli chodzi o politykę wobec al-Kaidy, nuklearnych ambicji Iranu i walki z AIDS za granicą, jego program niewiele różni się od planów Busha i McCaina. Sen. Obama kładzie jednak znacznie większy nacisk na dyplomację i współpracę z sojusznikami, co może przynieść lepsze rezultaty.
Gazeta niepokoi się wezwaniami Baracka Obamy do wycofania żołnierzy z Iraku w ustalonym terminie. Ma nadzieję, że kandydat rozpozna strategiczne znaczenie sukcesu w Iraku i zmieni plany w zależności od sytuacji.
"Odrzucenie kandydatury p. McCaina nie daje nam żadnej satysfakcji. Przez wiele lat bronił zasad i pokazał, że potrafi współpracować z demokratami..."
"Stres może ujawnić wiele ważnych cech charakteru. Obraz McCaina, jaki wyłonił się w tym roku, nie rozprasza naszych wątpliwości. Obiecuje zbalansowanie budżetu, a nie przedstawia żadnego rozsądnego planu. Jest impulsywny. Jego wypowiedzi nie zawsze są przemyślane. Pasja w zakresie obrony narodowej Ameryki nie znajduje odzwiercielenia w wyborze partnerki na wiceprezydenta, która bez względu na to, jakie może mieć zalety, nie jest przygotowana do roli szefa sił zbrojnych USA"...
"Temperament pana Obamy jest czymś, czego w skali krajowej nie widzieliśmy od wielu lat. Jest rozważny, lecz nie niezdecydowany; elokwentny, a zarazem mistrz treści i szczegółów; pewny siebie, lecz ciekaw opinii innych. Zainspirował miliony wyborców w różnym wieku i różnych ras – niemałe osiągnięcie w naszym podzielonym i cynicznym kraju. Uważamy, że jest właściwym człowiekiem na obecne niebezpieczne czasy". (WP – tł. eg)
Washinton Post popiera Obamę
- 10/24/2008 04:08 PM
Reklama








