Jeżeli jesteś biegły w arabskim, koreańskim czy pendżabskim albo masz zawód medyczny, to siły zbrojne USA mają dla ciebie pracę. Wprawdzie trochę niebezpieczną, ale za to niewymagającą ani obywatelstwa, ani zielonej karty. W wojsku amerykańskim służy obecnie 29 tysięcy obcokrajowców. Co roku przybywa ich około 8 tysięcy. Trafiają się też polscy imigranci. Dowiadujemy się o nich zazwyczaj dopiero wtedy, gdy giną.
W swych licznych wojnach Stany Zjednoczone zwykły polegać na żołnierzach pochodzących z poboru lub – jak teraz – na armii zawodowej składającej się z ochotników. Obcokrajowcy w siłach zbrojnych USA muszą posiadać obywatelstwo amerykańskie lub przynajmniej zieloną kartę. Jednakże dotkliwy brak personelu medycznego oraz specjalistów znających języki obce skłonił Pentagon do poluźnienia norm. Departament Obrony USA zapowiedział, że rozpocznie niebawem tymczasową rekrutację do wojska cudzoziemców przebywających w Stanach Zjednoczonych na podstawie wiz studenckich, wiz pracowniczych, a także tych, którzy przebywają w USA na statusie azylanta politycznego lub uchodźcy.
Przepisy umożliwiające rekrutację obcokrajowców bez stałego pobytu Kongres przyjął już trzy lata temu, ale dopiero teraz Pentagon postanowił z nich skorzystać. Ma to być jednoroczny program pilotażowy, który pozwoli na zaciąg do wojska około tysiąca obcokrajowców mieszkających w USA legalnie od co najmniej 2 lat na podstawie wiz tymczasowych. W zamian za wstąpienie do armii Pentagon zapewni im przyśpieszenie kroków mających na celu przyznanie zielonej karty i obywatelstwa. Ma to być premia za wstąpienie do sił zbrojnych USA w trakcie wojny.
Biura rekrutacyjne robią wszystko, by zaspokoić przede wszystkim potrzeby medyczne sił zbrojnych wynoszące 24 tysiące specjalistycznego personelu: lekarzy, dentystów i pielęgniarek. Mimo oferowanych specjalnych zachęt finansowych wciąż brakuje około tysiąca osób w zawodach medycznych. Dlatego sięgnięcie po obcokrajowców stało się koniecznością. Najbardziej potrzebni są lekarze-neurochirurdzy i dermatolodzy do leczenia żołnierzy z Iraku i Afganistanu z obrażeniami mózgu i oparzeniami spowodowanymi przez bomby-pułapki.
Inna kategoria specjalistów poszukiwanych przez Pentagon to osoby z biegłą znajomością języków obcych, używanych na terenach objętych działaniami zbrojnymi, a także znających tamtejsze realia kulturowe. Najbardziej chodzi o arabski oraz albański, koreański, pendżabski, somalijski i turecki. W sumie potrzeba tłumaczy w blisko 40. stosunkowo rzadkich językach. Lingwiści będą służyli przede wszystkim jako żołnierze-tłumacze na froncie. Najlepsi znawcy języków trafią do wywiadu.
Obcokrajowcy chętni do służby w ramach programu pilotażowego będą musieli przejść wieloraki test, jak wszyscy inni ochotnicy. Specjaliści w zawodach medycznych będą musieli wykazać się przygotowaniem umożliwiającym im praktykowanie zawodu oraz należytą znajomością języka angielskiego. Minimalny czas służby to 3 lata lub 6 lat w rezerwie. Tłumacze będą musieli służyć co najmniej 4 lata bez możliwości wcześniejszego przeniesienia do rezerwy.
Wojciech Minicz
Legia Cudzoziemska USA
- 12/19/2008 07:05 AM
Reklama








