Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 14:38
Reklama KD Market

Nauczyciel nauczycieli (Korespondencja własna z Krakowa)

Profesor Bolesław Faron ukończył niedawno siedemdziesiąty rok życia. Przyszedł na świat 17 lutego 1937 roku w rodzinie rolniczej, jako syn Jana i Anny z domu Pulit, w Czarnym Potoku nieopodal Łącka, na Sądecczyźnie.

Naukę rozpoczął – nie mogło być inaczej – w wiejskiej szkółce, gdzie klasa pierwsza była łączona z drugą, trzecia z czwartą, piąta z szóstą – i tylko uczniowie siódmej posiadali uprzywilejowaną pozycję odrębności kształcenia.
– Z czasów dzieciństwa – wspomina – najlepiej zapamiętałem dwie ostatnie okupacyjne zimy. Pamiętam, jak wraz z kolegami z sąsiedztwa brnęliśmy w zaspach po pas na lekcje, a po powrocie i zjedzeniu skromnego obiadu musiałem pokonywać drogę w odwrotnym kierunku, do przysiółka Moczarki, gdzie ojciec młócił cepem zboże w stodole używanej wspólnie z dziadkiem. Do moich obowiązków należało nosić im jedzenie ugotowane przez matkę.

Edukację kontynuował w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Długosza w Nowym Sączu; na egzamin wstępny dojechał rowerem, pokonując odległość dwudziestu paru kilometrów. Mimo początkowych trudności związanych z mizernym poziomem wstępnego kształcenia oraz wyniesionymi z rodzinnego domu gwarowymi naleciałościami w wymowie, pierwszą ocenę “bardzo dobrą” z języka polskiego zdobył już w klasie dziewiątej (czyli drugiej licealnej), zaś maturę zdał z wyróżnieniem otrzymując “za dobre postępy w nauce i pracę społeczą” nagrodę w postaci książki Wybór pism Władysława Orkana.

Ta pamiątkowa książka towarzyszła mu w drodze do Krakowa, gdzie rozpoczął studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej, zaś twórczość tego utalentowango, dziś niesłusznie pomijanego w programach szkolnych pisarza, autora wielu powieści w tym przynajmniej dwóch wybitnych (Komornicy, 1900, W roztokach, 1902) wielokrotnie stanowiła kanwę jego historycznych i literackich dysertacji – poczynając od pracy magisterskiej, zatytułowanej Elementy naturalizmu w prozie Władysława Orkana. Promotorem pracy był prof. dr Jan Nowakowski.
“Miałem szczęście należeć do uczniów Profesora – odnotował Bolesław Faron niemal pół wieku później na łamach Konspektu – uczestniczyć na pierwszym i drugim roku filologii polskiej w jego wykładzie na temat literatury powszechnej, później literatury polskiej drugiej połowy XIX i XX wieku, pod jego kierunkiem dane mi było obronić pracę magisterską i doktorską, a pod dyskretnym, życzliwym, aczkolwiek wymagającym okiem – kontynuować rozprawę habilitacyjną o jednym z jego mistrzów, Stefanie Kołaczkowskim. Miałem też zaszczyt odwdzięczyć mu się w przynajmniej symboliczny sposób za tę wieloletnią opiekę naukową, kiedy w 1985 roku Rada Wydziału Humanistycznego WSP zwróciła się do mnie, bym napisał opinię o dorobku Profesora w związku z wnioskiem o przyznanie mu doktoratu honorowego. Po śmierci Profesora przedstawiłem jego sylwetkę w Pamiętniku Literackim.

Po raz ostatni rozmawiałem z Janem Nowakowskim na miesiąc przed jego śmiercią. Ogromnie zmęczony nękającą go chorobą, wykazywał godną podziwu kondycję intelektualną, zainteresowanie życiem uczelni, zmianami systemu kształcenia nauczycieli. Wspominał swój pobyt w Wiedniu, kiedy w Instytucie Polskim, gdzie wówczas pracowałem jako dyrektor, wygłosił odczyt o Stanisławie Wyspiańskim w związku z osiemdziesięcioleciem zgonu poety. Dla mnie i dla moich kolegów był Nowakowski wzorem pedagoga: niezwykle starannie przygotowany do wszystkich zajęć, imponował nie tylko wiedzą merytoryczną, lecz również wysublimowaną stylistyką wykładów, budził podziw cezelowanym językiem, jakim prowadził rozmowy”.

Przyszły profesor, rektor i minister zaczynał pracę zawodową na bardzo skromnym stanowisku wychowawcy internatu zasadniczej szkoły zawodowej w Nowej Hucie – aczkolwiek już jego praca magisterska wzbudziła zainteresowanie osoby w polskim literaturoznawstwie legendarnej, a mianowicie profesora Stanisława Pigonia, który zlecił wydrukowanie jej fragmentów. Wypada wspomnieć tutaj o ewidentnych zbieżnościach w biografii obu profesorów. Stanisław Pigoń także pochodził z rodziny chłopskiej i z wielkim trudem udało mu się wyjechać na studia do Krakowa. W rodzinne strony na stałe już nie powrócił: praca i talent doprowadziły go do godności rektora Uniwersytetu im. Stanisława Batorego w Wilnie (był jednym z profesorów Karola Wojtyły, gdy ten studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim). Koleje swojego życia opisał w pamiętnikach Z Komborni w świat oraz Z przędziwa pamięci. Urywki wspomnień. Literaturą zajmował się głównie jako przekazem doniosłych treści poznawczych, ideowo-wychowawczych i filozoficznych oraz narzędziem kształtowania świadomości narodowej; był także odkrywcą twórczości samorodnych pisarzy chłopskich i doskonałym znawcą kultury polskiej wsi.

Na szczęście dla nas wszystkich uczniów internatu świeżo upieczony magister nadzorował tylko przez trzy lata, później pracował jako nauczyciel języka polskiego w II LO im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie i wreszcie powrócił do Wyższej Szkoły Pedagogicznej, gdzie przeszedł wszystkie kolejne szczeble akademickiej kariery – od asystenta w roku 1959, poprzez starszego asystenta, adiunkta, docenta i profesora nadzwyczajnego aż do profesora zwyczajnego w roku 1997; w latch 1971 – 81 pełnił także funkcję prorektora i rektora tej uczelni. Wypromował dziesięciu doktorów i około czterystu magistrów. Przez pięć lat był ministrem oświaty i wychowania, cztery lata spędził w Wiedniu jako radca ds. kulturalnych i naukowych polskiej ambasady oraz dyrektor tamtejszego Instytutu Polskiego.

Wśród wielu ważnych na wymienienie przynajmniej w telegraficznym skrócie zasługują takie pełnione przez Bolesława Farona funkcje jak: dyrektor Instytutu Filologii Polskiej (2000 – 2006), kierownik Katedry Literatury Polskiej XX wieku, członek krakowskiego oddziału Komisji Historycznoliterackiej PAN, członek Komitetu Nauki o Literaturze PAN, redaktor naukowy serii Biblioteka Polonistyki w Wydawnictwach Szkolnych i Pedagogicznych (od roku 1982), prezes Wydawnictwa Edukacyjnego (w latach 1993 – 1995), członek Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza, redaktor naczelny dwumiesięcznika Ruch Litearcki (1975 – 1981), zastępca redaktora naczelnego czasopisma ZLP Lektura (1991 – 1994), członek Stowarzyszenia Twórczego Polart (od roku 1994), członek Stowarzyszenia Kuźnica (od roku 1975); od 1996 zastępca przewodniczącego Rady Kuźnicy). W roku bieżącym został powołany w skład Rady Fundacji Panteon Narodowy na Skałce; od lat przewodniczy także lub wchodzi w grono jury licznych konkursów literackich.
W ramach stażów zagranicznych odwiedził Brukselę, Moskwę, Pragę, Bratysławę, Grodno, Wilno, Trier (Niemcy), Nancy (Francja), Louven (Belgia), Niksic (Czarnogóra). Szczególne znaczenie przywiązuje do pobytu w USA, gdzie przebywał na zaproszenie Departamentu Stanu i zwiedził dziesięć uniwersytetów, interesując się głównie organizacją studiów slawistycznych oraz miejscowego systemu oświatowego.

Bolesław Faron jest laureatem Nagród Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki I, II i III stopnia; został także odznaczony Krzyżem Kawalerskim, Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej.
Obok prac naukowych, z natury rzeczy w lekturze raczej trudnych, profesor publikuje także książki o charakterze popularyzatorskim, jak na przykład wydana niedawno Jama Michalika.Autor nie tylko przedstawia tam syntetyczną panoramę zjawisk, które przyczyniły się do powstania Zielonego Balonika – życia kulturalnego Krakowa na przełomie wieków, wydawanych tu czasopism, fermentu w teatrze i sztukach plastycznych, rozwoju twórc
zości satyrycznej w Galicji i kształowania pod koniec XIX wieku we Francji fenomenu kabaretu – lecz także prowadzi nas przez sale współczesnej kawiarnii, pomiędzy zachowanymi w niej dziełami sztuki i świadectwami “balonikowych” spotkań. Nie tylko naukowym sukcesem okazała się zresztą już jedna z jego pierwszych książek – Zbigniew Uniłowski (1969) – która przyniosła mu członkostwo Związku Literatów Polskich.

– Bolesław Faron – napisał w szkicu o profesorze Jan Pieszczachowicz – prezentuje postawę, którą ktoś nazwał “chłopskim humanizmem”: godność, wierność tradycji, sobie samemu i gromadzie. W jego pracy i życiu człowiek jest zawsze podmiotem, a nie przedmiotem dziejów, choć przedmiotowego traktowania ludzi nie brakowało w praktyce dwudziestowiecznych totalitaryzmów.

Te wartości wieźli za ocean pierwsi chłopscy emigranci do Stanów Zjednoczonych, tych wartości coraz częściej brakuje nam, zagubionym w moralnych relatywizmach XXI wieku.
Jerzy Skrobot
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama