Afgański młodzieniec, który przetrwał 30-godzinną podróż z Aten umocowany do podwozia autobusu, z przykrością stwierdził, iż zamiast do upragnionych Włoch trafił do Polski - informuje swych czytelników południowoafrykański dziennik „Independent”, powołując się na korespondencję francuskiej agencji prasowej AFP.
- Mężczyzna w wieku 19-lat był ukryty pod skrzynią biegów - powiedziała w poniedziałkowym wywiadzie dla AFP rzeczniczka polskich służb granicznych Elżbieta Pikor.
Polscy mechanicy odkryli Afgańczyka podczas kontroli technicznej autobusu - czytamy.
- Italia? - zapytał ich podobno młodzieniec, wyłoniając się ze swej kryjówki pod autobusem po 2800-kilometrowej podróży.
Była to jednak Nowa Dęba w południowej części Polski, zaś pasażer na gapę trafił tam w wyniku pomylenia pojazdu linii autobusowych obsługujących również trasę z Aten do Włoch - stwierdza południowoafrykański „Niezależny”.
- Był wyczerpany, zmarznięty i głodny, ale znajdował się w dobrym stanie zdrowia - poinformowała zachodnie media pani Pikor.
Według ustaleń AFP, niedoszły imigrant przemierzył pod autobusem Macedonię, Serbię, Węgry i Słowację. Linki od skrzyni biegów ocierały się mu o twarz za każdym razem, gdy kierowca zmieniał biegi. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów i podał jedynie, iż ma na imię Yahiya i pochodzi z Kabulu.
Niefortunny Afgańczyk będzie czekać w polskim ośrodku zatrzymań na decyzję w sprawie przyznania mu statusu uchodźcy - kończy się doniesienie zatytułowane „Would-be immigrant lands in wrong destination”.
Darek Jakubowski
Pechowe ladowanie w Nowej Dębie - Polonica w mediach USA i świata
- 04/10/2009 04:47 PM
Reklama








