– podsumowanie I etapu
I miejsce zajął amerykański żeglarz Brad van Liew na jachcie PINGOUIN w czasie 28 dni, 1 godzina, 51 minut.
II miejsce wywalczył polski żeglarz Zbigniew Gutkowski ‘Gutek’ na jachcie OPERON RACING w czasie 31 dni, 6 godzin, 3 minuty.
III miejsce zapewnił sobie Kanadyjczyk Derek Hatfield na jachcie ACTIVE HOUSE w czasie 33 dni, 22 godziny, 37 minut.
IV miejsce zajął Brytyjczyk Chris Stanmore-Major na jachcie SPARTAN w czasie 36 dni, 0 godzin, 44 minuty.
V miejsce belgijski żeglarz Christophe Bullens na jachcie FIVE OCEANS OF SMILES w czasie 49 dni, 22 godziny, 55 minut.
O ile czasy pierwszej czwórki żeglarzy są w zasadzie wyrównane, biorąc pod uwagę dystans 7,500 mil morskich dzielących La Rochelle od Kapsztadu i każdy z nich może jeszcze wygrać cały wyścig dookoła świata, to belgijski żeglarz wyraźnie odbiegł od pozostałych. Belg wystartował z La Rochelle tydzień po swoich konkurentach z powodu złamania masztu na jachcie, którym oryginalnie miał startować w wyścigu. Musiał zorganizować jacht zastępczy (nie wiadomo czy pożyczył, czy też kupił), na którym obecnie płynie. Rejs kwalifikacyjny i przygotowanie substytutu kosztowało go tydzień zwłoki i zapewne dużo pracy i pieniędzy. Po drodze miał dwa postoje (jeden na Wyspach Kanaryjskich z powodu uszkodzeń jachtu w sztormie i drugi na Cape Verde z powodów zdrowotnych) dopuszczalne przez regulamin regat. Mnogość awarii na ‘nowym’ jachcie dopełniła różnicę czasową Belga na mecie. No i oczywiście belgijski skiper miał znacznie mniej czasu na przygotowanie swojego ECO 60 do startu do drugiego etapu regat, który nastąpi 12 grudnia. Belgijski jacht przypłynął na metę w poniedziałek 6 grudnia. Obecnie wszyscy żeglarze i ich ekipy techniczne pracują nad przygotowaniem jachtów do etapu Kapsztad – Wellington w Nowej Zelandii liczącego 7,000 mil morskich.
W momencie kiedy czytelnicy Dziennika Związkowego przeczytają ten artykuł, będą upływały ostatnie godziny do startu, który jest wyznaczony na niedzielę 12 grudnia. Z doniesień płynących z Kapsztadu wynika, że polska ekipa techniczna bardzo gruntownie przygotowuje OPERONA do niewątpliwie ciężkiej i wymagającej żeglugi po Oceanie Południowym w ryczących czterdziestkach i wyjących pięćdziesiątkach.
Skiper polskiego jachtu zna te wody. Żeglował tutaj jako oficer wachtowy na katamaranie WARTA-POLPHARMA w dookołaziemskich regatach The Race 2000. Mimo dużego doświadczenia Gutka, nie będzie łatwo. Całe szczęście, że kłopoty, które zatruwały życie polskiemu żeglarzowi na I-szym etapie, zostały usunięte. Etap będzie bardzo trudny, bowiem wszyscy skiperzy – jak myślę – wzorowo przygotowali swoje jachty. Toteż będzie bardzo ciekawa walka na trasie.
Już dzisiaj zachęcam czytelników polonijnej gazety do następnego weekendowego wydania. Będzie relacja ze startu, jak też wrażenia z pierwszych dni tego pasjonującego wyścigu.
Natomiast Gutkowi życzę silnych wiatrów z rufy i wygranej na trasie do Wellington.
Kpt. Andrzej W. Piotrowski
Chicago