Występ Zespołu Pieśni i Tańca „Lajkonik”
Chicago (Inf. wł.) – Szesnastego stycznia w sali parafialnej kościoła św. Trójcy w Chicago odbyło się noworoczne kolędowanie zespołów pieśni i tańca „Lajkonik”. Ponad 120 młodych tancerek i tancerzy wraz rodzicami i opiekunami kolędowało łamiąc się opłatkami i śpiewając kolędy. Wykonanych zostało ponad pięćdziesiąt kolęd i pastorałek.
– To wspaniały i niezapomniany wieczór – stwierdził dyrektor Misji, ks. Andrzej Maślejak, który jest jednocześnie dyrektorem zespołu. – Od piętnastu lat w styczniu zespół daje koncert noworoczny, który cieszy się dużym uznaniem. Zazwyczaj jest on organizowany na sali koncertowej, ale w tym roku zespół świętuje dwudziestolecie istnienia i koncert zimowy został przesunięty na 29 maja, kiedy w Copernicus Center odbędzie się gala jubileuszowa. Dzisiaj kolędujemy bardziej rodzinnie, po domowemu. Członkowie rodzin siedzą przy stołach, śpiewają, degustują przyniesione potrawy. W czasie kolędowania zawitali do nas kolędnicy prezentując zwyczaje i obrzędy związane ze świętami Bożego Narodzenia. To dla dzieci i dorosłych wspaniała impreza – podkreślił ks. dyrektor.
Obecnie w zespole ćwiczy 120 dzieci w 5 grupach wiekowych. Są to: „Reprezentacja”, „Mała Reprezentacja”, „Mały Lajkonik”, „Lasowiaczki” i najmniejsze „Krakowiaczki”. Zespół co trzy lata bierze udział w Światowym Festiwalu Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie. W tym roku do wyjazdu szykuje się Reprezentacja. Tancerze występują na wielu imprezach polonijnych, miejskich i stanowych promując polski folklor i kulturę.
– Pomysł kolędowania zrodził się wiele lat temu – wyznała dyrektor artystyczna Halina Misterka, która kieruje zespołem od 1997 roku. – W pierwszym koncercie trochę śpiewaliśmy, trochę tańczyliśmy. Jedna miała buty, drugia korale, a trzecia wianek. Teraz to już jest pełna gala. Kto widział ubiegłoroczny koncert, to właściwie miał okazję do przeżycia świąt Bożego Narodzenia jeszcze raz i to tak po staropolsku.
Na scenie pojawiła się XIX-wieczna chata na staropolskiej wsi z różnorodnymi sprzętami: kierzynką do wyrabiania masła nazywaną w innych regionach Polski maselnicą, dzierzą do chleba, kołowrotkiem do snucia przędzy, blaszaną tarką do prania bielizny, żyrandolem ze słomy, pod którym dziewczęta przed Wigilią wieszały jabłka symbolizujące imiona narzeczonych, czy wreszcie masywnym drewnianym stołem z siankiem pod śnieżnobiałym obrusem i słomą na podłodze. W chacie działo się wiele rzeczy: od błogosławieństwa chleba, dzielenia się opłatkiem, odmawianiem różańca, czytaniem Pisma Świętego, heblowania, haftowania, przędzenia, prasowania żelazkiem na duszę, robienia masła, aż do wyrabiania ciasta na chleb. Nie zabrakło też ścierki na plecach dorastających panien i męża od mającej oko na wszystko gospodyni, która tylko z pozoru była sroga, a w głębi serca była kochającą żoną i mamą.
W roku, w którym dajemy pełen koncert zimowy, nie ma kolędowania domowego. Ponieważ w tym roku koncert został przeniesiony na 29 maja, to postanowiliśmy Nowy Rok powitać takim bardziej domowym spotkaniem w kościele na „Trójcowie”. Lubią to nasze rodziny, bo tutaj jest niejako kolebka polskości. Tutaj wszystko odbywa się w języku polskim.
Proszę zwrócić uwagę, że
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak
(Zdjęcia dostępne na stronie: www.newsrp.smugmug.com)








