Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 15:51
Reklama KD Market

To jest prawdziwy cud…


Cudem przede wszystkim jest fakt, że w Chicago zjawił się św. Maksymilian Kolbe ze swoim radiem z Niepokalanowa. Posłużył się swymi współbraćmi-Ojcami Franciszkanami Konwentualnymi. Tyle tytułem wstępu.



Jak już wiecie – kochani Rodacy – Czytelnicy i Radiosłuchacze w r. 1979 z pomocą św. Maksymiliana i Ojca św. Jana Pawła II – podczas Jego apostolskiej wizyty w Chicago, założyłam tu Rycerstwo Niepokalanej (Wcześniej napotykałam na przeszkody). Przez ponad 30 lat, na Ziemi Waszyngtona Rycerstwo Niepokalanej prowadziłam i Rycerstwem żyłam – żyję! I nawet po przejściu na emeryturę, a nawet i wtedy, gdy dotknął mnie bardzo ciężki atak serca, pobyty w szpitalu i coraz mniej zdrowia, nie umiałam z nim rozstać się. A najsmutniejsze dla mnie było to, że nie znalazłam nikogo chętnego, kto zająłby moje miejsce i poprowadził Rycerstwo dalej i piękniej. Nie ma chętnych, ponieważ nie mamy odpowiednich warunków ani żadnej znikąd pomocy. Pracując zawodowo utrzymywałam Rycerstwo we własnym zakresie; pokrywałam też wszystkie wydatki związane także z Zespołem Rycerzy Niepokalanej, z biurem itp. Nie zbieraliśmy nigdy składek członkowskich. Nie chciałam, aby te odstraszały kogokolwiek, a zwłaszcza młodzież.


 


I ponieważ nie znalazłam nikogo, kto by chciał mnie zastąpić, ciągnęłam to dzieło, mimo słabszego zdrowia i dawno osiągniętego wieku emerytalnego. Świadoma jednak, że tak nie może być w nieskończoność, błagałam bardzo św. Maksymiliana – naszego Założyciela MI, aby koniecznie to jakoś załatwił. Żal mi było nawet pomyśleć, że ten cały mój 32-letni trud skończy się na niczym. Nieustannie więc żebrałam u św. Maksymiliana ratunku, pomocy – cudu. “Wyszukaj kogoś, kto Ci poprowadzi Rycerstwo tutaj, w Chicago ” – prosiłam, błagałam, kołatałam. Ja nie chcę odejść stąd, dopóki kogoś nie znajdziesz!


 


I oto stało się coś zupełnie niespodziewanego: w Chicago zjawili się Ojcowie Franciszkanie z Radiem św. Maksymiliana z Niepokalanowa. Na tę wiadomość serce zaczęło mi kołatać z radości, ze szczęścia, a za św. Symeonem chciało mi się głośno wołać: “Teraz o Władco pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju (…), bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”. Teraz mogę szczęśliwie umierać, bo nikt nie poprowadzi Rycerstwa Niepokalanej i nikt nie udoskonali lepiej, niż Ojcowie Franciszkanie – duchowni współbracia św. Maksymiliana. I czy to nie jest cud? Prawdziwy cud!


 


Kochani Rodacy, zwracam się do Was z ogromnie serdeczną prośbą – pomóżcie Ojcom Franciszkanom w ogóle, a tym bardziej w trudnych początkach. Z pewnością zauważyliście, że Franciszkanie to taki zakon, który nie żebrze, nie woła: dajcie, dajcie – jak niektórzy, lecz daje – daje z siebie Boga – MIŁOŚĆ i wszelakie dobro. Zauważcie, Rodacy, że od dosyć dawna są wśród nas Ojcowie Franciszkanie i nie proszą, lecz dziękują. To jest właśnie cecha Franciszkanów Konwentualnych.


 


Tak jak św. Maksymilian Kolbe, który “porywał się jak z motyką na słońce ” – z pustymi kieszonkami. Mówił: “Niepokalana zaradzi. Przyśle dobrych ludzi i będziemy mieć za co drukować RYCERZA, budować Niepokalanów, wyjechać na misje, założyć Radio w Niepokalanowie ”… I tak było. Dobrzy ludzie pomagali, dawali.


 


Co do mnie, to wychowałam się w ogromnie religijnej, przywiązanej do Kościoła, wyczulonej na potrzeby bliźnich rodzinie – i prawie pod skrzydłami Niepokalanowa. Rodziców miałam świętych! Takie właśnie było tamto pokolenie ludzi! Od wczesnego dzieciństwa wozili nas – moi rodzice – do Niepokalanowa, na różne uroczystości i religijne przedstawienia. A z Niepokalanowa przychodził do naszego domu RYCERZ w niebieskiej okładce. Pamiętam, jak robiłam wyścigi z moim bratem na widok pana listonosza i jak przyglądaliśmy się Pięknej Pani na okładce, a na kolanach rodziców wsłuchiwaliśmy się w biblijne historyjki. Pamiętam, jak płakałam, gdy małego Józia egipskiego, bracia wrzucili do studni i jak wyrywałam się z kolan mamy, aby ratować Józia. Wtedy rodzice dopowiedzieli, jak Pan Bóg wynagrodził Józefa. W takiej atmosferze wzrastaliśmy…


 


A w Chicago, żyjąc ponad trzydzieści lat w Rycerstwie, bardzo blisko współpracowałam z Ojcami Franciszkanami w Niepokalanowie i w Rzymie – także w amerykańskim Niepokalanowie, w Marytown. Warto podkreślić, że Rycerstwo Niepokalanej w ogóle działa pod patrontem oo. Franciszkanów. Współpracując tyle lat i przyglądając się ojcom franciszkanom – chcę Wam powiedzieć, Rodacy, że jest to bardzo solidny zakon, pełen duchowej i moralnej obserwy. (Modne, luźne życie i gonitwa za “forsą ” – dzięki Bogu – tego zakonu nie zaraziły). Wszystko dla Boga i bliźnich – przez Niepokalaną – to ich drogowskaz.


 


Dlatego mam odwagę prosić Was, abyście popierali działalność Ojców Franciszkanów – misję św. Maksymiliana, który jak niegdyś dzisiaj woła do Was: ”Pomóżcie mi! Pomóżcie mi zdobyć cały świat dla CHRYSTUSA – przez NIEPOKALANĄ. Kto kocha Niepokalaną ofiarnie, ten się zbawi, uświęci i innym do uświęcenia dopomoże. Kochajcie Niepokalaną. Kochajcie Ją gorąco, a Ona uczyni Was szczęśliwymi”. Dlatego zachęcam Was umiłowani Rodacy, wstępujcie do Rycerstwa Niepokalanej! Przyłączcie się pod Jej błękitny sztandar. Życzę gorąco, aby przy każdej parafii powstawały koła MI,. tj. Rycerstwa Niepokalanej – zwłaszcza młodzieżowe grupy. Rycerstwo Niepokalanej jest kuźnią wykuwającą zdrowe i czyste charaktery młodocianych serc i umysłów – i pomaga dostrzegać w każdym człowieku – swego brata. Zwracam się też z serdecznym uczuciem i prośbą do wszystkich kapłanów, a szczególnie do tych, którzy w przeszłości utrudniali Rycerzom Niepokalanej i mnie, aby zechcieli pomóc Ojcom Franciszkanom z Niepokalanowa w rozwoju Rycerstwa Niepokalanej na Ziemi Waszyngtona.


 


I – “Miłujmy się! Tylko MIŁOŚĆ jest twórcza”, woła do nas wszystkich i dzisiaj św. Maksymilian Kolbe. Zwracam się także z gorącą prośbą do wszystkich polonijnych dziennikarzy, redaktorów prasy, radia i telewizji – proszę pomóżcie św. Maksymilianowi w zdobyciu całego świata dla CHRYSTUSA przez NIEPOKALANĄ. Pomagajcie w tej pięknej misji ojcom franciszkanom. Błagam Was, a także dziękuję, że przez tyle lat wspieraliście najbiedniejszą – w bogatym Chicago – Grupę Rycerzy Niepokalanej – bezinteresownie ogłaszając nasze komunikaty i apele. Bóg zapłać!


 


Szczęść Boże Wam zacni i godni wielkiego zaufania Ojcowie Franciszkanie. Niech w tym pięknym trudzie wspiera Was Niepokalana, Jej święty Szaleniec i dobrzy ludzie. Kończę słowami św. Pawła Apostoła: “Zawodu dokonałem, bieg ukończyłem. Wiarę dochowałem. Na koniec odłożony mi jest wieniec sprawiedliwości”.



JEZU UFAM TOBIE! I po cichu liczę na to, że Niepokalana i św. Maksymilian, który przez ponad 30 lat – tu w Chicago – tak wytrwale pomagał mi “obiema rękami ” w tak utrudnionej działalności Rycerstwa Niepokalanej, że dzięki temu dadzą mi jakiś kącik w niebie. Amen. Amen. Amen.


 


Maria Kubel, MI



Założycielka Rycerstwa Niepokalanej w Chicago i w innych stronach świata.



 


Ave Maria!



Styczeń, 2011 r.









Anonimowych listów nie umieszczamy. redakcja zastrzega sobie prawo do skracania listów. Listy przeznaczone do umieszczenia należy pisać na maszynie z podwójnym odstępem i na jednej stronie kartki. Umieszczone poniżej opinie nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama