Kilku konserwatywnych gubernatorów usiłuje zrzucić ciężar redukcji deficytów stanowych na plecy pracowników sektora publicznego, studentów i podatników średniej klasy przy równoczesnej obniżce podatków dla korporacji. Tę drogę obrał już gub. Rick Scott z Florydy, Tom Corbett z Pensylwanii, Jan Brewer z Arizony i Scott Walker z Wisconsin.
Stosując ten sam model gubernator Michigan Rick Snyder zaproponował zniesienie "earned income tax credit", kredytu podatkowego w wysokości $600 od dziecka, redukcję kredytu podatkowego dla emerytów i zmniejszenie funduszy na szkolnictwo o 8 do 10%.
Michigańska League for Human Services informuje, że Snyder zaproponował redukcję stanowego podatku dla biznesu o blisko $2 miliardy, czyli 86%. Wpływy do kasy stanowej z tego tytułu zmniejszyłyby się z $2.1 miliarda w 2011 roku do $292.7 miliona w 2013 roku. W tym samym czasie indywidualne podatki stanowe mają wzrosnąć o $1.7 miliarda, czyli 31%, z $5.75 miliarda w tym roku do $7.5 miliarda w 2013 roku.
Institute on Taxation and Economic Policy zauważa, że zmiany podatkowe najboleśniej odbiją się na najuboższych mieszkańcach Michigan, którzy procentowo będą płacić wyższe podatki od ludzi o najwyższych dochodach.
W Michigan już obowiązuje regresywny system podatkowy. Obecnie 20% podatników o najniższych dochodach płaci 8.9% podatku stanowego, podczas gdy najbogatsi płacą 5.3% podatku.
Ponadto gub. Snyder zabiega o przywilej zwalniania lokalnych rządów i wyznaczania na ich miejsce "finansowych menedżerów", uprawnionych do zrywania kontraktów i odbierania władzy osobom sprawującym wybieralne urzędy.
(Int. – eg)








