Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 16:15
Reklama KD Market

Ponad 150 uczestników imprezy Polish Fishing and Hunting Club



Taka ryba…





Chicago (Inf. wł.) – Piątego czerwca w parku Busse Woods na platformie nr. 25 odbyły się zawody wędkarskie dla dzieci zorganizowane po raz czternasty przez Polonijny Klub Wędkarsko -Myśliwski. Do udziału w zawodach zgłosiło się ponad 150 młodych wędkarzy w wieku od trzech do czternastu lat podzielonych na trzy kategorie wiekowe. Dzieciom i młodzieży towarzyszyli rodzice. Wielu z uczestników przyjechało z całymi rodzinami. W sumie nad jeziorem pojawiło się około 350 osób.


 


Od godziny 10 rano do południa toczyła się rywalizacja, kto złowi największą rybę i kto najwięcej. Najczęściej łowiono mały rybki, które po zmierzeniu przez arbitrów i zarejestrowaniu na koncie zawodnika były wypuszczane do wody. Nie tylko jednak rybki były na rozkładzie wędkarzy. Sara Chrzanowski złowiła… żabę.


 


Największym chyba problemem dla małych wędkarzy było założenie robaka na haczyk i zdjęcie z niego złowionej rybki. Łatwiej było już z rzucaniem uzbrojonej w przynętę wędki. Przy tych czynnościach sportowej rywalizacji bardzo przydała się obecność rodziców i opiekunów. Niestety, wielu z nich zapominało, że na tym ich udział w pomaganiu swoim pociechom powinien się zakończyć. Dla wielu dzieci był to pierwszy kontakt z tym rodzajem zabawy, ale na pewno nie ostatni. Widać to było po twarzach młodych zawodników, którzy z zapartym tchem obserwowali spławiki, od których tego dnia wręcz zaroiła się tafla jeziora.


 


Najważniejsza jest dobra zabawa i radość dzieci, które w niej uczestniczą – wyznał prezes klubu Bogdan Olejniczak. – Od czternastu lat staramy się zaszczepić dzieciom bakcyla wędkowania. Z okazji Dnia Dziecka organizujemy te zawody. Cieszą się one rosnącym zainteresowaniem. W tym roku przyświecała nam idea walki z narkotykami, stąd hasło zawodów „Say no to drugs”.



To naprawdę wspaniała zabawa dla dzieciaków. Wystarczy popatrzeć, jak z wypiekami na twarzy spoglądają na spławiki. Mają olbrzymią frajdę, gdy same mogą zarzucić wędkę i złowić rybkę. Trochę więcej problemów jest przy zakładaniu przynęty, ale tutaj mogą liczyć na pomoc rodziców. Szkoda tylko, że niektórzy z opiekunów tak sobie biorą do serca pomaganie, że nawet w łowieniu starają się dzieci wyręczyć, pozbawiając ich tym samym satysfakcji z wędkowania i zadowolenia ze sportowej rywalizacji, ale to już inna para kaloszy.



Nasze imprezy nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie licznej grupy sponsorów. Pragnę w tym miejscu szczególnie serdecznie podziękować wiceprezesowi Związku Narodowego Polskiego Pawłowi Odrobinie, który wyasygnował dotacją w kwocie 400 dolarów. Przedstawiciel „St. Cross” Grzegorz Wilczyński przywiózł profesjonalną wędkę o wartości 200 dolarów dla zwycięzcy konkursu na największą rybę. Od wielu lat sporo nagród wędkarskich funduje nam sklep specjalistyczny „Bass Pro Shops” z Gurnee. Od czternastu już lat wspiera nas sklep z przynętami „John Lee Bait Shop” w Arlington Hts. Cieszymy się zaufaniem właścicieli „Montrose i Cicero Deli”, zakładu „R&P Auto”, „Harwood Floring Corp”, „Bently Fishing USA”, „Bogis Stucco”, „Word Clasicc Baits”, Adama Karwasa i innych, którzy wspierali i wspierają tę imprezę, za co im serdecznie w imieniu dzieci i organizatorów dziękuję – podkreślił pan Bogdan.


 


Dwugodzinne wędkowanie zakończyła uroczystość rozdania nagród. Do uczestników trafiło około 70 różnego rodzaju wędkarskich upominków. Nagrody wręczała założycielka i była wieloletnia prezeska klubu Liliana Lach, która dwa lata temu wyjechała z Chicago i przyjechała na zawody jako gość honorowy.


 


Wspaniała słoneczna pogoda i dobrze przygotowana impreza sprawiła milusińskim wiele frajdy. Jeszcze długo po zakończeniu wędkarskiej rywalizacji dzieci korzystały z uroków natury, bawiąc się w różnego rodzaju gry i zabawy przygotowane przez panią Krystynę Wojciechowicz.


 


Uczestnicy zwodów mieli również okazję wesprzeć charytatywną akcję zbiórki funduszy na rzecz pomocy dla pięcioletniej Małgosi Tomczak z Białegostoku, która urodziła się z krótszą o 16 centymetrów prawą nóżką. Jedyną szansą na ucieczkę od kalectwa jest seria 5 skomplikowanych operacji wydłużania kończyny, której podjął się słynny ortopeda dr Dror Paley z Instytutu w West Palm Beach na Florydzie. Niestety szansa na normalne życie ma swoja cenę, która w tym konkretnym wypadku wynosi około 200 tysięcy dolarów. Koszt pierwszej operacji, która odbyła się 12 kwietnia tego roku w kwocie blisko 80 tysięcy dolarów, został już pokryty ze zbiórek w Polsce i częściowej pomocy zorganizowanej w USA. Po 6 tygodniach rehabilitacji Małgosia wróciła 26 maja do kraju. Kolejna operacja czeka Małgosię za półtora roku. Akcję pomocy w Polsce wspiera Filharmonia Białostocka oraz Wyższa Szkoła Muzyczna, w których jako stroiciele fortepianów pracują dziadek i ojciec dziewczynki. Na terenie USA zbiórką funduszy kieruje założycielka stworzonego specjalnie w tym celu funduszu „Malgosia Tomczak Wellness Trust Fund” Bogumiła Kenig, mama dwójki dzieci ze szkoły Jana Matejki. Pomoc można kierować do Chase Bank na numer konta: 2942376860. Bliższe informacje znajdują się na stronie internetowej: www. pomagamy-gosi.org. Pytania można również kierować na e-mail: [email protected] lub dzwoniąc do pani Bogusi pod numer telefonu: 224-213-5061. Pani Kenig dysponuje kompletnymi materiałami i analizami medycznymi w sprawie Małgosi.


 


Tekst i zdjęcia:


AB/NEWSRP



(Zdjęcia na stronie: www.newsrp.smugmug.com)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama